Rozdział 34 - Przepychanki w piaskownicy

160 29 17
                                    

Wpatrywał się chwilę w milczeniu na drzwi, za którymi przed chwilą zniknęła Natalia.

— No ładnie — zagwizdał, przerywając głuchą ciszę jaka między nimi zapadła.

— Pomyliłem coś chyba! — Zdezorientowany blondyn spojrzał na różdżkę.

— Pomyłka całkiem pozytywna — zamruczał w odpowiedzi. — Cóż... Przynajmniej pierwszy raz to nie ja jestem sprawcą jej traumy.

— Wal się!

— Chciałbym. — Westchnął, po czym złapał zestresowanego Anglię za rękaw. — Idziemy do niej, trzeba ją uspokoić, bo zdemoluje mi pół mieszkania...

— Nigdzie nie idę! — Wyszarpał się. — To nie mój problem!

Zmierzył go lekko kpiącym wzrokiem. Kirkland, odkąd pamiętał, był impulsywnym dzieciakiem.

— Owszem, twój. Idziesz ją przeprosić.

— Zapomnij! To twój niewdzięczny bachor! — warknął Brytol, wciąż się opierając temu, co nie uchronne. — Sam się martw!

— Najpierw ją przeprosisz, a potem sprzedasz mi patent na to zaklęcie.

— C-Co?!

— To co słyszałeś.

Mówiąc to złapał go mocno za kołnierz i pociągnął za sobą.

***

Dopiero, kiedy zatrzasnęłam się w sypialni na górze, opadłam na kolana.

Co to, kurwa, było...?

Brawo, Natalka, a jeszcze nie tak dawno mówiłaś, że nic, absolutnie NIC, cię już nie zdziwi... A teraz odwaliłaś wieśniacką wersję Marilyn Monroe, gdy tylko Anglia machnął swoim kijem.

Kurwa mać, ja to mam szczęście.

— SZLAG! — wrzasnęłam z wściekłości i zażenowania. — Pieprzony Bóg i jego zabawki!

Czułam się upokorzona i jedyne, co w tej chwili chciałam, to coś zniszczyć. Problem polegał tylko na tym, że nie byłam u siebie. Gdybym była w swoim pokoju to pewnie kopnęłabym biedne, zmaltretowane krzesło lub rzuciła nim o ścianę tak, jak zawsze. Albo we Francję.

— Ja chcę coś zniszczyć — wysyczałam do siebie w rytm znanej mi melodii. — Ja chcę coś zmiażdżyć!

Może jak zaśpiewam to się uspokoję? Tylko jak to było...

— „Czuję gniew, przepotworny szał, na twoim miejscu bym się bał! Zmielę cię na drobny pył, będę cię bez pamięci bił!"* UGHHH! To nie działaaaa! — zawyłam, łapiąc się za głowę.

Miałam w sobie tyle negatywnej energii, że czułam, że jak szybko się jej nie pozbędę to rozniesie mnie na pół domu.

Wyprostowałam się gwałtownie gdy usłyszałam ciche, lecz zdecydowane pukanie do drzwi.

Ma chérie~. — Usłyszałam spokojny głos Francji. — Czy możemy porozmawiać~?

— Nie teraz!

Oczywiście, że nie teraz. Nie chciałam stracić nad sobą panowania i mu przywalić, przecież niczemu nie był winny. Ale na sto procent walnie jakimś obleśnym tekstem o moich majtkach czy coś, a wtedy zrobi się nieciekawie...

— Rozumiem~. Ale Anglia chciałby ci coś powiedzieć~.

— Huh?

Drzwi otworzyły się, a Francuz wepchnął Arthura do środka i zamknął za nim wrota z powrotem. Zmarszczyłam czoło. Coś mi tu śmierdziało, bo niby dlaczego moja opiekunka pozwoliłaby mu być ze mną sam na sam?

Hetalia Axis... Poland?! - Tom 1 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz