Po śniadaniu rzeczywiście, Yeosang pojechał na zakupy i chociaż były męczące to przynajmniej to nie on musiał dźwigać tych wszystkich toreb, tylko Yunho. Sana z nimi nie było, twierdził, że ma jakieś ważne spotkanie i wyszedł bez pożegnania.
Przeszli chyba ze sto sklepów, aż Yeosang zobaczył wystawę, na której na fotelu siedział manekin, w dłoniach trzymał plastikowe dziecko i oboje się uśmiechali. Wyglądali, jak na manekiny, na szczęśliwe i spokojne, dookoła nich było kolorowo i przytulnie.
- Jeśli chcesz to możemy wejść - Yunho powiedział do zamyślonego Yeosanga, który był wpatrzony jak w obrazek w wystawę. - Możesz kupić parę rzeczy dla dziecka.
- Nie, jest okej - Yeosang odetchnął głośno i dotknął swojego brzucha uśmiechając się odrobinę smutno. - Możemy wejść do tamtego sklepu, potrzebuję...
- Jasne - Yunho uśmiechnął się i delikatnie poprowadził młodszego do sklepu.
Parę godzin później Yunho już nie mógł wziąć kolejnej siatki z zakupami.
- Jesteś głodny? - spytał Yunho kiedy przechodzili obok sekcji gastronomicznej. - Powinieneś się porządnie odżywiać.
- Nie - odpowiedział Yeosang. - Możemy wracać już do domu?
- Powinieneś coś zjeść, ale dobrze - Yunho starał się nie pokazywać emocji, ale nastolatek idący obok niego wyglądał jak chodzący trup.
Yeosang był w 5 miesiący ciąży, jego różowe włosy wyblakły już dawno, twarz stała się szara i bez emocji. Oprócz tego, powinien też przytyć choć trochę, ale będąc w 5 miesiącu to wciąż był chudy jak na ciążę, nawet jak na niego.
***
Kiedy Yeosang wrócił, od razu zaczął rozpakowywać zakupy. Burczało mu w brzuchu, ale postanowił się tym nie przejmować, ponieważ bał się, że znów zacznie wymiotować, a to przerażało go to do kranic możliwości.
Pozwolił sobie na kupno nawet zbyt wielu rzeczy, ale zrobił tak jak powiedział San - kupił ubrania na ten moment i aż do końca ciąży, czyli teoretycznie już niedużo mu zostało.
Po chwili do pokoju wszedł San. Wyglądał na wkurzonego, żeby nie powiedzieć wkurwionego.
- Czy ty sobie żartujesz?! - krzyknął i złapał Yeosanga za jego kruche ramionami. - Mam cię karmić przez rurkę żebyś nie umarł?
- Puść mnie - wyszeptał młodszy. - Proszę.
San spełnił prośbę młodszego.
- Idziemy na kolację, masz zjeść wszystko co będzie na twoim talerzu, inaczej dostaniesz pasem na oczach wszystkich, rozumiesz?
Nie czekał na odpowiedź młodszego, po prostu wyszedł, a Yeosang za nim.
Yeosang usiadł przy stole kilka minut później i spojrzał na swój talerz. Były na nim trzy ugotowane jajka, dwie kanapki z sałatą i kilka małych pomidorków. Od początku wiedział, że nie da rady tego zjeść, ale musiał zjeść jak najwięcej się dało.
Przez kolejne 15 minut ignorował wszystkich wokół, nawet kiedy ręka Sana spoczęła na jego tyłku, ale nie kiedy zostało mu jeszcze jedno jajko i pomidorki, stwierdził, że trzeba coś wykombinować.
- Mogę iść do toalety? - spytał Sana.
- Jak zjesz.
- Ale ja muszę teraz - powiedział starając się brzmieć desperacko. - Proszę.
- Daj mu iść - warknął ktoś z boku. - Mam dość jego jęków.
- Okej - San wywrócił oczami i odwrócił się ponownie do Yunho, z którym rozmawiał.
Yeosang postanowił być sprytny i wstając włożył jajko do kieszeni i już wymijał Sana, kiedy ten nagle postanowił go złapać za biodra i przycisnąć do siebie, co nie było najlepszą decyzją. Jajko będące w kieszeni Yeosanga pod wpływem naparcia rozgniotło się i miazga ta wybrudziła wszystko blisko niego.
- Co do cholery - powiedział San odsuwając się i strzepując zmiażdżone jajko ze swojej koszuli. - Czy ty...
- Ja-a - zająknął się Yeosang i jakby dostał złotych skrzydeł zaczął biec w kierunku łazienki, w której pragnął się ukryć przed rozwcieczonym Sanem.
Rzecz jasna, ktoś będąc w 5 miesiący ciąży i niemal sekundę później San złapał go za tył koszulki i pociągnął w swoją stronę. Ten pod wpływem szarpięcia wylądował tyłkiem na podłogę, ale instynktownie zakrył brzuch swoimi rękoma.
- Pamiętasz, co ci mówiłem? - San wycedził przez zaciśnięte zęby. - Teraz się to spełni, wstawaj!
Yeosang natychmiast podniósł się na nogi i ze zgarbionymi plecami i głową w dół podszedł do Sana.
- A możemy nie robić tego tutaj? - wyszeptał żałując swojej o ukrywaniu jedzenia.
- Nie - San pociągnął Yeosanga i położył go na swoich kolanach, tak że Yeosang oparł ramiona na podłodze, a jego brzuch był między Sana kolanami. - Masz liczyć
Trzask!
- Jeden.
Trzask!
- Dwa.
***
Yeosang leżał w łóżku ze spuchniętymi od płaczu policzkami. Oberwał tyle razy, że na pewno przez kolejny tydzień nie wstanie, a co dopiero siedzieć. Można powiedzieć, że dostał nauczkę, San przekonał go, że ma jeść i nie ukrywać przed nim jedzenia, ale tak naprawdę Yeosang nauczył się, że musi ukrywać rzeczy lepiej i dużo, bardzo dużo, lepiej kłamać.
- Nie ignoruj mnie - nagle ktoś powiedział i Yeosang dopiero wtedy się odwrócił.
Tuż przy ramie łóżka stała Rose. Ta sama, której Yeosang kiedyś tak ufał, a teraz wolał przed nią uciekać.
- Nie chcę z tobą rozmawiać - powiedział tylko. - Idź sobie, chcę iść spać.
- Najpierw jedno ci powiem - przeszła na stronę łóżka, na której leżał młodszy. - Więc posłuchaj mnie uważnie.
- Bo co, ty też mnie uderzysz? - spytał patrząc pusto w ścianę. - Wszyscy tylko mówicie, że mam słuchać, nie pytać i być grzecznym.
- A chcesz mieć życie? - Rose patrzyła na niego z góry. - Jeśli tak to przestań mi do cholery przerywać i pozwól mówić.
Blondynka ukucnęła by mieć twarz na wysokości tej Yeosanga.
- Po porodzie San znudzi się tobą i nie będzie cię potrzebował i wtedy możesz sobie uciec, a on nawet nie kiwnie palcem - przerwała i poprawiła włosy. - Ale do tego czasu musisz dbać o siebie i dziecko, nawet jeśli to będzie wymagało okropnych rzeczy, rób to.
I wyszła, a Yeosang ponownie zakopał się pod kołdrą i na nowo zaczął płakać jednocześnie głaskając swój brzuch i szeptając różne słowa.
--------------
Annyeong.
CZYTASZ
District Wolf ✔️
FanfictionOh, to boli? Zobaczysz co za chwilę z tobą zrobię. SAN + YEOSANG Dużo przemocy, opisów morderstw itd. mpreg San tops, Yeosang bottom Początek: 20/05/19 Zakończone: 02/06/20