Uczucie

8.7K 588 875
                                    

Przestałem już marzyć o tym by znaleźć się w twoich ramionach. Tłumiłem swoje uczucia wobec twojej osoby. Nigdy nie miałem być dla ciebie kimś więcej. Z czasem zacząłem wierzyć, że to wszystko minęło, rozpłynęło się w powietrzu, ale to zawsze było obecne. Z każdym twoim słowem moje uczucie rosło i próbowało się wyrwać, ale trzymałem je mocno. Puściłem je na moment, na krótką chwilę, która zepsuła to co udało mi się zbudować. To miał być koniec, a okazał się początkiem.

Otworzyłem swoje zmęczone oczy próbując przyzwyczaić się do jasności panującej w pomieszczeniu. Byłem w swojej człowieczej formie. Pomimo tego, że ostatnią noc spędziłem na ziemi, czułem się dobrze. Poczułem coś, a raczej kogoś obejmującego mnie rękami, natychmiast przypominałem sobie sytuację z wczoraj. Nagi chłopak oplatał mnie od tyłu rękami, było to przyjemne uczucie, nie krępowała mnie jego nagość gdyż widzę go w tym stanie co miesiąc. Niestety musiałem uwolnić się od jego uścisku, wiedziałem, że za niedługo przyjaciele się obudzą. Gdy przykrywałem lekko trzęsącego się chłopaka kocem, ten przebudził się i złapał mnie za rękę.

-Syri?- zapytał zaspanym głosem, w dalszym ciągu nie puszczając mojej dłoni.

-Tak- odpowiedziałem, sięgając ręką po wodę. Przyjął ją ode mnie i wypił duszkiem. Skinął głową w podzięce.- czekolady?- nie czekając na odpowiedź, której i tak nie potrzebowałem, włożyłem mu do ust jego ulubiony słodycz. Podniósł się do siadu owijając się ciaśniej jedynym  materiałem zasłaniającym jego wątłe ciało. Gdy zjadł ostatni kawałek czekolady, podałem mu nowe ubrania, wziął je ode mnie, ale zamiast zacząć się ubierać cały czas na mnie patrzył- No dobrze- wyrzuciłem z udawaną obrazą i odwróciłem się do niego plecami. Zamknąłem oczy. Słyszałem jak ciężki koc, znajdujący się przed chwilą na jego ramionach, opada na posadzkę, jak wsuwa czarne spodnie na swoje zgrabne nogi. Wydawało mi się, że słyszę jak starannie zapina każdy guzik swojej dopasowanej koszuli.

-Już- szepnął ubrany nastolatek. Odwróciłem się z uśmiechem. On natomiast nie odwzajemniał mojego humoru, miał ponurą minę. Chciałem go pocieszyć, ale odezwał się pierwszy.- Czy.. Czy ja coś wczoraj- zrozumiałem o co chce spytać. Od razu odpowiedziałem.

-Nie. Od razu poszedłeś spać- dotknąłem jego ramienia. Nie musiał wiedzieć o małym szczególe z wczoraj.- Mówiłem, że będzie dobrze- jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki jego humor uległ zmianie. Teraz stał przede mną z lekkim uśmiechem na ustach.

-Co nie zmienia faktu, że i tak jest w temu przeciwny.

-A ja jestem przeciwny temu żebyś był sam.- ja zwykle dzień po pełni żaden z nas nie idzie na lekcje. Podałem Lunatykowi kolejną tabliczkę czekolady żeby odzyskał siły. Chciałem urwać sobie kawałek, ale odsunął ja ode mnie.- Mógłbyś się czasami podzielić- rozbawiła mnie mina chłopaka.

-Nie- powiedział krótko. Ja nie dalej za wygraną i spróbowałem znowu. Jak poprzednio nie przyniosło to wyczekiwanego efektu. Remus zaczął przede mną uciekać, więc oczywiście zacząłem go gonić. Skończyło się to tak, że wypadłem z pokoju i poturlałem się schodami w dół. Ułyszałem donośny śmiech z góry, a zaraz potem narzekanie pozostałej dwójki przyjaciół.

~~~

-Możemy iść spokojnie, teraz trwają lekcje więc nikogo nie ma na korytarzach.- niestety Rogacz się pomylił bo od razu po wejściu do zamku przywitała nas McSztywna. Wiedziała o problemie Remusa więc nawet nie skomentowała jego obecności. Spojrzała natomiast prosto na mnie i zaczęła swoim surowym głosem.

Ten Jedyny || WolfstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz