(...) - Kuba-odpowiada Łukasz, moje serce pęka właśnie na milion kawałków. Zakrywam usta ręką, łzy lecą mi z oczu ciurkiem. Obecnie każdy kto jest w salonie płaczę, mój chłopak umarl. Cudownie. Myślałam że nic gorszego mi się w życiu nie przytrafi niż ta sytuacja z Olkiem. Umarlam w środku w tym momencie.
-jak to? - pyta Marta która już ma całe czerwone oczy, nie dziwię jej się. Kuba był jej przyjacielem. Naszym ogniwem, zawsze gdy coś się działo on potrafił nas rozchmurzyć
-jechał autostradą, pijany kierowca wjechał w niego, dosłownie w niego. W szpitalu zmarł - mówi załamany Łukasz, co się dzieje w moim życiu?! Czemu zawsze ja?! Wstałam z kanapę i wróciłam do swojego pokoju. Zamknęłam się na kluczyk. Oparłam się o drzwi i zjechałam po nich kucając pod nimi.
-JAPIERDOLE CZEMU ON?! CZEMU AKURAT ON?! - zaczynam krzyczeć, nie wytrzymuje już tego. Widziałam że to nie koniec moich zmartwień. Podeszłam do biurka, wyjęłam małe pudełeczko z jednej z szuflad. W pudełeczku była żyletka. Wzięłam ją do ręki i przystawiłam do drugiego nadgarsta. Łzy już płynęły same z siebie, usłyszałam pukanie w szybę. W okno balkonowe pukał przerażony Mixer, chwilę potem pojawiła się tam reszta domowników. Spojrzałam na wszystkich że łzami w oczach, pomachałam głową na nie. Usłyszałam jak krzyczą że mam tego nie robić, że mam mnóstwo przed sobą. Ale bez niego nie dam rady. Spojrzałam w sufit
-pomóż mi żyć - wyszeptałam sama do siebie, Odłożyłam żyletkę na biurko. Podeszłam do okna balkonowego. Pomachałam im i zasłoniłam żaluzje. Odeszłam od okna i podeszłam do biurka. Napisałam na kartce że przepraszam i tyle. Znów w mojej ręce była żyletka. Przyłożyłam ją sobie do żyły i wyszeptałam
-dziękuję kochani-zrobiłam to. Podcięłam sobie żyły. Patrzyłam na moją rękę że łzami w oczach. Czułam nie miłosierny ból, ale po chwili ustal. Już nic nie czułam. Opadłam martwa na ziemię.Karol wisniewksi
Usłyszałem huk gdy stałem że łzami w oczach pod jej drzwiami. Wiedziałem już że to zrobiła. Zacząłem z Mateuszem wywarzać jej drzwi, gdy w końcu się udało, zobaczyliśmy ją. Leżała na ziemi już martwa. Kucnelismy wszyscy przy niej i każdy już płakał. Straciliśmy nasze dwie iskierki, nasze dobre duszyczki. Położyłem rękę na jej czole, zimna jak lód a na dodatek całą sina. Miała otwarte oczy więc lekko je zamknąłem. Ta dziewczyna była naszą malutką kochaną przyjaciółką. Usłyszałem za sobą głos, głos pateca.
Odwróciliśmy się gwałtownie, chłopak stał przed nami ze zdziwiona miną, gdy zobaczył co się stało podbiegł do nas i rzucił się na kolana przy dziwlewczynie. Jak to? Przecież miał wypadek.
-miałeś wypadek? Jak to? Ty żyjesz? - mówi przerażona Marta
-co? Nie? - mówi Kuba któremu łzy zbierają się w oczach. Nagle do Łukasza zadzwonił telefon
-halo? Słucham? A tak, jest z nami. Dziekuje do widzenia-mowi już trochę spokojniejszym głosem - to była zbierzność nazwisk-mówi
-japierdole, nie wierzę. Przez głupi błąd lekarzy stało się takie coś - krzyczy Majkel kleczacy nad swoją kuzynką. Patecki przytula swoją dziewczynę z całej siły. Kamil wziął blondynkę na ręce i zaniósł do samochodu, pojechaliśmy do szpitala. Stwierdzili zgon....Przeeepraszam was za taki koniec ale jakoś musiałam to zakończyć.
CZYTASZ
pomóż mi żyć // patecki
Fanfictionopowiadanie zakończone śmiałam się całymi dniami, pomyślał byś wtedy że popełnię samobójstwo ?