Ch. 19 - Symboliczny tatuaż

772 90 48
                                    

Ogarnęło ją uczucie ulgi, gdy udało jej się w końcu wydostać z zatłoczonego sklepu. Nie miała pojęcia, że o tak późnej porze będzie tam taki tłum. Myślała, że zazwyczaj ludzie wolą spędzać czas w domu przed telewizorem czy na innej czynności po całym dniu pracy, ale myliła się. Wszyscy oszaleli na punkcie promocji która trwała do końca dzisiejszego dnia, i którą ona nie była zainteresowana, mając zupełnie inny powód który najpewniej nadal wylegiwał się na kanapie w mieszkaniu i dzielnie czekał na jej powrót. Może z tęsknoty, może z głodu, a być może z chęci rozpoczęcia nocnego maratonu który planowali już od kilku dni. Dziewczyna sama zaproponowała, że to ona wyjdzie po przekąski, na co Keigo niechętnie się zgodził. Nie chciała ganiać go po sklepach po całym dniu pracy. Mimo iż tego nie pokazywał, za każdym razem nieciężko było jej się domyślić, że był zmęczony.

Nim zdążyła ruszyć w drogę powrotną, przed oczami śmignęła jej znajoma, czarna czupryna znikająca za rogiem. Zaciskając dłoń na siatce z zakupami, niepewnym krokiem skierowała się w tamtą stronę. Być może nie powinna tego robić i od razu wrócić do ciepłego mieszkania, ale jeśli ten ktoś był tym o kim myślała, to nie mogła stracić szansy na spotkanie z nim. Przyśpieszając kroku skręciła w mniejszą uliczkę nie przewidując, że z kimś się zderzy. W ułamku sekundy przez jej głowę przeszło wiele czarnych scenariuszy, jednak gdy spotkała się z turkusowym spojrzeniem, kamień spadł jej z serca.

— Co tu robisz? — Spytała, uważnie mu się przyglądając.

— Akurat przechodziłem — Oznajmił dobrze jej znanym, znudzonym tonem. Prawda była inna. Po prostu chciał sprawdzić czy jeszcze w ogóle żyje, bo od upadku Overhaul'a nie minęło wiele czasu. Spodziewał się, że gdy tylko go zobaczy pośle go do piachu, ale ku jego zdziwieniu nic takiego nie zaszło. Jej twarz była spokojna, opanowana, a sama jej postawa trochę niepewna. Nie była zła i właśnie to mu w niej nie pasowało. Normalnie posłałaby już wiązkę niecenzuralnych słów w kierunku jego osoby. Postanowił więc ją sprowokować.  — A ty? Stałaś się dziewczynką na posyłki bohatera z wyższej półki?

Jego wzrok padł na trzymane przez nią zakupy, jednak dziewczyna nie miała najmniejszego zamiaru dać się ponieść emocjom. Nie dzisiaj i nie takiej osobie jaką był Dabi. Wiedziała, że czerpałby tylko z tego satysfakcje.

— Być może — Przyznała z lekkim uśmiechem, na co jej towarzysz włożył dłonie do kieszeni czarnych spodni.

— A jednak — Odwzajemnił uśmiech, choć ten w jego wykonaniu był bardziej kpiący. Risa dobrze wiedziała, że z jego strony nie mogła liczyć na nic innego. — Przeleciałaś bohatera, brawo.

— Wiedziałam, że we mnie wierzysz! — Uśmiechnęła się szerzej, przez co w tamtym momencie przypominała mu psychopatyczną blondynkę z nożami, którą widuje niemal na co dzień. Jednak chwilę potem, jej twarz stała się całkowicie neutralna. — Przyszedłeś tu by o tym posłuchać? Mam ci zdradzić każdy szczegół? Nie masz własnego życia?

Przez natłok tych pytań, Dabi prychnął wciąż się uśmiechając. Ta dziewczyna zmieniała charakterek jak skarpetki, choć głównie z jego winy. Mimo jej tonu widział jak opanowana była, przez co był pewny, że dziś nie dowie się niczego konkretnego. 

— Dobrze wiesz jak ono wygląda — Odpowiedział na jej ostatnie pytanie, na co ona zaciskając usta w wąską linię, pokiwała głową. Czasami niektórych rzeczy wolałaby nie wiedzieć, ale bądź co bądź, Dabi był jej przyjacielem. Jakim był takim był, ale przyjacielem na którego zawsze mogła liczyć, mimo jego natury która czasami potrafiła doprowadzić ją do białej gorączki.

— Za dobrze — Uśmiechnęła się lekko, jednak po chwili wzrok ponownie wbiła w bruneta, który uważnie się jej przyglądał. — A teraz mów co tu robisz... Naprawdę.

𝚘𝚐𝚗𝚒𝚜𝚝𝚎 𝚜𝚔𝚛𝚣𝚢𝚍ł𝚊 || 𝚑𝚊𝚠𝚔𝚜 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz