Ch. 7 - Okruchy przeszłości

1K 112 175
                                    

Dzień już od samego rana zapowiadał się słonecznie. Zero wiatru, zero chmur, zero chęci przebywania w szkole, zero jakichkolwiek znaków, by miało być inaczej. Mimo iż był dopiero środek tygodnia, dziewczynka o pewnym siebie, brązowym spojrzeniu, nie zamierzała spędzić tak ciepłego i przyjemnego dnia, pośród szarych szkolnych murów. Lubiła tam chodzić, jednak w życiu zdarzają się momenty, w których odechciewa nam się nawet najulubieńszych rzeczy. Dlatego też razem ze swymi dwoma kompanami, którzy nie chcieli puszczać jej samej, szła w stronę miejsca w którym uwielbiali przebywać. Był nim niewielki lasek z bujną roślinnością, oraz małym strumykiem, nad którym najczęściej się zatrzymywali. Znajdował się tam także wielki kamień, na którym jedno z nich przesiadywało, rozkoszując się zwycięstwem nad pozostałą dwójką. Promienie słońca z łatwością się tu przedostawały, czyniąc to miejsce jeszcze bardziej niezwykłym. Położone było dość wysoko, przez co dojście do niego było utrudnione.

— Przez ciebie będziemy mieli nieobecność, Risa. Znowu — Westchnął białowłosy chłopczyk, najwyższy z ich trójki i zarazem najbardziej porywczy. Idąca na samym przodzie dziewczynka, z uśmiechem odwróciła głowę do tyłu, na chwilę łapiąc z nim kontakt wzrokowy.

— Daj spokój Toya — Jej ciemne blond włosy spięte w wysokiego kucyka, rozpuściły się pod wpływem mocnego wiatru, który zawiał ze strony w którą zmierzali. Zdziwiło to całą trójkę, lecz nie zamierzali rozmyślać o psotach pogody.  Dziewczynka schyliła się by podnieść czerwoną wstążkę, która chwilę temu wypadła jej z włosów, po czym dokończyła swą wypowiedź. — Keigo nigdy nie narzeka. Nie to co ty.

Wspomniany chłopczyk idący na samym końcu, słysząc swe imię z ust przyjaciółki, uniósł z zaciekawieniem wzrok. Gdy napotkał się z jej przyjemnym spojrzeniem, poczuł jak ciepło rozchodzi się po jego policzkach. Rzadko kiedy miał okazję widzieć  ją w rozpuszczonych włosach, które sięgały jej prawie do ramion.

— Ech, Keigo nic nie mówi bo może spędzić z tobą więcej czasu — Zaśmiał się Toya, łapiąc niższego chłopczyka pod ramię. Ten jedynie spojrzał na niego bez większych emocji, po czym spuścił wzrok, wbijając go w swoje pomarańczowe trampki. Zawsze gdy białowłosy poruszał temat ich przyjaciółki, nie miał pojęcia jak się zachować. Z jednej strony znał ją na tyle, iż wiedział, że gdyby upadł, ona jako pierwsza wyciągnęłaby rękę. Jednak rozmowa o uczuciach i wszystkim co związane z drugim człowiekiem, dla niego było trudniejsze niż dla reszty. Można powiedzieć, że miał do tego takie podejście, jak większość uczniów do fizyki.

Risa dobrze o tym wiedziała. Keigo zawsze był cichym dzieckiem. Nie wyróżniał się niczym szczególnym, może oprócz skrzydeł na które swoją drogą uwielbiała patrzeć. Nie posiadał takiego zapału jak reszta dzieci. Uśmiech był u niego rzadkością, a jeśli już to musiał być spowodowany czymś naprawdę dla niego ważnym. Czymś co bardzo cenił.

— Daj spokój Toya! — Dziewczynka podeszła do nich i chwyciła niższego chłopczyka za rękę. Zdziwiony blondyn spojrzał na nią, a gdy ujrzał szeroki uśmiech i radość w brązowych oczach, poczuł jak policzki zaczynają szczypać go jeszcze bardziej. Jednak widok pary jasno pomarańczowych skrzydeł pojawiających się za jej plecami, sprawił, że kąciki jego ust lekko drgnęły, podobnie jak skrzydła. Chłopczyk uwielbiał jej indywidualność, bo dzięki niej w pewnym sensie byli do siebie podobni. — Chodźmy Keigo. Tym razem będziemy pierwsi.

Jednym ruchem rozłożyła skrzydła i wzbiła się w powietrze, jednak pozostała na odpowiedniej wysokości, cały czas trzymając go za rękę. Keigo nie chcąc kazać jej na siebie czekać, po kilku sekundach poszedł w jej ślady, tym samym zostawiając ich wyższego kolegę samego sobie.

— Ej! To niesprawiedliwe! — Oburzył się Toya, zrywając się do biegu, by tylko zdążyć przed tą dwójką. Prawie zawsze był pierwszy w ich ulubionym miejscu, dzięki czemu przyjemność rozkoszowania się wygraną przypadała właśnie jemu. Były też momenty gdy się nad nimi litował i dawał im fory, w efekcie czego Risa wygrywała. Keigo jakoś nigdy się do tego nie rwał. Nawet jeśli miał okazję, oddawał ją dziewczynce, chcąc rozkoszować się jej wygraną. Dzisiaj jednak będzie inaczej.

𝚘𝚐𝚗𝚒𝚜𝚝𝚎 𝚜𝚔𝚛𝚣𝚢𝚍ł𝚊 || 𝚑𝚊𝚠𝚔𝚜 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz