Ch. 6 - Królicza towarzyszka

1.1K 123 30
                                    

Siedząc na skraju łóżka, wpatrywała się w świat za oknem. Pokój w którym przebywała, wypełniony był wieczornymi promieniami słońca, przez co była w stanie lekkiego przygnębienia. Nie lubiła takich chwil jak te, przynajmniej nie w takich sytuacjach. Zachód słońca kojarzył jej się z czymś dobrym, ciepłym. Sama czasami podziwiała go z dachu losowego budynku. Jednak siedząc tutaj, zupełnie sama w czterech ścianach, czuła smutek. To co teraz działo się w jej życiu, było zupełnym przeciwieństwem tego co planowała, bo przecież nie zamierzała natknąć się na blondyna i przebywać w jego mieszkanku, na nowo się na niego otwierając. Mimo początkowej niechęci, została tu i teraz zaczynała dostrzegać tego efekty. Znów zaczynała się do niego przywiązywać. Przypominała sobie o wszystkich dobrych i złych chwilach, przez które razem przeszli. To był zły pomysł. Nie mogła tu dłużej zostać. 

Spoglądając na godzinę, pewnym krokiem ruszyła w kierunku salonu, czując że wróciły jej siły. Odkąd zemdlała tamtego dnia, nie powtórzyło się to już ani razu. Mimo to nadal towarzyszył jej ból w barku, za każdym razem gdy próbowała użyć indywidualności, lub gdy niechcący przewróciła się na prawy bok podczas spania. Lecz to nie stanowiło problemu w chodzeniu. Teraz gdy na dworze zaczęło się ściemniać, miała szansę by się stąd wymknąć.

Plan ten został jednak zrujnowany w momencie, gdy weszła do salonu. Słysząc charakterystyczne piknięcie, zatrzymała się przed windą, która po sekundzie się otworzyła. Od razu złapała kontakt wzrokowy z właścicielką krwistych oczu, oraz burzy białych włosów sięgających jej do bioder. Nieznajoma wyglądała dość młodo, choć zdecydowanie była starsza od niej. Jednak tym co najbardziej przyciągnęło jej uwagę, były białe, królicze uszy.

— Kim jesteś? — Spytała marszcząc brwi. W tym samym momencie, Risa czuła jak coś wywraca jej się w żołądku, uświadamiając sobie przed kim stoi. Królicza bohaterka z którą kiedyś miała okazję walczyć. Rozpoznała ją i bała się, że ona także ją rozpozna. Bohaterka uważnie jej się przyglądała, dokładnie badając każdy kawałek jej ciała, co tylko potwierdzało jej przypuszczenia. Przełykając ślinę zacisnęła dłoń trzymaną w kieszeni spodni, przygotowując się na ewentualne użycie daru. — Dlaczego masz na sobie moje ciuchy?

Białowłosa zrobiła gniewną minę, rozkładając bezradnie ręce, lecz po chwili zdecydowała się wejść do środka. Blondynka przepuszczając ją, odetchnęła z ulgą. Najwyraźniej była bezpieczna, jednak pytanie ze strony niższej dziewczyny skojarzyło jej się ze wczorajszą rozmową z chłopakiem. Szczerze mówiąc nie spodziewała się, że w jego życiu prywatnym pojawi się ktoś taki jak ona. Najwyraźniej bohaterstwo całkowicie weszło w jego życie. 

— Gdzie Hawks? — Spytała czerwonooka, rozglądając się po mieszkaniu. Gdy zwróciła swój wzrok na dziewczynę, która cały ten czas stała w tym samym miejscu, ta niepewnie pokręciła głową. — Zapomniałaś języka czy po prostu jesteś niemową? Kim jesteś i co tu robisz?

Blondynka ponownie pokręciła głową, jednak po chwili uświadomiła sobie, że to tylko bardziej irytuje dziewczynę. Bądź co bądź, odkąd tu przyszła, nie odezwała się do niej ani słowem.

— Risa... Wystarczy...  — Powiedziała, wyciągając dłoń w jej stronę, którą białowłosa po chwili wahania uścisnęła. — Jestem jego... Znajomą. Niedawno wróciłam do miasta i... Sama rozumiesz.

— Ach tak — Uśmiechnęła się Mirko, zakładając dłonie na klatce piersiowej. — Nic mi o tobie nie wspominał. Mniejsza. Miło poznać znajomą tego ptasiego móżdżka. Mów mi Rumi.

Risa kiwając głową, uśmiechnęła się lekko, choć w środku miała dużą nadzieję, że dziewczyna za chwilę wyjdzie. Przez jej niezapowiedzianą wizytę, właśnie traciła idealną okazję do ucieczki, ale też czuła niepokój związany z jej obecnością. 

𝚘𝚐𝚗𝚒𝚜𝚝𝚎 𝚜𝚔𝚛𝚣𝚢𝚍ł𝚊 || 𝚑𝚊𝚠𝚔𝚜 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz