Ch. 14 - Weekendowy plan

813 96 78
                                    

Chisaki, odkładając kolejny już plik papierów na odpowiednią kupkę, westchnął bezsilnie. Mimo iż lubił ciszę i spokój, papierkowa robota nie była jego mocną stroną. O wiele bardziej wolał działania praktyczne do których zaliczały się także eksperymenty. Szczególnie dzięki nim zaszedł tak daleko, jednocześnie narażając się na niebezpieczeństwo, czym niezbyt się przejmował. Wiedział z jakim ryzykiem wiąże się to co robił. Nie było już odwrotu. Mógł jedynie płynąc z prądem rwącej rzeki. Jednak będąc coraz dalej, wiedział, że zbliża się coś dużego. Odchylając głowę do tyłu, na oparcie od fotelu, po chwili przechylił ją w stronę okna, przy którym stała dziewczyna, bacznie śledząc jakiś punkt za szybą. Sądząc po jej postawie oraz skrzyżowanych dłoniach, intensywnie nad czymś myślała. Przynajmniej tak to wyglądało z perspektywy chłopaka, który od jakiegoś czasu przyglądał się jej zachowaniu. Była bardziej cicha, co powoli zaczynało go już irytować.

— Możesz mi wytłumaczyć co ty wyprawiasz? — Spytał w końcu, nie mogąc znieść ciszy, która powoli zaczęła działać mu na nerwy. Lubił spokój, ale nie gdy ona była z nim w jednym pomieszczeniu.

— Patrzę na wiewiórkę — Wzruszyła ramionami, nie odrywając wzroku od okna. Jej obojętność tylko bardziej utwierdziła go we własnym przekonaniu.

— Ostatnio nie jesteś sobą — Powiedział swym firmowym głosem, wracając wzrokiem do wcześniejszego uzupełniania dokumentów. Mimo iż nie miał na to najmniejszej ochoty, musiał to zrobić, teraz czy później. Dziewczyna spojrzała na niego przez ramię — Mniemam, że to wina twego skrzydlatego przyjaciela.

Risa wywracając oczami, odwróciła się z powrotem w stronę okna i zacisnęła z niezadowoleniem usta. 

— Myślałam, że przynajmniej ty dasz mi spokój — Mówiąc to, nie starała się ukryć irytacji spowodowanej całą tą sytuacją.

— Czego się spodziewałaś? — Zerknął na nią kątem oka. Czego się spodziewała? Dobre pytanie. Dobrze wiedziała jak to wszystko będzie wyglądać, ale mimo to nie mogła się z tym pogodzić. W głębi serca wiedziała, że wbrew pozorom, siedzący przy biurku chłopak tak naprawdę się martwił. Mimo iż nie było tego widać na pierwszy rzut oka.

— Szczerze mówiąc czasami mam wrażenie, że nasze drogi nigdy nie powinny się zejść — Kolejne bezsilne westchnięcie opuściło jej usta. Jeszcze jakiś czas temu w ogóle by tak nie pomyślała, jednak po spotkaniu z Dabi'm, zaczęła się nad tym głęboko zastanawiać. Chłopak otworzył jej oczy na pewne sprawy. Miał rację co do przeszłości. Opuściła Keigo chcąc zacząć nowe życie. Przecież mogła do niego wrócić po pewnym czasie, ale nie zrobiła tego. Być może bała się, że nie uwierzy w jej wersję i będzie uważał ją za mordercę. Choć była pewna, że nie tylko o to chodziło.

— Więc to zakończ — Słysząc to, otworzyła szerzej oczy. Na samą myśl o tym, że już nigdy więcej miałaby się z nim nie spotkać, przeszedł ją nieprzyjemny dreszcz. — Niepotrzebnie robisz mu nadzieję.

Risa odwróciła się w stronę biurka, jednocześnie opierając się o parapet, po czym ze zdziwieniem spojrzała na przywódcę Yakuzy. Ostatnie zdanie które wypowiedział, brzmiało dość dziwnie. Trochę tak, jakby przejął się losem jej przyjaciela, a to przecież niemożliwe. Chisaki i uczucia? To zupełnie do niego nie pasowało. Jednak po chwili, zrozumiała co tak naprawdę miał na myśli.

— Ale... My ze sobą nie chodzimy — Pokręciła głową, nie rozumiejąc po co w ogóle zaczął ten temat.

— Nie interesuję się takimi rzeczami, ale mam oczy — Mówiąc to, przerwał na chwilę czynność i spojrzał na nią tym samym, pozbawionym emocji wzrokiem. — A jeśli ty nie widzisz czegoś tak oczywistego, to lepiej odpuść.

𝚘𝚐𝚗𝚒𝚜𝚝𝚎 𝚜𝚔𝚛𝚣𝚢𝚍ł𝚊 || 𝚑𝚊𝚠𝚔𝚜 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz