Czytasz? = Gwiazdka <33
#theprisonerlarryff
____________________________Louis' pov
Minęły już prawie dwa tygodnie odkąd tutaj trafiłem. Spodobało mi się tutejsze jedzenie, chociaż Harry twierdzi, że jest kiepskie i ciągle przynosi mi z bufetu jakieś smakołyki albo nawet raz pofatygował się, by przywieźć mi z knajpy prawdziwy dobry obiad. Jest niesamowity. Bałem się tylko tego, że kiedy wrócę do więzienia, to będzie mi trudno znów przywyknąć do tamtejszych standardów. W porównaniu do tamtego miejsca, w szpitalu jestem wręcz rozpieszczany.
Zjadłem śniadanie, niby zwykła zupa mleczna, ale cholernie mi posmakowała. Podziękowałem pielęgniarce, która odniosła naczynia i odetchnąłem najedzony, układając się wygodniej. Wbiłem wzrok w drzwi i zastanawiałem się, o której przyjedzie Harry.
Codziennie wpadał do szpitala. Albo po swojej zmianie, albo też urywał się w trakcie pracy. Nie podobało mi się to trochę, bo nie chciałem, by podpadł swojemu szefowi, ale Harry tłumaczył mi, że dogadał się z Markiem, który wtedy go zastępuje. Zdążyłem go już poznać, to równy gość. Nie zadaje zbędnych pytań, nie rzuca złośliwymi komentarzami. Po prostu wykonuje swoją pracę.Z moich zamyśleń wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Wzdrygnąłem się i ujrzałem brązową burzę loków oraz ten nieśmiały uśmiech, który oczywiście odwzajemniłem. Chłopak zamknął za sobą drzwi i podszedł bliżej łóżka.
- Hej... Jak się masz? - zapytał, zdejmując płaszcz i odwieszając go na oparcie krzesła.
- Hej, dobrze... Co ty tu robisz o tak wczesnej porze?
- Aj... Miałem jechać do pracy, ale postanowiłem, że wezmę wolny dzień i posiedzę tu z tobą... O ile nie masz mnie jeszcze dosyć - zachichotał.
- No coś ty, Hazz. Oczywiście, że nie mam ciebie dosyć - pokręciłem głową z uśmiechem i złapałem dłoń bruneta. - Wręcz przeciwnie, bardzo cieszę się, że do mnie przychodzisz.
- Naprawdę? - spytał niepewnie.
- Mhmm, a teraz chodź tu do mnie - mruknąłem przyciągając do siebie chłopaka i pocałowałem go czule. Uwielbiałem to robić, bo usta Harry'ego zawsze są takie miękkie.
- Oh... - usłyszałem tylko cichy pomruk w odpowiedzi.
Loczek po chwili odwzajemnił pocałunek, kładąc jedną dłoń na moim policzku i przytrzymując go. Moje dłonie natomiast powędrowały na biodra chłopaka, czyli tam, gdzie ich miejsce. Objąłem go ciaśniej, pogłębiając pocałunek. Lubiłem mieć go blisko siebie.
- Hej... Huh, zaczekaj... - wymamrotał cicho, odrywając usta od tych moich.
- Co jest, śliczny? - zapytałem, przyglądając mu się uważnie.
- Nie chcę cię uszkodzić, twoje żebra... -
- Nic im nie będzie - przerwałem mu i trochę przesunąłem się w bok, robiąc więcej miejsca dla chłopaka. - Chodź do mnie - poprosiłem.
- A jak ktoś nakrzyczy? Nie powinienem... - przygryzł wargę niepewnie.
- Oh, pieprzyć to. Jakoś wtedy, gdy tu trafiłem byłeś bardziej odważny - mruknąłem z uśmieszkiem, widząc jak Harry spuszcza głowę zarumieniony, gdy zrozumiał, o co mi chodzi. Miałem na myśli to, jak zaszantażował ochroniarzy. Taki grzeczny chłopiec, a zdolny do tak niegrzecznych rzeczy... - Po prostu zdejmij buty i połóż się.
- No dobra.
Harry pokiwał głową i ściągnął swoje czarne skórzane sztyblety, a następnie wdrapał się na szpitalne łóżko i położył się na boku. Uśmiechnąłem się zadowolony, ponownie go obejmując i pogładziłem jego biodro.
CZYTASZ
The Prisoner |Larry 1/3 ✓ POPRAWIONE
FanfictionHarry Styles to młody lekarz, który rozpoczyna pracę w zakładzie karnym. Lecząc więźniów, trafia na jeden, szczególny przypadek, który zawróci mu nie tylko w głowie... Twitter: #theprisonerlarryff !BOTTOM HARRY! (Harry jest też przedstawiony jako ni...