Keigo od dobrych kilku minut, latał wzrokiem po salonie w którym się znaleźli. Choć określenie "salon" niezbyt pasowało do tego pomieszczenia. Cały domek zbudowany był w tradycyjnym, japońskim stylu. Podzielony był na dwie części, z czego pierwsza miała charakter gospodarczy. Druga zaś podniesiona o pół metra była częścią mieszkalną. Ponadto, strefa stanowiąca część wejścia do domu, podkreślała związek domowników z tym co zewnętrzne, z naturą. Z tego też powodu, przestrzeń domu poszerzona była o zadaszoną werandę, która będąc otwarta na ogród, również zapewniała kontakt z przestrzenią zewnętrzną. Centrum budynku stanowiło otwarte palenisko, nad którym zawieszony był kociołek. Zaskakujący był całkowity brak mebli, co było także kolejną cechą japońskiego domku. Chłopak musiał przyznać, że całkiem mu się tu podobało.
Po chwili przeniósł wzrok na siedzącą obok towarzyszkę, która jednak nie podzielała jego entuzjazmu. Ze skrzyżowanymi rękoma, dosłownie kosiła znajdującego się naprzeciw nich wuja, który beztrosko popijał wcześniej przygotowaną herbatę.
— Będziemy tak siedzieć i udawać kochającą się rodzinkę? — Rzuciła pogardliwie, przenosząc wzrok gdzieś w bok. Chłopak spojrzał bez uczuciowo na mężczyznę, który uśmiechnął się na jej wypowiedź. Jak dla niego, był zbyt spokojny i pewny siebie. Choć to drugie dało się jasno wyjaśnić, bo białowłosy opowiedział im co nieco o wiosce. Jej mieszkańcy traktują się jak rodzinę. Jeśli ktoś ma jakiś kłopot, wszyscy stają za nim murem, co wyjaśniało ich gotowość do ataku w tamtym momencie.
— To zawsze jakiś pomysł na rozpoczęcie rozmowy — Powiedział, odstawiając herbatę. Po tym spojrzał na dziewczynę już nieco poważniej. — Wiem, że przyszłaś się zemścić. Przede wszystkim za to.
Mówiąc to, skierował dłoń na swój brzuch, przez co Risa natychmiastowo przywołała wspomnienia z tego nieszczęśliwego dnia. Nadal pamiętała ten ból oraz okropne uczucie, gdy niemal trzymała swoje wnętrzności na wierzchu. Mimowolnie położyła dłoń na bliźnie, bojąc się, że spotka ją to ponownie.
— Zgotowałeś mi piekło na ziemi — Westchnęła, spuszczając wzrok. Jej zachowanie momentalnie się zmieniło. Wystarczyło jedynie poruszyć bardzo istotny temat. — Zresztą nie chodzi mi tylko o tamten dzień. Nigdy mnie nie zaakceptowałeś jako członka rodziny. Ubliżałeś mi jak reszta, a teraz jak gdyby nigdy nic siedzę sobie w twoim domu, piję twoją herbatę i prowadzę z tobą konwersację. Powiedz mi, co się zmieniło?
Brązowe tęczówki ponownie spoczęły na mężczyźnie, który nie odrywał od niej wzroku. Nie spodziewał się tego tak samo jak ona. W ogóle się nie spodziewał, że jeszcze kiedykolwiek się spotkają. Słyszał pogłoski o dziewczynie, która rzekomo wstąpiła do Yakuzy i o tym jaką indywidualnością władała. Wysilił się nawet na sprawdzenie swoich podejrzeń, które jak się okazało, były słuszne. Przez to wszystko zaczął rozmyślać, że jego własna siostrzenica przyjdzie go zabić. To byłby nawet godny sposób na opuszczenie tego świata, jednak nim miałoby to nastąpić, obiecał sobie jedną, ważną rzecz.
— Wiele rzeczy — Powiedział po dłuższej chwili. — Zmieniłem się ja. Zmieniło się moje podejście. Zmieniło się to jak zacząłem postrzegać naszą rodzinę.
— Nie miałeś prawda ich zabić, niezależnie od swoich chorych poglądów — Oznajmiła dziewczyna, pewnym siebie głosem. Mężczyzna prychnął, odwracając przy tym głowę.
— Żebyś tylko znała prawdę — Uśmiechnął się smutno, lecz po chwili posłał jej pełne pogardy spojrzenie. — Żebyś wiedziała czego się dowiedziałem... Z pewnością na moim miejscu zrobiłabyś to samo.
Keigo zmarszczył brwi, a Risa otworzyła lekko usta. To wcale jej się nie podobało, ale jednocześnie przeczuwała, że mogłaby się dowiedzieć czegoś co odmieniłoby jej życie. Bądź co bądź Taro cały czas podróżował, zjawiając się tylko na święta. Nie miała pojęcia czym dokładnie się zajmował, jednak teraz łącząc wszystkie fakty, zaczynała się domyślać.