— Słyszałaś to? — Nadstawiłam ucha.
Ktoś darł mordę jak pojebany, a Nela spojrzała na mnie z podniesioną brwią.
— Czy ty wiesz, KIM jesteśmy?! JAK ŚMIESZ NAS WYRZUCAĆ NA BRUK?!
Było już dwanaście minut po godzinie dwudziestej drugiej, a my wracałyśmy z kina. Przechodząc niedaleko czterogwiazdkowego hotelu przy parku, usłyszałyśmy kłótnię. Jako, że obie lubiłyśmy dramy, skierowałyśmy krok w stronę zadymy, żeby jak prawilny tłumek poobserwować bójkę, podopingować, a następnie uciec albo przed policją, albo przed agresorami, bo mogło się zdarzyć tak, że niechcący bym kogoś obraziła.
— Tędy! — Niska blondynka złapała mnie za ramię i pociągnęła na tyły hotelu. Ukryłyśmy się za zakrętem i wyjrzałyśmy incognito, by zobaczyć, co się dzieje.
Przy wejściu stało czterech młodych i, o mój Boże, przystojnych mężczyzn w wieku może od dwudziestu do dwudziestu pięciu lat. Ten, który darł się jak niepełnonormalny, miał jasnoszare (lub białe?!) włosy i prawdopodobnie był pod wpływem alkoholu. Przytrzymywany był przez wysokiego i umięśnionego blondyna, który próbował awanturnika jakoś uspokoić.
Obok stało dwóch chłopaków, wyglądających na bardziej rozbawionych, niż przejętych sytuacją Jeden z nich był ciemnowłosy z pogodnym uśmiechem na twarzy. Ramię w ramię z nim stał przystojny blondyn, z lekko falowanymi włosami do ramion i zarostem.
Jezus Maria, cała czwórka wyglądała jak top model z czasopism dla nastolatek.
— ZAPŁACIŁEM ZA TEN POBYT, DO CHOLERY! Rozumiesz, co mówię?! — Chłopak uparcie darł się na kogoś z personelu hotelowego.
— Gilbert, spokojnie! — warknął umięśniony chłopak do białowłosego.
Pracownik hotelu jednak głuchy był na jego krzyki. Wyrzucił kilka waliz na chodnik i trzasnął szklanymi drzwiami, grożąc przy tym rychłym wezwaniem służb mundurowych.
— Świetnie! — Chłopak zwany Gilbertem wyrwał się blondynowi i kopnął w torbę, wciąż krzycząc na drzwi. — Co to za pojebany kraj?! I niby gdzie mamy teraz mieszkać według ciebie, co?! Mamy być bezdomni przez dwa tygodnie?! Wracaj tutaj!
— Uspokój się, bracie, bo jak wezwą służby porządkowe, to będziemy mieli jeszcze większe problemy.
Zaskoczyło mnie, że blondyn zwrócił się do niego po niemiecku. Wychwyciłam słowo bracie, czyli jednak sześcioletnia nauka szwabskiego w szkole nie poszła w las.
— Znajdziemy coś innego — odezwał się wesoło ciemnowłosy chłopak. — Nie potrzebujemy do tego Arsenal Palace. I tak mieli niskie standardy. — zawołał radośnie w stronę drzwi.
Widocznie zdenerwowany pracownik wciąż tam sterczał i musiał wysłuchiwać wyeksmitowanego towarzystwa.
— Niby GDZIE?! — warknął Gilbert, wciąż machając pięścią w stronę wejścia. — To był jedyny hotel w tej pieprzonej dziurze, co miał wolne pokoje! Wpuszczaj nas!
Już chciałam odejść, gdy Nela złapała za moją rękę, spojrzała na mnie i szepnęła uradowana:
— Dibu. Wiesz, o czym myślę?
— Wiem. I popieram.
— Naprawdę? — Zdziwiła się.
— Tak. Spierdalamy! Szybko!
Obróciłam się na pięcie i już miałam dać w długą, gdy ta złapała mnie za łokieć i szarpnęła. Nela, nieprzeciętnej aryjskiej urody blondynka, pomimo bycia szczupłej i niskiej, miała siłę jak samica hipopotama. Straciłam równowagę i zatrzymałam się twarzą na ścianie budynku, przez co ta uśmiechnęła się diabelnie.

CZYTASZ
Hetalia Axis... Poland?! - Tom 1 ✓
FanfictionBella zakochała się w wampirze. Julie w zombie. Niejednej dziewczynie serce zabiło mocniej dla wilkołaka. A gdyby tak dziewczyna, zwykła polska licealistka o mentalności Jasia Fasoli, zakochała się w personifikacji Państwa? To oznaczałoby tylko jedn...