24

1.7K 108 230
                                    


Obudziłem się chyba trochę za wcześnie, ponieważ Louis jeszcze spał, a w pokoju panował półmrok. Westchnąłem cicho spoglądając na śpiącego obok mnie szatyna. Wyglądał jak bezbronne dziecko, pogrążony w snach. Nigdy bym się nie spodziewał, że nasze pierwsze wspólne spanie będzie tak wyglądać. Po tej alkoholowej libacji mężczyzna prawdopodobnie nie będzie nic pamiętać, a ja dalej tkwiłem w skomplikowanej relacji z nim i Liamem. Jak powinienem się teraz zachować?

Stop, koniec tych rozmyślań.

Pokręciłem głową, chcąc w ten sposób pozbyć się niechcianych myśli. Ostrożnie wyplątałem się z objęć Louisa, po czym wstałem na tyle bezszelestnie, na ile potrafiłem, byleby nie obudzić szatyna. Zszedłem po cichu na dół, gdzie udałem się do kuchni i zacząłem przeszukiwać szafki w celu znalezienia tabletek przeciwbólowych i elektrolitów. Nie szło mi to zbyt sprawnie, ponieważ nie wiedziałem, gdzie chłopcy trzymają takie rzeczy.

- Tego szukasz? - niemalże podskoczyłem słysząc za sobą głos Liama. Odwróciłem się szybko i popatrzyłem zaskoczony na bruneta. Mężczyzna miał na sobie jedynie białe bokserki, a w dłoni trzymał pudełeczko tabletek.

- Oh... tak - pokiwałem głową i wziąłem je starając się nie patrzeć w dół na jego męskość, która wypukle odznaczała się pod materiałem bokserek. - Dzięki - wymamrotałem onieśmielony.

Posłałem Liamowi lekki uśmiech, po czym wlałem do czystej szklanki wodę i zajrzałem do lodówki zastanawiając się, co zrobić na śniadanie. Niestety oprócz piwa nie było tam zbyt wiele ciekawych rzeczy. Ten dom zdecydowanie potrzebuje gospodarza, który by się wszystkim zajął -  pomyślałem i westchnąłem cicho. Ostatecznie wyjąłem jakąś wędlinę w plasterkach i kostkę sera. Zabrałem się za przygotowanie tostów, bo to było chyba najprostsze danie, a toster stał już na blacie, więc nie musiałem przeszukiwać kolejnych szafek. Mam nadzieję, że będą smakować Louisowi. Ciekawe czy już się obudził...

- Liczyłem, że przyjdziesz do mnie w nocy... - z zamyślenia wyrwał mnie głos Liama, a ja właśnie zdałem sobie sprawę z tego, że przez cały ten czas mężczyzna ciągle był w kuchni. Spojrzałem na niego i zagryzłem niepewnie wargę.

- Uhm tak... miałem taki zamiar - przyznałem cicho.

- To dlaczego tego nie zrobiłeś? - uniósł brew podejrzliwie i patrzył na mnie z nutką pretensji. - Louis przekonał cię w łóżku? - prychnął sarkastycznie.

Zmarszczyłem brwi nie wiedząc, co go ugryzło. Nie mogłem przecież mu powiedzieć, że podobało mi się to, jak Louis mnie tulił, przez co sam zrobiłem się senny i zasnąłem razem z chłopakiem, ani o tym, że całowaliśmy się w aucie, a ja coś znowu poczułem. Jednakże uważam, że komentarz bruneta był po prostu bezczelny. 

- Nie - odpowiedziałem na tyle spokojnie, na ile potrafiłem. - To nie tak, Liam. Nie bądź złośliwy. - westchnąłem. - Louis był mocno pijany, a dzisiaj musi wrócić do więzienia i wolałbym, by był kontaktowy. Bardzo ciężko było uzyskać tę przepustkę, dlatego nie chcę niszczyć zaufania dyrektora, którym darzy zarówno mnie, jak i Louisa - wytłumaczyłem. - Ale wracając... Musiałem mu pomóc i przypilnować go, by zasnął - mruknąłem. - A potem sam zrobiłem się senny, byłem zmęczony, więc... - wzruszyłem ramionami.

- Ale Louis to dorosły facet i sam by sobie poradził - Liam skrzyżował dłonie na piersi i zmarszczył brwi.

- Może tak, a może nie. Wczoraj, po trzech latach, wypił bardzo dużo i to mogło być niebezpieczne dla jego zdrowia. Dobrze wiesz, że w więzieniu nie karmią go najlepiej, jego organizm może to źle znieść - westchnąłem. Swoim zachowaniem mężczyzna zaczął mnie już powoli irytować. W ogóle nie miał empatii dla swojego przyjaciela. - Poza tym dużo razem przeszliśmy i będę mu pomagać czy ci się to podoba, czy nie - powiedziałem poważnie, na co Liam westchnął zrezygnowany i odpuścił.

The Prisoner |Larry 1/3 ✓ POPRAWIONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz