Wiatr mocniej zawiał rozwiewając moje i tak nieuczesane porządnie włosy od samego rana, a biało różowe płatki kwiatów wiśni powiewały delikatnie na wietrze sprawiając, że wokół dało się wyczuć aurę spokoju i ciszy.
Sam śpiew ptaków wyciszał moje ciało po tak kontrowersyjnym starciu z rodzicami Jimina. Chodź nadal nie chciałem pokazywać się chłopakowi na oczy, będąc cały czas rozdrażniony jego zachowaniem.
Czy on naprawdę nigdy nie przestanie mnie nie słuchać. Zależało mi na nim okropnie, gotowy bym był oddać za tą blondyne życie jak i zrzec się własnego rodu, tylko po to by był szczęśliwy i cały czas tak nieskazitelny i niewinny.-Co ja mam z tobą zrobić Jiminnie, powiedz mi co- westchnąłem sam do siebie unosząc wzrok w niebo, które swoją drogą było dziś pokryte delikatnymi chmurkami.
-Wszystko w porządku,książe?- odwróciłem się w stronę dźwięku, widząc jak Taehyung przysiada się koło mnie.
-Mówiłem ci coś- posłałem mu lekki grymas spowodowany jego honoryfikacją- I jest dobrze.
-Własne widzę. Chodź przejedziemy się i pogadamy- olał pierwszą cześć mojej wypowiedzi.
-Niech będzie- ruszyłem mozolnie kątem oka widząc podnoszącego się wesoło chłopaka.-Nie licz na to że zajedziemy do Hiwoon- zaśmiałem się patrząc na niego wymownie.
-Oj no weź! Jak za starych dobrych czasów- gestykulował podskakując w stronę stajni.
-Dziesięć minut i ani sekundy więcej- warknąłem wiedząc że prawdopodobieństwo zepsucia tego dnia jeszcze bardziej wzrosło.
-Dobra w tyle postaram się zdążyć- puścił mi oczko unosząc brwi do góry.
Przekręciłem oczami nie chcąc nawet komentować jego odpowiedzi. Po prosty słowa w tym przypadku były zbędne.-Bierzemy Hobiego?- spytałem po chwili się rozglądając- Tak w ogóle to gdzie on jest?
-No tak jakby..- przeciągał- Czeka na nas w stajni, więc doskonale się składa- spuścił wzrok w ziemie.
-Planowałeś to co?- zaśmiałem się kręcąc głową z niedowierzaniem.
Po dotarciu do koni w trójkę dosiedliśmy nasze zwierzęcia od razu urządzając mały wyścig do głównej bramy.
Tuż przy niej strażnik otworzył nam „wrota" , kiwając jedynie głową-Przekaż mej matce, że wrócę przed zmrokiem- rozkazałem zaraz ruszając do przodu.
Wyjechanie zza murów przyprawiło moje ciało o dreszcze wiedząc że Jimin został w nich, siedząc teraz pewnie z moim ojcem mówiąc jaki to ja nie jestem zły traktując go w ten sposób. Ale co mam na to poradzić, sam zawinił dobrze wiedząc że nienawidzę nieposłuszeństwa. Potrzebuje wyładowania.
Może to dobrze że jedziemy do Hiwoon. Tylko ryzyko zranienia Jimina było duże. Chodź po pewnych trunkach powinno być idealnie.-Jeongguk!- krzyk koło mojego ucha wybudził mnie z rozmyśleń.
-Czego się drzesz- skierowałem dłoń do prawego ucha lekko je pocierając z nieprzyjemnego pisku.
-Zamyśliłeś się i nie da się z tobą porozmawiać- westchnął Hoseok-Mówiliśmy o tym kogo dziś chcesz Jwoo, Synhuu czy Hiwoon?- oblizał usta.
-Właśnie problem w tym że chyba żadnej- mruknąłem nie do końca przekonany pozytywami tej wyprawy.
-Oj dawaj, dawno się nie bawiliśmy ciagle tylko jeździsz do tego Jimina. Twoje życie nie kręci się tylko w ogół niego!- pisnął Tae
-Myślałem że go lubicie?- zaskoczony wpatrywałem się obydwu. Naprawdę jakoś nigdy nie mieli z tym problemu.
-Lubię go do póki nie zabiera z ciebie tej niegrzecznej strony, a włącza tryb niania- zaśmiał się Jung do którego zaraz dołączył Kim.
-Nie wiecie o czym mówicie- wywarczałem zza zębów.
-Taka jest prawda Jeongguk odkąd ta panienka uciekła razem z tobą zachowujesz się jak byś był jego ojcem. Przestań go chronić tylko lepiej naucz obrony i zostaw. Patrz jak cudownie żyliśmy wcześniej- dodał patrząc mi przy tym prosto w oczy.
-Dobrze wiesz że jest dla mnie ważny i naprawdę go lubię- szarpnąłem za lejce zaciskając na nich dodatkowo pieści.
-Był tak samo ważny jak nie całe dwa tygodnie robiłeś Hiwoon? Myślałeś wtedy o nim jak ta krzyczała twoje imię dochodząc pod tobą?!- kontynuował, a w mojej głowie coraz bardziej zataczało się koło. Niestety, ale musiałem w tej chwili przyznać racje chłopakom. Nie myślałem wtedy o nim.
-Dobrze wiesz Jeongguk jaki jesteś- dodał Tae- Znając życie, a także ciebie nawet nie chcesz zabierać mu niewinności nawet jeśli był byś z nim związku, zobacz jak za to świetnie sobie radzisz z innymi- puścił mi oczko.
Dalszą drogę przejechaliśmy w ciszy. Chłopaki mieli poniekąd racji, lubiłem się zabawić, wypić, wykorzystać. Jimin był i jest dla mnie naprawdę ważny, ale czy to nie przez instynkt mówiący mi że mam się nim opiekować. W końcu robiłem to od dziecka. Może moje uczucia do niego wcale nie są kwestią pragnienia lecz opieki.
***
-Kogo moje oczy widzą!- uradowana dziewczyna wyszła zza drzwi dużego drewnianego domu.
-Witam piękną niewiastę- zszedłem z konia podchodząc do niej, puszczając jej przy tym oczko, sprawiając jej urocze rumieńce.
Dlaczego nadal myśle o Jiminie?Weszliśmy do środka, a we mnie uderzył wiatr wspomnień z tego miejsca. Hiwoon była moją.. w sumie powiedzmy sprawy po imieniu.. dziwką. Dość często przyjeżdżaliśmy tu z chłopakami rozładować emocje i dobrze się zabawić z jej koleżankami, które tak samo chętnie wskakiwały nam do łóżka.
-Dawajcie coś mocnego dziś, bo ktoś tu musi sobie przypomnieć dobre życie!- krzyknął Tae wymownie patrząc w moją stronę.
-Oh zamknij się już- warknąłem mając już go dość. Chwyciłem podany mi kufel wina, by szybciej się upić, wypijając go od razu w całości.
-Widzę że nie wyszedłeś z wprawy-Hiwoon położyła rękę na moich plecach delikatnie je masując.
-Wątpiłaś we mnie- mruknąłem sugestywnie- Chyba będę musiał ci co nie co przypomnieć- widziałem jak dziewczyna uśmiechnięta siada mi na kolanach biorąc w swoje dłonie kieliszek z soju. Sam chwyciłem kolejny czując jak procenty powoli krążyły w mojej krwi.
-Czekam na to- pocałowała mnie w szyje dobrze wiedząc w którym miejscu mam najwrażliwsze punkty. Spojrzałem w tym momencie na chłopaków równie zajętych swoimi kochankami na tę noc. Jak za starych dobrych czasów.
-Idziemy na górę?- spytała składając pocałunek na moich ustach.
Nie odpowiadając jej wstałem z ławy od razu ciągnąć dziewczynę za sobą do oddzielnego pokoju.Po znalezieniu się w nim szybko przyciągnąłem blondynkę do siebie mocno wbijając się w jej usta. W tym pocałunku nie było żadnego uczucia, same pożądanie które w tym momencie opanowywało moje ciało. I chodź na trzeźwo wcale by się to tak nie skończyło tak za pośrednictwem alkoholu wszystko szło łatwiej. Ale czy nie na tym właśnie polegało moje życie.
I w takim razie dlaczego ciagle w mojej głowie zostawał obraz słodkiego chłopca zostawionego przeze mnie w zamku.-Nie oznaczaj mnie- warknąłem czując jak Hiwoon przygryza mocniej skórę mojej szyi.
-Chłopaki powiedzieli, że wręcz powinnam- pociągnęła mnie w stronę łóżka zaraz się na nim kładąc.
Niech ja ich jutro dorwę dostaną taką musztrę że nie ogarną, a tym czasem moje upite już ciało wcale nie słuchało rozkazów głowy.
***********************************
No dzień dobry!Się trochę porobiło tak jak ostrzegałam. Mam nadzieje że polubiliście się z Hiwoon😁.
Do następnego! <3
CZYTASZ
„Kings of Friends'" /Jikook
FanficJeon Jeongguk, książę małego królestwa Meisel. Park Jimin, książę także niewielkiego królestwa Deisl. Ich rodziny od pokoleń trzymają przyjacielskie stosunki. Niby dobrze, ale jednak. Każde dobro ma swoją złą stronę. A jaką? Tą odpowiedz znajdziesz...