◇19◇

1.4K 109 47
                                    

Następnego dnia Eren się obudził i mógł spędzić trochę czasu z Hiro i Levi'em. Omega opowiedział swojej Alfie o tym co widział i gdzie był, że rozmawiał ze swoim, według niego prawdopodobnie ze swoim aniołem. Levi był mocno zaszokowany jego słowami, jednak cieszył się, że wybrał opcję powrotu do nich...

Przez następne dwa miesiące Eren był wytrącony z życia, spędził ten czas w skrzydle medycznym. Po upłynięciu miesiąca Eren był już w stanie w miarę głęboko oddychać, sam się podnosić i nawet już chodzić czasem kulejąc, mimo to Hanji chciała być pewna co do jego stanu zdrowia, więc zostawiła go pod kontrolą jeszcze jeden miesiąc.

Po dwóch miesiącach sprawnie poruszał się po kwaterze, ale oddech nadal nie mógł być zbyt głęboki, ponieważ w dalszym ciągu odczuwał ból żeber. Nie przeszkadzało mu to jednak w codziennym funkcjonowaniu.

Levi planował, że kiedy Eren będzie się czuł już w pełni dobrze, to zrobią sobie kolejnego potomka. Eren nalegał żeby przyspieszyć ten proces, czasem naginając rzeczywistość, że już go nic nie boli i że czuje się już dobrze, jednakże to nie było w stanie przekonać Alfy do zmiany zdania.

Erwin przydzielił Levi'owi kadetów, którzy dopiero co przystąpili do wojska. Ackermann mógł poczuć się jak kiedyś, dokładnie tak jak wtedy kiedy Eren był tym żółtodziobem. Z samego rana pojawił się na placu treningowym, a po chwili nowi stanęli w zbiórce. Było ich jedenastu, a wśród nich jedna Omega.

- Oi, ty - popatrzył na blondwłosą dziewczynę o brązowych, wręcz bordowych oczach. - Twoja godność?

- Kolet Niimora - odparła Omega.

- Omegi nie mogą być Zwiadowcami, to nasza nieśmiertelna zasada. Odejdź, zanim odeślę cię siłą - miał już zwrócić się do żołnierzy, kiedy to nagle usłyszał pewny siebie głos.

- Nieśmiertelna zasada... Powiadasz? - patrzyła na niego, uśmiechnęła się chytrze. - A Kapitana żoneczka jakoś może tutaj być, przeszła wszystkie ćwiczenia, jest Zwiadowcą. Jego już zasady nie dotyczą? Jestem pewna, że potrzebujesz takiego żołnierza jakim jestem ja...

- Nie masz prawa mówić do mnie w ten sposób, ani o mojej Omedze. Pilnuj swojego nosa, bo dość szybko możesz stracić niepowtarzalną okazję dożycia następnego wschodu słońca... Skoro jesteś taka pewna swoich umiejętności, to jako pierwszy punkt dzisiejszego spotkania będzie właśnie trójmanewr. Do roboty!

Poczekał chwilę aż wszyscy się przygotują. Dawno nie słyszał w swoim kierunku arogancji, było to bardzo rzadkie 'zjawisko', ponieważ każdy bał się Kapitana. Westchnął ciężko, dawno nikim się nie 'zajmował'.

Obserwował jak poruszają się na trójmanewrze, Alfy były nawet dobre, ale niejaka Kolet była od nich o niebo lepsza. Jej przechwałki okazały się być zgodne z prawdą, aczkolwiek Levi nie mógł tego przyznać.

- Podobało się Panu? - zatrzepotała rzęsami.

- Mogłabyś jeszcze popracować nad zwinnością oraz nad ilością używanego gazu. Niby nie jest to ważne, ale trzeba być idealnym na miarę swoich możliwości, za murami nie jest bezpiecznie... - Omega tylko parsknęła śmiechem.

◇◇◇

Jak myślicie?

Kim jest Kolet i jak bardzo zawróci w życiu Levi'a i Erena?

Mój Kochany Syn... ♡Riren♡  A/B/OOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz