Tego dnia pogoda była okropna. Niebo przykryły ciemne chmury, a deszcz padał od samego rana. Już wtedy przeczuwała, że zbliża się coś wielkiego, ale pomimo swoich przypuszczeń, zgodziła się iść na zakupy z koleżankami z klasy. Zależało jej na utrzymywaniu dobrych relacji z ludźmi, zwłaszcza, że w przyszłości miała zostać jednym z zawodowych bohaterów. A jak każdy wiedział, w tej pracy było to nieuniknione. Jednak kilka godzin później wszystkie jej marzenia i poglądy legły w gruzach.
Idąc w stronę wielkiego placu, który zazwyczaj o tej porze był zaludniony, nie zwracała uwagi na przemoczone ubrania czy to, że ktoś ją zobaczy. Normalni ludzie taką pogodą siedzieli w domu, a samochody które ledwo już słyszała, znajdowały się na sąsiedniej ulicy za ciągiem budynków. Była tu sama, na otwartej przestrzeni świecącej pustkami. Obie dłonie trzymała na brzuchu, który palił żywym ogniem. Takiego bólu jeszcze w życiu nie czuła, a z każdym kolejnym krokiem nasilał się coraz bardziej, ale mimo to wolnym krokiem szła dalej, nie zatrzymując się nawet na chwilkę. Z głową spuszczoną w dół, wpatrywała się w zakrwawione trampki, cały czas walcząc o oddech. Mogła się zatrzymać, ale nie zrobiła tego, kierując się uczuciem które ją napędzało. Strachem. Strachem przed śmiercią, przed tym, że jej kat mógłby ją wykończyć. To była jej kara. Kara za to, że się urodziła.
W końcu jednak przeszkodziło jej coś, czego wcześniej nie brała pod uwagę. Jej siły, których w pewnym momencie zabrakło. Będąc na schodach prowadzących na górną część rynku, z wycieńczenia upadła na kolana, cały czas kurczowo trzymając się bolącego miejsca. Jednak gdy pociemniało jej przed oczami, nawet nie poczuła gdy jej plecy zderzyły się z zimnym i mokrym podłożem. Czas zwolnił, a wszystko wokół przestało się liczyć. W tym deszcz który padając na jej twarz, utrudniał jej oddychanie. Jednak to nie miało już żadnego znaczenia, gdy zamknęła oczy. Zastanawiała się jakby potoczyło się to wszystko, gdyby zgodziła się iść z Keigo, a nie z koleżankami. Z pewnością siedzieliby razem do późna jak to już mieli w zwyczaju. Dzisiaj ani razu go nie widziała, a przecież za moment odejdzie z tego świata. Nawet nie zdążyła mu powiedzieć jak bardzo jest jej drogi. Nie wyznała mu swych uczuć, które on tak beztrosko jej okazywał. Wciąż miała w głowie obraz jego uśmiechniętej twarzy, przez co na jej ustach, mimo sytuacji w jakiej się znajdowała, pojawił się lekki uśmiech. To ostatni raz jak go sobie wyobrażała. Ostatni raz jak o nim myślała. Żałowała tylko, że nie zdążyła na czas...
W pewnym momencie krople deszczu przestały padać na jej twarz, zamiast tego uderzając o jakiś materiał, którego z pewnością nie powinno tu być. Czyżby już opuściła ten świat? Jeśli tak to chyba nie miała niczego do stracenia. Ryzykując, otworzyła lekko oczy, ale ku jej zdziwieniu znajdowała się dokładnie w tym samym miejscu. Jednak coś się zmieniło. Tuż nad nią znajdował się czarny parasol, którego właściciel stał obok i wpatrywał się w nią niewzruszony. Gdy otworzyła szerzej oczy, przeniosła na niego wzrok. Był nim młody chłopak o brązowych włosach i złotych oczach, które tak bardzo przypominały te u jej skrzydlatego przyjaciel. Ale to nie był Keigo. Ubrany był w czarną koszulę i tego samego koloru maseczkę ochronną. Mogła śmiało stwierdzić, że był mniej więcej w jej wieku, choć ta jego obojętność w oczach nieco ją przerażała.
Wpatrywali się w siebie w ciszy. Chłopak przyglądał się jej tak, jakby fascynowało go to, jak walczy o każdy oddech. Krew zdążyła się zmieszać ze spływającą po schodach wodą, robiąc przy tym szkarłatną kałużę. Nieco ją poddenerwowało jego zachowanie, ale nie zamierzała ukazać mu swych prawdziwych emocji. Nie zamierzała pokazywać mu swego bólu. Dlatego też podobnie jak on, przyodziała na twarzy maskę, jeszcze wtedy nie wiedząc, że właśnie to ją uratuje. Tego deszczowego dnia zmieniło się wszystko. Wszystkie jej marzenia, poglądy i plany na przyszłość. Zmieniła swe życie całkowicie, ale nie to było najważniejsze. Tego dnia poznała Overhaul'a.