-Jungkoo- cichy głosik niósł się po pustym korytarzu.
Od razu z treningu wyszliśmy z Jiminem w kierunku jego pokoju. Okropnie nie chciałem by ktoś nas zauważył. Najgorsze w tym jest, że nie mam pojęcia co mam zrobić. Przecież nie uciekniemy, bo i tak nas znajdą. Król Park na pewno nie odpuści. Jestem naprawdę w czarnej dupie.
Nie ma nic gorszego jak widok smutnej buźki chłopka dreptającego za mną.
-Już chodź- pociągnąłem jego rękę, wchodząc do pokoju blondyna zamykając na wszystkie zamki. Jak narazie strażnicy nas nie zatrzymywali. Rozumiem, rozkaz rozkazem, ale ja też mogę ich skazać na śmierć.-Czemu mój tato musi taki być- westchnął siadając na łóżku.
-Też chciał bym wiedzieć- stanąłem naprzeciwko niego. Wyglądał dzisiaj tak dobrze. Te pełne usta, aż prosiły by się w nie wybić.
-Czemu tak patrzysz Jungkookie?
I to jedno krótkie zdanie przerwało nitkę. Szybkim i zdecydowanym krokiem podszedłem do Jimina kładąc go na łóżku, by samemu nad nim zawisnąć.
Chłopak mimo zdziwienia nic nie mówił, a jedynie jego policzki stały się czerwone. I tyle wystarczyło by nasze usta od 20 lat w końcu się połączyły. Uczucie jakie mną wstrząsnęło było nie do opisania. Dreszcz przebiegł i opanował całe moje ciało.
Gdy tylko blondyn oddał pocałunek, uśmiechnąłem się pogłębiając go. Cholera. Tak długo na to czekałem.
Całowałem go mocno tak jak by jutra miało nie być. W sumie właśnie łamaliśmy zakaz króla, ale jak na tą chwile nic innego się dla mnie nie liczyło. Tylko te malinowe poduszki.-Ju..- odsunął lekko głowę w tył patrząc mi intensywnie w oczy
-Wiem skarbie- przerwałem mu ponownie napierając na lekko opuchnięte już od namiętnych pocałunków wargi.
Jedną z rąk położyłem na tali chłopaka, a druga podpierałem się by na niego nie upaść. Za to Jimin po chwili związał swoje ręce wokół mojej szyi.-Mój słodki- mruknąłem całując jego miejsce za uchem. Widziałem Jimin, twoje ciało działa na mnie tak samo.
Chłopak był jak oczarowany, a myśl że ja do tego doprowadziłem napędzała mnie dodatkowo.
Ostatni raz cmoknąłem te malinowe poduszeczki kładąc się na nim, oczywiście tak by go nie zgnieść, wtulając twarz w jego szyje. On zrobił to samo.I właśnie teraz, teraz już znałem odpowiedz na pytanie, co ja mam zrobić. Już dobrze wiedziałem co. A morał tego jest by nigdy go samego nie zostawić.

CZYTASZ
„Kings of Friends'" /Jikook
Fiksi PenggemarJeon Jeongguk, książę małego królestwa Meisel. Park Jimin, książę także niewielkiego królestwa Deisl. Ich rodziny od pokoleń trzymają przyjacielskie stosunki. Niby dobrze, ale jednak. Każde dobro ma swoją złą stronę. A jaką? Tą odpowiedz znajdziesz...