Następnego dnia zaraz po przebudzeniu postanowiłam, że pójdę do pobliskiego sklepu po świeże bułki na śniadanie. Ubrałam się i po cichu wyszłam z domu. Sklep był niedaleko, bo tylko 5 minut spacerem od naszego domu, więc postanowiłam, że przejdę się na piechotę. Po 5 minutach byłam już w sklepie. Za ladą stała miła ekspedientka - pani Grażynka
- Dzień dobry, pani Grażynko - przywitałam się
- Dzień dobry, pani Natalko - przywitała się kobieta - Co tam dzisiaj dla pani i Sebastianka? - zapytała kobieta
- 10 świeżych bułek poproszę - powiedziałam
- Dobrze - powiedziała
Za sobą zobaczyłam dwójkę małych dzieci - chłopczyka i dziewczynkę. Wyglądały nie tylko na przerażone ale również na głodne. Kurtki miały założone jedynie na piżamki. Podeszłam do nich i przyklęknęłam przy nich
- Cześć. Ja jestem Natalia. A wy jak macie na imię? - zapytałam, ale nie uzyskałam odpowiedzi
- Obydwoje byli głodni więc dałam im po rogaliku, ponieważ szkoda było mi dzieciaczków - powiedziała pani Grażynka
- Nie wie pani gdzie może być ich matka? - zapytałam
- Krąży plotka, że ich matka to nałogowa alkoholiczka - powiedziała pani Grażynka
- Ja jestem policjantką. Chcecie zobaczyć moją odznakę? - zapytałam, a oni tylko mocno się do siebie przytulili
Po chwili zobaczyłam, że dziewczynka przygląda się z zaciekawieniem mojej odznace
- Powiecie mi jak macie na imię? - zapytałam
- Ja jestem Kacper, a to moja młodsza siostra - Sonia - powiedział nieśmiało chłopiec
- A gdzie jest wasza mama? - zapytałam
- Poszła sobie do domu i nas zostawiła tutaj - powiedział chłopiec
Po chwili do sklepu weszła kobieta. Widać było, że jest pijana
- Kacper? Sonia? Co wy tu robicie? Przecież powinniście iść ze mną do domu - powiedziała podniesionym głosem zdenerwowana kobieta
- Niech pani nie krzyczy na dzieci. To nie jest ich wina, że zapomniała pani o nich - powiedziałam, a Sonia się do mnie przytuliła
- A ty czego się wtrącasz kobieto? Nie masz własnych problemów? - zapytała ostro kobieta i poczułam, że po chwili przytula się do mnie też Kacper
- Tak się składa, że gdyby nie pani ekspedientka to dzieci zapewne nadal byłyby głodne. Powinna się pani cieszyć, że nie zgłosiła na policję tego, że zostawia pani dzieci bez opieki - powiedziałam, a ona zaczęła szarpać dzieci
- Odwal się od moich dzieci, kobieto! I niech moje dzieci nie zbliżają się do ciebie! - krzyczała kobieta, cały czas szarpiąc dzieci, które miały łzy w oczach
- Pani Grażyno, niech Pani zadzwoni po policję bo ta kobieta jest nietrzeźwa - poprosiłam ekspedientke
- Nie dzwoń po policję, bo zabije cię! - powiedziała, tłucząc butelkę i biorąc mnie za zakładanika
- Niech pani jej nie słucha i dzwoni! - krzyknęłam, czując coraz bardziej szkło na szyi
Ekspedientka zadzwoniła na policję. Po kilku minutach usłyszeliśmy syrene policyjną
- Zabije Cię suko, za to, że chciałaś odebrać mi dzieci! - powiedziała ostro
- Nie chciałam Ci ich zabrać tylko przemówić Ci do rozsądku, że nie powinnaś zostawiać swoich dzieci bez opieki - powiedziałam
- To dlaczego moje dzieci przytulały się do ciebie?! - zapytała ostro
- Bo bały się patrzeć na mamę, która krzyczy na osobę, która chce im pomóc - powiedziałam
Po chwili do pomieszczenia weszli policjanci, którzy mierzyli do kobiety
- Puść ją! - krzyknął jeden z policjantów
- Nie ma opcji! Suka chciała odebrać mi dzieci! Niech teraz cierpi! - rzuciła butelkę i po chwili z kieszeni wyjęła scyzoryk i wyjęła ostrze, które kierowała w moją szyję
- Kobieto, chcesz, żeby twoje dzieci trafiły do pogotowia opiekuńczego? Stamtąd już nigdy ich nie odzyskasz! Z pogotowia opiekuńczego trafią do domu dziecka i być może do rodziny zastępczej! Już nigdy ich nie odzyskasz ani ich nie zobaczysz! - krzyczał drugi policjant
- Ja tylko chce, żeby moje dzieci były przy mnie! - krzyknęła kobieta
- Puść zakładniczkę, a być może uda się, żeby dzieci nie trafiły do pogotowia opiekuńczego! - krzyknął policjant, a ona popchnęła mnie w stronę lady
Jeden z policjantów od razu wyrwał jej nóż, a drugi od razu podszedł do mnie
- Nic Ci nie jest? - zapytał
- Nie. Tylko trochę ciężko mi oddychać, ale przejdzie mi - powiedziałam, ciężko oddychając
Po kilku minutach mój oddech się unormował. Wzięłam bułki, zapłaciłam za nie i wróciłam do domu gdzie czekał Kuba. Gdy tylko mnie zobaczył od razu mnie przytulił
- Nic Ci nie jest? - zapytał z troską
- Nie - powiedziałam, a on od razu zauważył zaczerwienienie na mojej szyi
- Masz czerwoną szyję - powiedział
- Ta kobieta najpierw mnie podduszała, potem stłukła butelkę i tulipanem chciała mi poderżnąć gardło, a potem nożem - powiedziałam
- Dzwonili do mnie z dyżurki. Chciałem jechać, ale nie miałem z kim zostawić Sebastiana. Siedziałem tu przerażony i z myślą, że mogę cię już więcej nie zobaczyć - powiedział z troską, patrząc na mnie
- Kochanie, nic mi nie jest. Jestem cała i nic mi nie jest - powiedziałam, patrząc na niego z wdzięcznością w głosie
- Kocham Cię Natalia - powiedział, patrząc na mnie
- Ja ciebie też Kuba - powiedziałam, dając mu buziaka
Zrobiłam śniadanie i resztę poranka spędziliśmy we własnym towarzystwie.
CZYTASZ
Na dłużej niż na zawsze - Natalia i Kuba
FanficKolejna moja książka o Natalii i Kubie zapraszam