- Jak właściwie się poznaliście? Ty i Louis. - brunet zapytał mnie, oblizując wargi i przyglądając mi się uważnie. Przestałem na chwilę jeść swój lodowy deser, który mężczyzna zamówił, i spojrzałem na niego.
- Cóż... Trafił do mnie do gabinetu, musiałem opatrzeć mu rany po bójce. - przygryzłem lekko wargę. - Chyba po prostu zrobiło mi się go szkoda... więc spróbowałem go wypytać o okoliczności, żeby wiedzieć, co mógłbym zrobić. Na początku odtrącał moją pomoc, ale później zacząłem mu przemycać różne dobre rzeczy do jedzenia czy książki do poczytania... Chciałem, żeby poczuł się normalnie. Był strasznie zamknięty w sobie i małomówny. Kiedy go o coś pytałem, to albo był opryskliwy, albo wybuchał złością. Potrzebował trochę czasu, żeby się do mnie przekonać. Teraz często odwiedzam go w szpitalu po pracy, bo i tak nie miałbym co robić sam w domu. Mamy za sobą parę szczerych rozmów i pocałunków, i no... Jakoś tak się złożyło - wzruszyłem lekko ramionami. - Nigdy nie sądziłem, że moim chłopakiem będzie ktoś taki - przyznałem cicho i uśmiechnąłem się mimowolnie pod nosem.
- Więzień, kryminalista?
- Tak - pokiwałem głową i w tej chwili dotarły do mnie moje własne słowa. Pewnie zanim zacząłem pracę w zakładzie karnym, w życiu bym nie pomyślał, że moje serce skradnie przestępca, i że poznamy się w tak obskurnym miejscu pozbawionym wszelkich emocji i uczuć.
- Hej, razem z chłopakami urządzamy pojutrze wyścig... Chciałbyś wpaść? - z zamyślenia wyrwało mnie pytanie Liama.
- Hm? Oh, niee, wybacz, ale to mnie nie kręci - pokręciłem głową z małym uśmiechem i zmarszczyłem nos.
- Skąd wiesz, próbowałeś kiedyś? - uniósł brew.
- Nie... I raczej nie zamierzam. - spojrzałem na niego przepraszająco.
- No dobra... Ale gdybyś jednak zmienił zdanie, to znasz mój numer - uśmiechnął się i puścił oczko.
CZY ON WŁAŚNIE PUŚCIŁ MI OCZKO?!
Hola hola kawalerze, mam już chłopaka.
Spuściłem szybko wzrok, czując jak moje policzki się rumienią. Uh, głupie rumieńce. Dlaczego tak muszę reagować na przystojnych i zbyt pewnych siebie mężczyzn? Nie byłem przyzwyczajony do bycia podrywanym przez innych, a tym bardziej wtedy, gdy już kogoś miałem. Czułem się zakłopotany.
- W porządku, jakby co, to dam ci znać... Idziemy? - zapytałem. Już zdążyłem zapomnieć o deserze, po prostu czułem dużą potrzebę szybkiej ewakuacji z tego miejsca.
- Tak, chodźmy.
Liam zapłacił za nasz posiłek, po czym wstał od stołu. Wspólnie skierowaliśmy się do wyjścia, a brunet przytrzymał mi drzwi, przepuszczając mnie pierwszego. Muszę przyznać że naprawdę był dobrze wychowany. Odprowadził mnie na parking, a kiedy zatrzymaliśmy się przy moim samochodzie, podziękował mi za pomoc w sprawie Louisa, a następnie pożegnaliśmy się. Trochę zrobiło mi się głupio, bo mojej uwadze nie umknęło te spojrzenie, które Liam rzucił w stronę mojego Citroenka. Tak, ja wiem, że nie wygląda on jakoś super i nie osiąga zawrotnej prędkości jak sportowe auta, ale jest malutki i bardzo wygodny w użytkowaniu. Chociaż Liamowi to autko mogło się wydać dziwne, pewnie on sam, jak i reszta gangu posiadają drogie fury, do których mój Citroenek się nie umywa.
Wróciłem do domu, czując ogromną ulgę, kiedy cały stres spowodowany tym spotkaniem wreszcie ze mnie wyparował. Myślę, że chyba zbyt mocno przejmowałem się tym, jak ono przebiegnie. Jak się okazało, całkiem niepotrzebnie. Liam był sympatyczny, miał miły uśmiech, chociaż jego osoba sprawiała, że czułem się nieco onieśmielony. Zbyt wnikliwie mi się przyglądał i czasami czułem, że spojrzeniem wywierca dziury w moim ciele. To trochę dziwne. Jednak od tego momentu mieliśmy razem współpracować, więc chyba muszę do tego po prostu przywyknąć.
CZYTASZ
The Prisoner |Larry 1/3 ✓ POPRAWIONE
Fiksi PenggemarHarry Styles to młody lekarz, który rozpoczyna pracę w zakładzie karnym. Lecząc więźniów, trafia na jeden, szczególny przypadek, który zawróci mu nie tylko w głowie... Twitter: #theprisonerlarryff !BOTTOM HARRY! (Harry jest też przedstawiony jako ni...