(INFO!!! Ten rozdział nie ma na celu urazić nikogo wierzącego, a tym, bardziej ludzi wyznających inną wiarę, a nie wiarę chrześcijańską. Nie bądź zły użytym dzisiaj nawiązaniem do tej wiary, co dotyczy się również ateistów. To tylko twórczość, proszę o zrozumienie).
- Moblit, zabierz go od ciała - rozkazał blondyn. Kiedy tylko Alfa zbliżył się do Kapitana, ten od razu przywalił mu z pięści.
- Nie waż się mnie dotykać! - krzyknął ze łzami w oczach. Usiadł przy Erenie, podniósł trochę jego lekko sztywne ciało, po czym mocno do siebie przytulił... Rozpłakał się cicho przy nim.
Hanji postanowiła, że zostawią go chwilę samego, gestem ręki kazała im się odsunąć, odeszli kawałek dalej, wszyscy byli w żałobie...
- Eren... Dlaczego mi to zrobiłeś?... Kocham cie... Co z nami? Co z Hiro?... Co mam mu powiedzieć?... 'Mama nie wróci już nigdy, nie zobaczysz jej już'... Mam mu powiedzieć, że już nigdy go nie przytulisz, nie uśmiechniesz się?... Że już nigdy nie usłyszy twojego głosu, nie poczuje twojego matczynego zapachu?... Co ze mną? Chce żyć z tobą... Nie bez ciebie, chce cie widzieć każdego ranka... Każdej nocy... Chce słyszeć twój głos, widzieć twoje oczy, twój uśmiech... Jeśli ciebie nie będzię to ja nie chce żyć... Nie chce żyć w świecie, w którym nie ma ciebie...
*Eren*
Otworzyłem właśnie oczy i jestem opatulony bielą, jest mi ciepło i przyjemnie. Nie wiem gdzie jestem, ale nie jest to ważne... Czuję się tutaj naprawdę dobrze, chce tu być i już nigdy nie wracać...
- Wracać?... - powiedział na głos.
Do kogo miałbym wrócić?...
*narrator*
- Do kogo?... To ja kogoś znam? Kim ja w ogóle jestem, żeby gdzies wracać?... - odwrócił się i zobaczył za sobą białe schody, były piękne, a z miejsca do którego prowadziły biło przyjemne błękitne światło... Nie raziło go w oczy, zachęcany cudownym uczuciem zaczął iść w górę...
- Eren! - usłyszał za sobą rozpaczliwy krzyk. Głos ten wydawał mu się tak dobrze znany, to było coś, czego bardzo chciał. Odwrócił się za siebie będąc już na pewnej wysokości na schodach.
Zobaczył za sobą jakby obraz siebie samego... Oraz czarnowłosego Alfe, który trzyma go i mocno przytula, płacze... Słyszał wszystkie słowa tej Alfy.
- Levi... - powiedział cicho rozpoznając w nim swojego Alfe.
Nagle zobaczył kolejny jakby obraz, małego chłopca, który bawi się z blondynem. Oboje się uśmiechali i bawili się zabawkami małego chłopca, Eren rozpoznał, że to jego syn Hiroshi i przyjaciel Armin... Oba te obrazy widział jednocześnie nie musząc nawet spuszczać z żadnego wzroku. Było to jednocześnie dziwne, ale i przyjemne... Obok siebie nagle zobaczył anioła, nie bał się go, czuł, jak bije od niego dobro.
- Masz wybór Eren. Możesz wrócić do swojej Alfy i dziecka, przyjaciół... Do świata przepełnionego bólem, strachem i cierpieniem, ale w którym są ludzie których kochasz lub iść w górę i odejść na zawsze, zamieszkać w Raju. Tam niczego ci nie zabraknie. Wybór należy do ciebie - powiedział miłym dla ucha głosem. - Nie ważne co wybierzesz. Jeśli wrócisz, nikt ci nie będzie mieć tego za złe. Jeśli pójdziesz w górę, każdy tam na górze będzie uradowany
- W Raju będzie wszystko czego mi potrzeba? - anioł kiwnął głową na tak. - Ale... Nie będzie w nim ich...
- Decyzja podjęta, jak rozumiem
- Wracam do Levi'a i Hiro... - powiedział, po czym anioł położył dłoń na jego policzku. Omega poczuł się strasznie senny, jego powieki były takie ciężkie... Zamknął je...
◇◇◇◇
Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam nawiązaniem do wiary chrześcijańskiej. Proszę o zrozumienie i potraktowanie tego nie jako wiarę, którą wyznaje, a jako przykład, który mi tu pasował.
CZYTASZ
Mój Kochany Syn... ♡Riren♡ A/B/O
RomanceCzy głupie zachowanie kapitana Levi'a może mu ujść na sucho? Czy konsekwencje nigdy go nie dosięgną?