W momencie gdy drzwi od windy się otworzyły, pomieszczenie do którego miał zamiar wejść, rozświetliło się natynkowymi lampami, które dodatkowo miały wbudowane czujniki ruchu. Dzięki tej technologii nie musiał trudzić się z włączaniem i wyłączaniem światła. Lampki zapalały się tylko w nocy, pod warunkiem, że ktoś znajdował się w pomieszczeniu, tak jak teraz.
Jego dom był dość duży. Można powiedzieć, że ogromny. Czasami zastanawiał się po co mu tak wielkie mieszkanie, skoro mieszkał w nim sam jeden. Już sam salon przed którym właśnie stał, był prawie wielkości domku rodzinnego w którym się wychował. Pomieszczenie miało kremowy odcień, a panele kolor ciemnego dębu. To co w nich lubił, to to iż były podgrzewane. O wiele przyjemniej zamiast zimna pod stopami, poczuć rano ciepło, które nie zniechęcało do wczesnego wstania. Jednak jego ulubioną rzeczą w tym pomieszczeniu, a może i w całym mieszkaniu, było okno weneckie, zastępujące całą ścianę na wprost od windy. Dzięki temu śmiało mógł przyglądać się panoramie miasta, czy to w dzień czy w nocy, będąc w pełni świadom, iż nikt go tu nie dostrzeże. Ani wrogowie, ani fani którzy czasami potrafili być o wiele bardziej nachalni.
Hawks westchnął, zdejmując słuchawki i wchodząc w głąb pomieszczenia. Czy czuł się samotny? Nie brał tego pod uwagę. Nigdy się nad tym nie zastanawiał twierdząc, że życie bohatera jest pełne poświęceń. Zresztą, wszystko to co teraz posiadał, zawdzięczał tylko i wyłącznie sobie. Swojej ciężkiej pracy, treningom i poświęceniom. Miał określony cel i cały czas do niego dążył, nie zawracając sobie głowy niepotrzebnymi głupotami. Lecz mimo wszystko za każdym razem, gdy wracał do pustego mieszkania w którym nikt na niego nie czekał, czuł pustkę.
Kierując się w stronę pokoju, w między czasie pozbył się swej górnej odzieży, by po chwili zmienić ją na codzienne ciuchy. Czas który spędzał w domu, mógł poświęcić na bycie sobą, bez żadnych obowiązków i bycie precyzyjnym. Tutaj, mógł odetchnąć. Chociaż na chwilę.
Po ogarnięciu wszystkich prac domowych, wrócił do salonu i zajął miejsce na kanapie, która kształtem przypomniała podkowę. Przed nią znajdował się szklany stolik na którym nie było niczego prócz laptopa, który zazwyczaj tam leżał. Jeszcze dalej, na ścianie naprzeciwko, umieszczony był sporych rozmiarów telewizor, który zazwyczaj włączał tylko po to, by podczas przeglądania mediów na telefonie czy pracy na laptopie, nie przeszkadzała mu cisza.
Właśnie tak wyglądało jego teraźniejsze życie. Praca, dom. Praca, dom. I tak w kółko. Możliwe, że jego codzienność wyglądałaby tak samo jeszcze przez długi okres czasu, jednak przez dzisiejsze zdarzenie, wizja takiego życia została zachwiana. A główny powód miał tuż przed oczami. Ze skupieniem przeglądał zdjęcia z kamer, które przesłał mu Ryu. W głowie cały czas krążyła mu jedna myśl dotycząca dziewczyny. Z jednej strony czuł przyjemne uczucie na widok dawnej znajomej, lecz z drugiej nie wiedział co o tym sądzić, zwłaszcza, że należała do Yakuzy. Ostatni raz widział ją gdy oboje mieli po szesnaście lat, tuż przed zbrodnią której się dopuściła. Po tym wszystkim już więcej jej nie zobaczył. Zniknęła. Tak po prostu zniknęła, nie zostawiając po sobie ani śladu. Policja i kuzyn który stoczył z nią walkę, uważali ją za martwą. Jednak nie on. Cały czas wierzył, że ona gdzieś tam jest, w tym wielkim świecie i jak widać, nie mylił się. Teraz gdy oglądał ją na zdjęciach, mógł śmiało stwierdzić, że nie zmieniła się tak bardzo. Choć na żywo zapewne wyglądała inaczej.
Mimo jakości zdjęć, udało mu się znaleźć jedno, które ukazywało ją w całej okazałości. Było zrobione przed wejściem do parku, a sama dziewczyna opierając się o murek, przeglądała coś w telefonie. Niestety nie mógł ujrzeć jej twarzy przez maskę którą nosiła. Skrzywił się na jej widok. Dokładnie takie same nosili wszyscy członkowie Yakuzy. Wcale mu się to nie podobało. Ani to, że do nich należała, ani to, jakich czynów się dopuściła. Mimo to bardzo pragnął ją odnaleźć, by móc zadać jedno, istotne pytanie. Dlaczego?