Hej, kochani! Co myślicie o rozdziałach z perspektywy Louisa? I jak myślicie, czy Louis pozna prawdę?
___________________________________________Wziąłem głęboki wdech zatrzymując się przed białymi drzwiami, na których widniała tabliczka z napisem: "dr. H. Styles dr. M. Johnson".
Czy wyglądam dobrze? Podniosłem dłonie i szybkim gestem poprawiłem swoje włosy. Na szczęśnie Chuck tego nie zauważył, a tym bardziej nie skomentował. W milczeniu otworzył drzwi, więc mogłem wejść do środka. Uśmiechnąłem się mimowolnie, gdy tylko zobaczyłem loczka siedzącego za biurkiem. Wyglądał seksownie w tym białym fartuchu.- Dziękuję, możesz już iść - Harry podniósł wzrok znad jakiejś książki i popatrzył uważnie na strażnika stojącego tuż za mną. Skinięciem głowy dał mu znak, żeby wyszedł. Wreszcie zostaliśmy sami.
- Hej, śliczny - powiedziałem z lekkim uśmiechem i zbliżyłem się do jego biurka.
- Hej - odparł cicho w odpowiedzi i szybko uciekł gdzieś wzrokiem. Wyglądał na zakłopotanego, ale może mi się tak tylko wydawało.
- Chciałeś mnie widzieć? Co tym razem mój chłopiec wymyślił, huh? Prześwietlenie? USG? A może kolejne szczepienie? - zażartowałem z nadzieją, że to rozbawi chłopaka. Był jakiś spięty.
- Nie, nie... nic z tych rzeczy - wymusił mały uśmiech i zamknął książkę. - Rozmawiałem o tobie z dyrektorem.
- O mnie? - uniosłem brwi. A to niespodzianka.
- Tak - westchnął. - Powiedział, że od jakiegoś czasu nas obserwuje i... zauważył moje zaangażowanie w opiekę nad tobą po tym pobycie w szpitalu.
- Ale to chyba jeszcze nie przestępstwo - zmarszczyłem lekko brwi. - Czego on chce?
- Chce, żebym prowadził terapię z więźniami, urządzał spotkania, na których omawialibyśmy różne kwestie. To ma niby pomóc w resocjalizacji - mruknął wzruszając lekko ramionami.
- A co ja mam z tym wspólnego? - zapytałem, dalej nie rozumiejąc.
- Mam zapytać cię czy chciałbyś wziąć w tym udział, a on w zamian za to chce przenieść cię do bloku B, do innych więźniów - Harry ponownie na mnie spojrzał. Na jego twarzy była wymalowana niepewność.
- A ty chcesz, żeby mnie przenieśli? - zapytałem cicho, nie spuszczając wzroku z bruneta.
- Ja... nie wiem co mam o tym myśleć - pokręcił głową i westchnął.
Okrążyłem biurko i podszedłem do mężczyzny. Delikatnie pogłaskałem kciukiem jego policzek i popatrzyłem na niego zmartwiony.
- Hazz, czy wszystko w porządku? - zapytałem cicho. - Jesteś jakiś... nieswój. Wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim.
- Mam... mam drobne kłopoty. To nic takiego, Lou. Proszę, nie pytaj mnie o to więcej - powiedział, odwracając głowę w bok i westchnął ciężko.
Jakie kłopoty? Zresztą nawet gdybym wiedział, to i tak raczej nie potrafiłbym mu pomóc siedząc w więzieniu.- W porządku, nie będę - odparłem spokojnie i ująłem w dłonie twarz Harry'ego, tym samym zmuszając go, by na mnie popatrzył. - Po prostu martwię się o ciebie, wiesz? Od jakiegoś czasu zachowujesz się inaczej, a myśl, że zmagasz się z czymś sam i poza murami tego zapchlonego budynku nie ma mnie fizycznie przy tobie... - pokręciłem głową. Harry podniósł na mnie swoje zielone oczy i dopiero teraz dostrzegłem, że są zaszklone, co jeszcze bardziej łamało mi serce.
Nim zdążyłem coś dodać, brunet mocno objął mnie ramionami i przytulił policzek do mojego brzucha. Uniosłem brwi zaskoczony, ale nic na to nie odpowiedziałem, tylko stałem obok. Uniosłem dłonie i delikatnie oparłem je na głowie chłopaka, głaszcząc go uspokajająco po włosach. Coś jest nie tak.
CZYTASZ
The Prisoner |Larry 1/3 ✓ POPRAWIONE
FanfictionHarry Styles to młody lekarz, który rozpoczyna pracę w zakładzie karnym. Lecząc więźniów, trafia na jeden, szczególny przypadek, który zawróci mu nie tylko w głowie... Twitter: #theprisonerlarryff !BOTTOM HARRY! (Harry jest też przedstawiony jako ni...