Ch. 12 - Asobi

873 105 85
                                    

— Więc to prawda, że kobieta zmienną jest — Powiedział z uśmiechem Keigo, rzucając krótkie spojrzenie swej towarzyszce, idącej obok. Ta, na jego wypowiedź przewróciła jedynie oczami, nawet na niego nie spoglądając.

— Chociaż raz mógłbyś nie komentować — Westchnęła, chowając telefon do kieszeni. Odkąd wyszli z domu praktycznie się z nim nie rozstawała, co chwilę odpisując na SMS-y. Chłopaka ciekawiło z kim tak zawzięcie pisała, lecz nie zdobył się na odwagę by ją o to zapytać. Nie chciał być wścibski.

Nie do końca wiedział gdzie tak właściwie zmierzają, ale sądząc po kierunku jaki obrali, do głowy przychodził mu jedynie port. Godzinę wcześniej dziewczyna oznajmiła, że wychodzą zabawić się na mieście. Nieco go to zdziwiło, bo gdy to on proponował wspólne wyjście, odmawiała. Chodź z drugiej strony warunki jakie stawiała, zostały spełnione. Była noc, jego stan się poprawił, a ona sama miała już dość siedzenia w czterech ścianach. Do tego chwilowy brak skrzydeł chłopaka był im na rękę. Oczywiście pojawiło się już kilka piórek, ale udało mu się je schować pod brązową, skórzaną kurtką którą miał na sobie. Niestety, te lekko go uwierały. Wyglądał jak zwykły cywil, o co właśnie chodziło dziewczynie. Ona sama niczym się nie wyróżniała, mając na sobie czarną bluzę z neonowym motywem głowy tygrysa na plecach, oraz joggery.

— No, ale odzywać się możesz — Spojrzała z uśmiechem na chłopaka, którego milczenie powoli stawało się nie do zniesienia.

— W takim razie może powiesz w końcu gdzie mnie ciągniesz? Skąd mam mieć pewność, że nie chcesz mnie porwać i sprzedać na jakimś czarnym rynku? — Spytał, unosząc przy tym brew. Blondynka pokręciła z rozbawieniem głową.

— Gdybym chciała cię porwać, nie bawiłabym się w kotka i myszkę — Oznajmiła, nieco poważniejszym głosem.

Keigo pokiwał w odpowiedzi głową, rozglądając się dookoła. Mieli iść zabawić się na mieście, a tymczasem wylądowali w porcie, gdzie nie było niczego prócz statków, ładunków oraz zapachu ryb, który zapewne na długo zapadnie mu w pamięci.

— Dobra, zanim dotrzemy, musisz mi coś obiecać — Oznajmiła śmiertelnie poważnie, zatrzymując się tuż przed bohaterem. Keigo spojrzał na nią podejrzliwie, lecz po chwili bez sprzeciwów, skinął głową. Risa biorąc głęboki oddech, założyła dłonie na piersi. Ufała mu, ale i tak musiała się upewnić, że nie narobi jej żadnych problemów. — Nie powiesz nikomu o miejscu, do którego zmierzamy.

Zdziwienie chłopaka sięgało zenitu. Nie był w stanie się domyślić o co chodzi, ale skoro tak zawzięcie go broniła, musiało być naprawdę tajne. W tamtym momencie jeszcze nie wiedział, jak blisko był prawdy.

— Obiecuję — Zapewnił ją ciepłym uśmiechem. Risa skinęła głową, odwracając się w stronę jednego z kontenerów. Akurat ten miał kolor pomarańczowy. Wyciągając dłoń w jego stronę, zawahała się. Niepewnie spojrzała na stojącego za nią chłopaka, który uważnie przyglądał się jej poczynaniom. Wystarczyło jedno jego spojrzenie i już wiedziała. Odwracając się z powrotem, uśmiechnęła się lekko. Uderzyła dwa razy, przez co przez okolice rozniósł się charakterystyczny dźwięk metalu. Takami z niepokojem zaczął się rozglądać. Nie miał pojęcia co wyrabiała dziewczyna, ale przez to mogła tu kogoś przyciągnąć. Jednak nim zdążył ją o to spytać, drzwi do kontenera się otworzyły. Po chwili ich oczom ukazał się dość wysoki i barczysty mężczyzna, którego samo spojrzenie potrafiło wywołać gęsią skórkę. Jednak nie u blondynki, która z uśmiechem podała mu czerwone piórko, wyciągając je chwilę wcześniej. Hawks przyglądał się tej scenie kompletnie nie rozumiejąc o co chodzi, a gdy wzrok mężczyzny padł na niego, zacisnął usta. Risa, która po chwili odzyskała swą własność, pośpiesznie ją schowała i zwróciła się do nieznajomego.

𝚘𝚐𝚗𝚒𝚜𝚝𝚎 𝚜𝚔𝚛𝚣𝚢𝚍ł𝚊 || 𝚑𝚊𝚠𝚔𝚜 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz