LOUIS' POV
Zacisnąłem szczękę, już chcąc użyć chamskiej odzywki w stronę strażnika, jednak coś mnie powstrzymało. Może to słowa tego nowego doktorka? Niespecjalnie lubiłem być tym pobitym... Zresztą wszystko mi jedno. Tutaj nikt nie interesuje się tym, co ktoś lubi, a czego nie lubi. Tutaj trzeba tańczyć tak, jak ktoś ci zagra. Kiedy doszliśmy do mojej celi, strażnik rozkuł mnie i otworzył kluczem żelazne drzwi.
- Właź! - warknął, popychając mnie gwałtownie.
Westchnąłem cicho wchodząc do środka i słysząc jak drzwi zamykają się za mną z trzaskiem. Znów zostałem sam w tych znajomych czterech ścianach. Sam na sam z moimi myślami. Położyłem się na twardym, niewygodnym łóżku i popatrzyłem w sufit.
Doktor Styles... Zbyt przystojny, jak na doktora. Tak nie powinno być. W dodatku nie spodziewałem się ujrzeć takiego młodego chłopaczka, kiedy na co dzień leczył mnie 50-latek z wąsem jak mors. W każdym razie nie ukrywam, że to jest zmiana na lepsze.
Ten Styles jest zupełnie inny... Młody, wysoki, szczupły aczkolwiek nieprzesadnie, z kasztanowymi kręconymi włosami... no i te oczy. Zaobserwowałem, że w zależności od kąta padania światła przybierały barwę szarego błękitu lub przygaszonego szmaragdu. A na twarzy miał delikatny, nieśmiały uśmiech. I do tego jeszcze dołeczki. Krótko mówiąc: słodziak. Czyli nie nadaje się na lekarza. Prędzej na słodkiego sprzedawcę w budce z równie słodkimi lodami.
Nie żeby mi się podobał... Kompletnie nie jest w moim typie. Zanim poszedłem siedzieć, prowadziłem szalone życie i on zdecydowanie nie pasowałby do niego. Widać, że jest ułożony, porządny i pewnie ma piękną żonę, a może nawet i dzieci, natomiast ja jestem jego kompletnym przeciwieństwem - nie mam pracy, bo dzięki nielegalnym wyścigom i handlu dragami mam wystarczająco pieniędzy. Nie interesują mnie związki, a każdej nocy bawiłem się i sypiałem z kimś innym. Nawet nie pamiętam ich imion.
Ale wracając do doktorka. Jest w nim jeszcze coś wyjątkowego. A mianowicie to, jak zachował się w stosunku do mnie. Był piekuńczy... Martwił się. Po co miałby się martwić o kogoś takiego jak ja? Jestem tylko więźniem, a on człowiekiem z przyszłością. To na swój sposób było miłe, nie mogę zaprzeczyć. Taka miła odmiana tego, co mam tutaj na co dzień, ale nie powinienem podchodzić do tego jakoś personalnie. Wygląda na osobę, która jest miła dla każdego, więc nie mogę być wyjątkiem.
Westchnąłem ciężko i przymknąłem powieki, próbując odtworzyć w myślach sytuację sprzed kilkudziesięciu minut, gdy doktorek siedział tak blisko, że mogłem poczuć jego korzenne perfumy i zapach świeżo wyprasowanych ubrań oraz dokładnie mu się przyjrzeć. Przyznaję , że te malinowe usteczka najbardziej przykuły moją uwagę. Grzechem byłoby ich nie pocałować...
Dość. Nie mogłem myśleć o nim w ten sposób. Był dla mnie dobry, dlatego nie powinienem myśleć o jego ustach, a tym bardziej tyłku, co , tak szczerze, będzie cholernie trudne.
Podsumowując postać chłopaka, jest słodki, ma cudowne ciało, ale zdecydowanie irytuje mnie tymi pytaniami. Jakby nie miał swojego życia. Myśli, że będę mu się zwierzać jak przyjaciółce? O nie, kurwa. Nie ma takiej opcji. W ciągu trzech lat zdążyłem nauczyć się dwóch rzeczy: jesteś zdany tylko na siebie i nieważne jak bardzo ktoś stara się być dla ciebie miły, w tym miejscu nie możesz już ufać nikomu.
To trochę przykre, że nawet z chłopakami urwał mi się kontakt. Chłopakami, mam na myśli Liama, Nialla i Zayna, z którymi się zawsze trzymałem. Jesteśmy dla siebie jak bracia i obiecali, że mnie wyciągną z tego gówna, jednak przestali się odzywać. Wcześniej regularnie dostawałem od nich paczki z różnymi smakołykami, a kiedy pozwalano nam na widzenie, ukradkiem przemycali mi pieniądze, żebym mógł sobie tutaj jakoś radzić. Z czasem jednak paczki przestały do mnie dochodzić, a naczelnik nie zezwalał na odwiedziny, jak i rozmowy telefoniczne. Zostałem również przeniesiony do innej celi, bo wcześniej dzieliłem ją z trzema mężczyznami. Nie wspominam tego najlepiej, szczególnie na początku mojego pobytu tutaj. Nowi zawsze mają przejebane, a najbardziej ci, którzy siedzą za gwałt, morderstwo lub okrutne znęcanie się. Muszą usługiwać tym więźniom, którzy zajmują "wyższą pozycję". I tutaj nie chodzi tylko o rzeczy typu "przynieś, podaj, pozamiataj", ale również o usługi seksualne. Uważam, że to był jedyny plus mojego przeniesienia do izolatki. Jestem sam i nikt oprócz strażników już mnie nie krzywdzi. Szkoda tylko, że zabroniono mi wychodzenia na spacerniak, siłownię, czy kantynę. Sam nie wiem dlaczego, chyba nawet nikt nie podał mi uzasadnienia, po prostu tak się stało. Jak już mówiłem, tutaj nikogo nie obchodzą twoje zachcianki i potrzeby. Dla nich jesteś gównem.
CZYTASZ
The Prisoner |Larry 1/3 ✓ POPRAWIONE
FanfictionHarry Styles to młody lekarz, który rozpoczyna pracę w zakładzie karnym. Lecząc więźniów, trafia na jeden, szczególny przypadek, który zawróci mu nie tylko w głowie... Twitter: #theprisonerlarryff !BOTTOM HARRY! (Harry jest też przedstawiony jako ni...