S z e s n a s t y

165 16 4
                                    

Tak jak Yeosang przewidział, San wszedł do jego pokoju niecałą godzinę później.

- Słyszałem, że wymiotowałeś - oznajmił San. - Yunho mi powiedział, że nie mogłeś nawet wstać z podłogi.

- Nic się nie stało - odpowiedział cicho Yeosang i powoli próbował dojść do szafy, choć było to bardzo ciężkie zważając jak mocno kręciło mu się w głowie. - Czuję się już dobrze.

San wiedział, że ten kłamie. 

- To dobrze - uśmiechnął się. - Bo czeka nas dzisiaj dużo pracy.

Wiedział, ale nic nie zrobił.

***

Yeosang ledwo chodził przez cały dzień, ale był uparty w tym żeby Sanowi nie powiedzieć. Już wolał męczyć się niżeli zniejść 10 minut złości Sana, może cios w policzek, ale prawdopodobnie starszy wtedy zadzwoniłby po lekarza albo kazał mu odpocząć, ale nie, Yeosang był uparty i milczał niczym zaklęty. Dopiero kiedy w końcu wrócili do ''domu'', wydało się wszystko.

- Więc - zaczął San. - Chodziłeś cały dzień z bólem i mając wrażenie, że zaraz zemdlejesz?

- Nie - wyjąknął Yeosang. - Tylko trochę się źle czułem, ale teraz jest już okej.

- Mam cię zlać żebyś w końcu przestał kłamać? - San wysyczał do młodszego łapiąc go za szczękę. 

Yeosang nic nie odpowiedział, strach sparaliżował jego ciało. Miał wrażenie jakby całe powietrze ulotniło się z jego płuc i zaraz się udusi.

- Odpowiedz.

- Nie musisz - przełknął głośno ślinę. 

- W takim razie powiedz co ci jest żebym mógł powiedzieć lekarzowi - odszedł na kilka kroków i złapał za telefon by zadzwonić.

- Niedobrze mi i boli mnie brzuch - powiedział kładąc ręce na brzuchu. - I trochę plecy mnie bolą.

- Idź się połóż, lekarz przyjedzie niedługo - San tylko powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami. 

I czerwonowłosy miał rację, paręnaście minut później do drzwi zapukał ten sam lekarz, co badał już go parę razy.

- Dzień...

- Połóż się na plecach - lekarz przerwał mu to, a kiedy młodszy wykonał polecenie to ten od razu przystąpił do badania.

Yeosang czuł się niekomfortowo. Lekarz, mimo, że nie mówił niczego niemiłego, to jego ruchy były szybkie i automatyczne, a dłonie okropnie zimne. Czuł się jakby badał go jakiś skostniały trup, ale wiedział, że nie może narzekać.

Parę minut później wrócił także San.

- I co z nim? - spytał udając przejętego, ale nie Yeosangiem lecz tym maluchem co w nim jest.

- Porozmawiajmy na zewnątrz, a ty - spojrzał na najmłodszego lodowatym wzrokiem. - Bierz te tabletki dwa razy dziennie i zacznij jeść normalnie, jesteś za chudy jak na 3 miesiąc ciąży.

I w ten sposób Yeosang został sam. A właściwie nie sam, bo miał swoje dziecko, któremu zazdrościł, że nie musi przeżywać tego co on, ale jednocześnie mu współczuł, bo za niedługo się urodzi i będzie zmuszone żyć w tak okrutnym świecie.

***

Tak jak lekarz zalecił, Yeosang się stosował. Przez kolejne dwa miesiące codziennie brał tabletki, zaczął więcej jeść, ale też przytył sporo.

- San - wyszeptał Yeosang. - Nie chcę ci przeszkadzać.

Starszy spojrzał na młodszego z góry do dołu.

- Chyba zakazałem ci tak chodzić poza sypialnią, czyż nie? - powiedział ostro. - Ale co chcesz?

- Bo nie mieszczę się już w żadne moje spodnie - powiedział na jednym oddechu i od razu skulił się w sobie i pochylił głowę. - Ale jeśli to kłopot...

- Nie, nie jest - San od razu wstał i podszedł do młodszego. - Czyż nie jest dobrze tak jak teraz? Przyszedłeś, spytałeś się... Jesteś grzeczny.

Na te słowa Yeosang mentalnie się skrzywił, nienawidził gdy San go tak nazywał. To brzmiało jakby był jakimś dzieckiem, które było grzeczne i teraz dostaje nagrodę. 

- Dziękuję - uśmiechnął się delikatnie i ułożył swoje dłonie na zaookrąglonym brzuchu. 

- Dam ci dresy, a po śniadaniu pojedziemy na zakupy i wybierzesz sobie co będziesz chciał - złapał mniejszego za biodra i przybliżył do siebie, a następnie pocałował go delikatnie, ale stanowczo w czoło. 


___________________________________

Jak tam wam mijają koronaferie? Bo mi się już okropnie nudzi i jeszcze nauczyciele tak dużo zadają, ughhhhhhhhh

District Wolf ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz