Kolejny dzień szczerze powiedziawszy zaczął się tak jak poprzedni, oczywiście bez drobnego wypadku starszej kobiety.
Tym razem obudził nas zapach pieczonego chleba oraz mięsa.-Zrobiłem się głodny- były to pierwsze słowa jakie wypłynęły z ust blondyna od razu po otworzeniu oczu.
-Ależ to było miłe powitanie na nowy dzień- westchnąłem.
-Nie marudź tylko chodź- wyrwał się prawie że biegiem.
-Boże co ja z tobą mam- pokręciłam głową, samemu schodząc z łóżka.
Po zejściu na dół od razu usiadłem do stołu przy którym siedział już Park z kobietą oraz jej synem.
-Dzień dobry- przywitałem się z lekkim uśmiechem
-Doby dobry, siadaj szybko, bo wystygnie- wskazała ręką na potrawy.
Po czym każdy zajął się posiłkiem.-Zastanawiałem się czy nie wyjechać jutro z samego rana- zacząłem patrząc na reakcje Jimina.
-Wczoraj jakoś tak o 3 w nocy słyszałam jak rycerze zaglądali do każdego z okien domów.
Macie szczęście że u was w pokoju nie ma okna- spojrzała na nas uświadamiając mi tak naprawę nie świadomie jedną rzecz.Ojciec Jimina wcale go nie szuka, a przynajmniej nie dokładnie. Jak by tylko zarządził, by bez ograniczeń znaleźć jego syna splądrowali by każdy dom, las, rzeki, by tylko go znaleźć.
-W takim razie jutro przed wschodem słońca wyjedziemy. Skoro byli tu wczoraj, dziś nie powinni przeszukiwać najbliższych terenów jeszcze raz. Do mojego królestwa są nie całe trzy godziny drogi.
-Jungkook, jesteś pewny?
-Tak Jiminie jestem pewny, jeśli dojedziemy tam przed dziewiątą godziną powinniśmy do dwunastej opracować plan z moimi strażnikami, służbą i oczywiście rycerzami.
Ufam moim poddanym jak i służącym że będą nas chronić. Mam też dziwne wrażenie, że moi rodzice już tam na nas czekają, znając moje zamiary powrotu.-Król i Królowa na pewno będą chcieli was chronić. Jestem dumna, że żyje pod ich władzą. Są naprawdę godnymi władcami.
-Przekaże rodzicom- zaśmiałem się chwytając dłoń kobiety w swoją.
****
Właśnie z Jiminem jesteśmy w trakcie ostatnich poprawek i wstępnych planów na drogę. Byliśmy już ubrani w swoje rzeczy, które Sierra wyprała nam właśnie na powrót.
-Wszystko w porządku?- spytałem blondyna, który siedział przy szafce na podłodze wpatrując się w ścianę na przeciwko niego.
-Jimin!- podniosłem lekko głos, gdyż nie uzyskałem odpowiedzi. Chodź i tym razem zdawał się mnie wcale nie słuchać.
-Hej, skarbie co się dzieje- ukucnąłem przed nim podnosząc palcami jego podbródek tak by w końcu podniósł na mnie wzrok.
-Emm, co mówiłeś?- zapytał w końcu, po dłuższej chwili.
-Co się dzieje?- zapytałem ponownie,lecz od razu uzyskałem widok zbierających się w jego oczach łez.
-Czy...czy myślisz że- uciął na chwile by zetrzeć szybko spływającą łzę- że moi rodzice tak na prawdę nigdy mnie nie chcieli?
-Co ty mówisz Jiminnie- usiadłem obok zgarniając drobniejszego na swoje kolana- Rodzice cię kochają, a już na pewno twoja mama. To nie twoja wina, że twój ojciec nie akceptuje tego jaki jesteś o tu- położyłem dłoń w miejscu gdzie znajdowało się jego serce.
-To trochę boli wiesz Jungkookie ?- spojrzał na mnie tymi mokrymi od łez oczkami przez co moje serce wykonało fikołka.
-Wiem maluszku, wiem, ale pamiętaj, że teraz to ja jestem tu dla ciebie i będę cię chronił jak robiłem to od początku naszej znajomości. Twoi rodzice w końcu zobaczą co stracili, a stracili wszystko. Bo ty jesteś ich wszystkim kochanie. Nie myśl o tym, tylko o tym że zaczniemy teraz nowe życie. Razem. U boku ludzi którzy będą cię chronić, kochać i rozbawiać do łez.- cmoknąłem jego polik- Tylko z umiarem, bo jak ktoś będzie zbyt blisko ciebie to będzie miał ze mną do czynienia!
-Jesteś zazdrosny Jungkookie- zaśmiał się cichutko- Ale dziękuje, dziękuje ci za wszystko co dla mnie robisz.
Długo przypatrywałem się jego twarzy, oczom które wyrażały teraz jedynie zaufanie, i bezpieczeństwo, które czuł i mam nadzieje że przekazywał mi teraz nimi swoje oddanie i ufność którymi mnie obdarzał.
-Chodźmy już spać kochanie, musimy rano wstać by ruszyć w drogę- cmoknąłem delikatnie jego pulchniutkie usteczka wstając i biorąc go na ręce, by zanieść do łóżka.
-Yaa jestem ciężki!- krzyknął uderzając mnie w klatkę
-Yhm tak tak- zaśmiałem się rzucając go na łóżku.
-Dobranoc- usłyszałam gdy tylko znalazłem się pod kołdra przytulony do jego pleców.
***********************************
Hej hej !
Tak tak długo mnie tu nie było, wiec wyszłam z wprawy i rozdział może troszkę nie mieć sensu haha jest to ostatni rozdział z seri „ale nudy" od następnego będzie się działo! Wyczekujcieeee 💜
CZYTASZ
„Kings of Friends'" /Jikook
FanfictionJeon Jeongguk, książę małego królestwa Meisel. Park Jimin, książę także niewielkiego królestwa Deisl. Ich rodziny od pokoleń trzymają przyjacielskie stosunki. Niby dobrze, ale jednak. Każde dobro ma swoją złą stronę. A jaką? Tą odpowiedz znajdziesz...