♧5♧

2.1K 159 44
                                    

♧ kilka dni później ♧

Eren właśnie przechadzał się korytarzami kwatery. Źle czuł się z tym, że Kapitan go obserwuje. Gdziekolwiek się nie pojawił, czarnowłosy zapeszał go swoim zimnym wzrokiem. Zobaczył Moblita, który szedł w jego stronę.

- Eren, Hanji kazała ci przekazać, że masz do niej przyjść,  była poddenerwowana, więc podejrzewam, że chodzi o coś poważnego - minął go. 

Eren wzruszył ramionami, po czym szybko udał się do okularnicy. Wszedł do środka. 

- Stało się coś Han? - zapytał.

- Nie chcę cię martwić... Ale Levi dowiedział się o tym, że jesteś Omegą... - Eren pobladł. Był jaśniejszy od samego Kapitana.

- A... Ale... Ale jak to!? Jak to się stało!? - poczuł ścisk w żołądku ze stresu.

- To moja wina Eren... Uzupełniałam twoją teczkę, ale dobrze wiesz jaka jestem zabiegana, roztrzepana i nie wiadomo jeszcze co, no i wyszłam na momencik z gabinetu zostawiając twoją teczkę na widoku... Nie spodziewałam się, że przyjdzie akurat dziś. Kiedy wróciłam, on czytał, popatrzył na mnie i zapytał, czy jesteś Omegą... Skoro zobaczył w twojej teczce, że tak, to nie miałam zamiaru kłamać... Nie był zły, po prostu wszystko odłożył i bez słowa wyszedł...

- Naprawdę nie krzyczał?... - zapytał smutny.

- Nie... Przepraszam Eren... Naprawdę nie chciałam, żeby tak to się potoczyło. Mogłam już na samym początku powiedzieć ci stanowcze 'nie' i od razu odesłać cię do domu... Eh... Przeze mnie możesz mieć kłopoty - usiadła zrezygnowana.

- Ale... Ty też możesz mieć przeze mnie kłopoty... 

- Ja sobie jakoś poradzę, gorzej z tobą... Boje się, że teraz może być za późno na wytłumaczenia... 

- Jesteś prawdziwą przyjaciółką Han... - przytulił ją, co brunetka odwzajemniła. - Co powinienem teraz zrobić? 

- Na twoim miejscu poszłabym z nim porozmawiać i poprosić o zachowanie tajemnicy... O ile nie rozpowiedział już tego wszystkim... - puściła go.

- Nie mam nic do stracenia, dzięki Hanji - wyszedł. 

Od razu udał się do gabinetu Kapitana. Zapukał i wszedł do środka. Czarnowłosy spojrzał na niego i od razu wstał. Zielonooki trochę się przestraszył.

- Kapitanie ja- przerwał mu. Przyszpilił go do ściany.

- Dobra Eren... Słuchaj mnie gówniarzu - trzymał młodego chłopaka przypartego do ściany. Nie dał mu możliwości nawet najmniejszego ruchu. - Nikt o niczym się nie dowie, ale pod jednym warunkiem

- J... Jakim?... - zapytał rumieniąc się.

- Od dziś będziesz moją osobistą zabawką... - powiedział patrząc na niego poważnie. Erenowi zrobiło się dziwnie niedobrze ze stresu.

♧♧♧

Okej, stwierdziłam, że będę kontynuować ff, na które mam największą wene. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe.

Mój Kochany Syn... ♡Riren♡  A/B/OOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz