Wpatrywał się chwilę w milczeniu na drzwi, za którymi przed chwilą zniknęła Natalia.
— No ładnie — zagwizdał, przerywając głuchą ciszę jaka między nimi zapadła.
— Pomyliłem coś chyba! — Zdezorientowany blondyn spojrzał na różdżkę.
— Pomyłka całkiem pozytywna — zamruczał w odpowiedzi. — Cóż... Przynajmniej pierwszy raz to nie ja jestem sprawcą jej traumy.
— Wal się!
— Chciałbym. — Westchnął, po czym złapał zestresowanego Anglię za rękaw. — Idziemy do niej, trzeba ją uspokoić, bo zdemoluje mi pół mieszkania...
— Nigdzie nie idę! — Wyszarpał się. — To nie mój problem!
Zmierzył go lekko kpiącym wzrokiem. Kirkland, odkąd pamiętał, był impulsywnym dzieciakiem.
— Owszem, twój. Idziesz ją przeprosić.
— Zapomnij! To twój niewdzięczny bachor! — warknął Brytol, wciąż się opierając temu, co nie uchronne. — Sam się martw!
— Najpierw ją przeprosisz, a potem sprzedasz mi patent na to zaklęcie.
— C-Co?!
— To co słyszałeś.
Mówiąc to złapał go mocno za kołnierz i pociągnął za sobą.
***
Dopiero, kiedy zatrzasnęłam się w sypialni na górze, opadłam na kolana.
Co to, kurwa, było...?
Brawo, Natalka, a jeszcze nie tak dawno mówiłaś, że nic, absolutnie NIC, cię już nie zdziwi... A teraz odwaliłaś wieśniacką wersję Marilyn Monroe, gdy tylko Anglia machnął swoim kijem.
Kurwa mać, ja to mam szczęście.
— SZLAG! — wrzasnęłam z wściekłości i zażenowania. — Pieprzony Bóg i jego zabawki!
Czułam się upokorzona i jedyne, co w tej chwili chciałam, to coś zniszczyć. Problem polegał tylko na tym, że nie byłam u siebie. Gdybym była w swoim pokoju to pewnie kopnęłabym biedne, zmaltretowane krzesło lub rzuciła nim o ścianę tak, jak zawsze. Albo we Francję.
— Ja chcę coś zniszczyć — wysyczałam do siebie w rytm znanej mi melodii. — Ja chcę coś zmiażdżyć!
Może jak zaśpiewam to się uspokoję? Tylko jak to było...
— „Czuję gniew, przepotworny szał, na twoim miejscu bym się bał! Zmielę cię na drobny pył, będę cię bez pamięci bił!"* UGHHH! To nie działaaaa! — zawyłam, łapiąc się za głowę.
Miałam w sobie tyle negatywnej energii, że czułam, że jak szybko się jej nie pozbędę to rozniesie mnie na pół domu.
Wyprostowałam się gwałtownie gdy usłyszałam ciche, lecz zdecydowane pukanie do drzwi.
— Ma chérie~. — Usłyszałam spokojny głos Francji. — Czy możemy porozmawiać~?
— Nie teraz!
Oczywiście, że nie teraz. Nie chciałam stracić nad sobą panowania i mu przywalić, przecież niczemu nie był winny. Ale na sto procent walnie jakimś obleśnym tekstem o moich majtkach czy coś, a wtedy zrobi się nieciekawie...
— Rozumiem~. Ale Anglia chciałby ci coś powiedzieć~.
— Huh?
Drzwi otworzyły się, a Francuz wepchnął Arthura do środka i zamknął za nim wrota z powrotem. Zmarszczyłam czoło. Coś mi tu śmierdziało, bo niby dlaczego moja opiekunka pozwoliłaby mu być ze mną sam na sam?
CZYTASZ
Hetalia Axis... Poland?! - Tom 1 ✓
FanfictionBella zakochała się w wampirze. Julie w zombie. Niejednej dziewczynie serce zabiło mocniej dla wilkołaka. A gdyby tak dziewczyna, zwykła polska licealistka o mentalności Jasia Fasoli, zakochała się w personifikacji Państwa? To oznaczałoby tylko jedn...