18

1.9K 118 654
                                    

Założyłem kask i zająłem miejsce tuż za Liamem. Objąłem go ciasno ramionami i wtuliłem się w jego plecy wzdychając cicho. Przymknąłem powieki i po chwili poczułem, jak ruszamy. Nie wiedziałem, co mam o tym wszystkim myśleć. Liam wydawał się być naprawdę w porządku facetem i po części miał rację z tym, że Louis nie mógł robić pewnych rzeczy jak Liam, a ja sam odczułem różnicę. Nie miałem też pewności czy Louis zmieni się po wyjściu z więzienia. Czy dalej będzie chciał ze mną być? Czy wtedy będzie się o mnie starać? Miałby rywalizować o mnie z Liamem? Jakoś ciężko było mi to sobie wyobrazić.

Otworzyłem oczy i obserwowałem drogę pogrążony w moich myślach. Było mi głupio, że nasze spotkanie skończyło się w taki sposób. Nie chciałem wprowadzać niezręcznej atmosfery, ale ta rozmowa była chyba nieunikniona i prędzej czy później i tak by do niej doszło.

Odsunąłem się, niechętnie wypuszczając mężczyznę z uścisku i zszedłem z motocykla, kiedy się zatrzymaliśmy pod kamienicą. Ściągnąłem kask i podałem go Liamowi. Brunet tylko lekko się uśmiechnął, patrząc na mnie.

- No co? - zapytałem, unosząc brwi.

- Twoje włosy... Trochę się potargały - mruknął schodząc z pojazdu i podszedł bliżej.

- Oh, to nic takiego... - odparłem i patrzyłem jak mężczyzna wyciąga dłoń i delikatnie poprawia mi fryzurę. Wyglądał przy tym na skupionego, niczym artysta, który precyzyjnie dopieszcza swoje prawie gotowe dzieło.

Przełknąłem ślinę cicho i nic nie mówiąc, patrzyłem uważnie na Liama.

- Już jest dobrze - szepnął, przenosząc wzrok na moją twarz, aż nasze spojrzenia się skrzyżowały, a ja poczułem dziwny ścisk w żołądku.

- Dzięki - uśmiechnąłem się zakłopotany. - I dziękuję za ten miły wieczór, dobrze się bawiłem - przyznałem cicho. - To... Dobranoc, Liam

Spojrzałem na niego po raz ostatni, a następnie odwróciłem się i miałem już wejść do klatki schodowej, gdy nagle poczułem, jak mężczyzna pociągnął za mój nadgarstek, tym samym odwracając mnie z powrotem w swoją stronę. Nim zdążyłem zareagować w jakikolwiek sposób czy coś powiedzieć, Liam przyparł swoje wargi do moich i pocałował mnie namiętnie.

To wszystko działo się tak szybko, że nie zdążyłem nic zrobić. Stałem w osłupieniu, nie mogąc się ruszyć. Nie sądziłem, że mnie pocałuje po tym wszystkim, co wcześniej powiedziałem. Byłem przekonany, że odpuści i zaakceptuje moją decyzję. Myliłem się. Moje nogi w magiczny sposób roztopiły się i musiałem złapać bruneta za ramiona, by się nie przewrócić. Po chwili jednak oderwał swoje usta od tych moich  i popatrzył mi prosto w oczy. Nasze twarze dzieliły centymetry, mogłem poczuć jego ciepły oddech otulający moją skórę i znowu poczułem łaskotanie w brzuchu.

- Teraz mówisz mi "nie", ale ja tak łatwo nie odpuszczę, skarbie - powiedział sunąc chłodnymi palcami po mojej szczęce i zahaczył kciukiem o moją dolną wargę. - Jeszcze się o tym przekonasz i zmienisz zdanie - mruknął pewny swoich słów, po czym cofnął się o krok i bez słowa wsiadł na swój motocykl. Następnie założył kask i odjechał, zostawiając mnie w osłupieniu.

Stałem tak, patrząc zszokowany w pustą przestrzeń przed sobą, gdzie jeszcze chwilę temu znajdował się mężczyzna.

Co to było?

Liam dostał ode mnie kosza, jednak wyraźnie pokazał mi, że nie zamierza ze mnie rezygnować, ale sposób, w jaki to zakomunikował zwalił mnie z nóg. Nie sądziłem, że jest tak pewny siebie i że tak bardzo mu zależy.

Zamknąłem usta, kiedy uświadomiłem sobie, że miałem je otwarte przez cały ten czas. Pokręciłem głową i wszedłem do budynku. Udałem się na trzecie piętro i włożyłem dłoń do kieszeni spodni, szukając w nich kluczy. Po chwili otworzyłem drzwi do mieszkania i wszedłem do środka. Zdjąłem buty i skierowałem się prosto do kuchni.

The Prisoner |Larry 1/3 ✓ POPRAWIONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz