Ch. 3 - Powracająca przeszłość

1.5K 141 22
                                    

— Jeszcze raz, powoli. Bardzo, powoli — Westchnął Ryu, gestykulując rękoma i jednocześnie patrząc na blondyna, chcąc mieć pewność, że ten zrozumiał jego przekaz. Gdy Hawks tłumaczył mu co zdarzyło się wczorajszej nocy, z wrażenia przestał uzupełniać dokumenty, nie mogąc sobie uświadomić, że to co mówił mu szef, było prawdą. — Uciekła. Tak po prostu. Tobie, najszybszemu bohaterowi z drugim miejscem w rankingu?

— Tak — Podsumował Hawks, wzruszając przy tym ramionami, przez co jego partner miał ochotę strzelić go za jego beztroskę, którą okazywał nawet w takiej sytuacji. Jednak mimo pozorów, Takami również nie mógł w to uwierzyć, czego nie ujawniał aż tak bardzo. Nie mógł uwierzyć w to, że spotkał ją zaledwie kilka dni po nadziei, jaką dał mu właśnie Ryu. Mimo iż wszystko działo się dość szybko, zdołał się jej przyjrzeć, dzięki czemu miał pewność, że to ona.

Szarooki opadł bezwładnie na fotel, wciąż z tym samym niedowierzaniem błądząc wzrokiem po podłodze, która w tamtej chwili wydawała mu się najciekawszym punktem na obserwację. Nie mógł przyjąć do wiadomości, że to stało się naprawdę. Czy ta dziewczyna była aż tak dobra, że mogła się równać, a może nawet być lepsza od jego szefa? Nigdy wcześniej nie widział osoby która chociażby dorównywała prędkością blondynowi. A co dopiero mówić o zgubieniu go podczas lotu. Keigo nie bez powodu zajmował drugie miejsce w rankingu. I on, jako jego agent i przyjaciel w jednym, wiedział to najlepiej.

Kręcąc głową spojrzał na chłopaka, który teraz wpatrywał się w coś za oknem. Westchnął, wiedząc, że przeżywał to dwa razy bardziej niż on. W końcu ich spotkanie było zupełnie niespodziewane i to po tylu latach. Gdyby został z tym sam, zapewne miałoby to wielki wpływ na jego codzienne życie, jakim była przede wszystkim praca. Ryu szczerze się cieszył, że blondyn powierzył mu sprawę tak wielkiej wagi, jednocześnie obdarzając go wielkim zaufaniem, zresztą już nie pierwszy raz.

— Rozumiem — Pokiwał głową i uśmiechnął się łagodnie. Dobrze wiedział, że naskakując na niego, nic nie zdziała. Do niektórych spraw należało podchodzić łagodniej. — Choć nadal jestem w szoku... Nie mam zamiaru spisać tej sprawy na straty.

Hawks odwrócił wzrok od panoramy miasta i skupił go na partnerze, który cały czas lekko się do niego uśmiechał, zupełnie jakby tym uśmiechem chciał go zapewnić, że będzie dobrze. Był mu za to bardzo wdzięczny.

— Już w dzieciństwie potrafiła poruszać się bezszelestnie, ale najwyraźniej ta umiejętność jej została — Westchnął bohater, na przypływ szczęśliwych wspomnień, które jednocześnie były dla niego bolesne.

Mimo iż nic więcej nie powiedział, chłopak wiedział przez co teraz przechodził. Hawks nie był typem osoby, która chętnie dzieliła się swoim bólem z innymi, byleby tylko usłyszeć miłe słowa otuchy. Dlatego też nigdy nie bawił się w pocieszenie młodego bohatera, gdy ten miał gorszy dzień. Jednak dzisiaj, musiał coś od siebie dodać, tym samym uświadamiając go, że nie jest z tym sam.

— Znajdziemy ją szefie — Powiedział pewnym siebie głosem, kładąc dłoń na ramieniu blondyna, tuż po tym jak udało mu się wstać z wygodnego fotelu, nie robiąc przy tym hałasu. Keigo spojrzał w jego stronę, a gdy ujrzał ten pełen determinacji, oraz pewności siebie wzrok, uśmiechnął się, pierwszy raz od tamtego zdarzenia.

— — —

— Risa — Słysząc swe imię, momentalnie zaprzestała zabawy małym, czerwonym piórkiem, które obracała w dłoni od jakiegoś czasu. Przeniosła wzrok na siedzącego naprzeciw niej chłopaka, którego złote oczy skierowane były właśnie na nią. Chisaki widząc, że w końcu udało mu się do niej dotrzeć, z lekkim westchnięciem pochylił się do przodu, jednocześnie splatając ze sobą palce u rąk. — Pytałem cię o coś.

𝚘𝚐𝚗𝚒𝚜𝚝𝚎 𝚜𝚔𝚛𝚣𝚢𝚍ł𝚊 || 𝚑𝚊𝚠𝚔𝚜 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz