Nawet jeśli nasze drogi sie rozejdą, a nasze ręce się rozłączą. W mojej głowie zawsze pozostanie ten sam obraz. Nie ważne, że będziesz daleko zawsze będę o tobie pamiętał. Zawsze będę wierzył, że pewnego dnia znów się spotkamy. Już zawsze będę na ciebie czekał.
Poranek mijał spokojnie rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Remus nie przejmował się już opinią innych i w drodze na śniadanie złapał mnie za rękę. A może to ja go zlapałem? Nie ważne. Dzień zapowiadał się naprawdę dobrze, przynajmniej do momentu w którym podszedł do mnie dyrektor i mój brat. Patrzyłem zaciekawiony na tę dwójkę.
-Panie Black, wydarzyła się pewna sytuacja i jestem zmuszony o niej pana powiadomić. Uważam jednak, że nie jest to odpowienie miejsce na taką rozmowę, proszę więc za mną- mówił poważnym głosem, ale dało się dosłyszeć w nim odrobinę smutku. Ruszył w stronę wyjścia z Wielkiej Sali, razem z Regulusem podążyliśmy za nim. Każdy uczeń patrzył w naszą stronę z zaciekawieniem, zastanawiając się co zrobiliśmy. Dlaczego chce z nami rozmawiać? Nie zrobiłem nic takiego ostatnio. No nie licząc przefarbowania ubrań Filcha na jakże piękny różowy kolor. Wyglądał obłędnie. Gdy doszliśmy do chimery dyrektor wypowiedział hasło i wszyscy weszliśmy do środka. Ręką wskazał na dwa fotele stojace przed jego biurkiem. W ciszy zajęliśmy wyznaczone miejsca, wpatrując się w niego.
-Dropsa?- zapytał biorąc jeden słodycz.
-Panie profesorze możemy przejść do tej informacji? Nie chce spędzić tu całej soboty- wyrzucił zdenerwowany Regulus.
-Oczywiście. Na samym początku chciałbym wam powiedzieć, że jest mi okropnie przykro z powodu zaistniałej sytuacji. Jeśli tylko będziecie potrzebowali pomocy możecie o nią prosić- przeciągał swoją wypowiedź. Zawsze zachowuje się jak taki dobry dziadek.
-Dalej nie wiemy o co chodzi- marudził najmłodszy.
-Wczoraj..
~~~
Po usłyszeniu tych słów wybiegłem czym prędzej z gabinetu. Nie mogłem uwierzyć, że to wszystko działo się naprawdę. Biegłem przed siebie pustymi korytarzami. Nie chciałem wracać do dormitorium, chciałem po prostu pobyć sam. Wbiegłem do pierwszej lepszej klasy i po ścianie osunąłem się na podłogę. Oparłem głowę o kolana, nie płakałem. Po prostu zamknąłem oczy próbujac oczyścić myśli. Siedziałem tak godzinę? Dwie? Czas leciał, ale nie przejmowałem się tym zbytnio. Dopiero skrzypnięcie drzwi przywróciło mnie do prawdziwego świata. Uniosłem głowę. Pierwszym co zobaczyłem był kawałek zmiętego pergaminu.
-Wreszcie ta mapa się do czegoś przydała- usłyszałem przyjemny, jedwabisty głos -co tu robisz? Czekałem na ciebie. Czego chciał profesor?
-Nic wielkiego, musiał mi tylko coś powiedzieć- zacząłem się podnosić- wracamy?
-Znam cię Syriuszu. Powiedz prawdę- patrzył na mnie prosząco, chowajac mapę do kieszeni.
-Moja matka nie żyje- wypaliłem. Otworzył szerzej oczy- Mój ojciec rzucił na nią zaklęcie niewybaczalne.
-J.. jak to? Dlaczego to zrobił?- zakrył sobie usta dłonią.
-Wasza matka zdążyła wysłać mi patronusa kilka sekund przed tym gdy została potraktowana zaklęciem. Nie udało mi się tam dotrzeć na czas. Zjawiłem się tam z kilkoma nauczycielami. Na miejscu była tylko ona, wasz ojciec zdążył uciec, ale aurorzy już go szukają. Walburga miała w ręce to- wskazał na trzymany w ręce list- Syriuszu to chyba należy do ciebie- podał mi go. To był ten sam list który wysłałem jej kilka dni temu. Lecz z jedną małą zmianą, na całej stronie widniał napis "Zdrajca".
-Rozumiesz Remusie? To moja wina. Gdy zostałem przydzielony do Gryffindoru ojciec zaczął mnie gorzej traktować, to wiesz, ale matka uważała, że to nie jest ważne i kochała mnie mimo to. Ojciec groził jej i rozkazał przestać w ogóle się do mnie odzywać i o mnie dbać. Nie stosowała się do jego chorych zasad, ale on tego nie wiedział. Teraz przeze mnie odkrył prawdę. To tak jakbym ja ją zabił- zacisnąłem ręce na jego plecach.
-Przestań to nie prawda- przytulił się do mnie- Skąd mogłeś wiedzieć, że on go przeczyta?
-Nigdy już z nią nie porozmawiam. Nigdy się nie poznacie. To nie tak miało wyglądać- ściszyłem głos.
-Kiedyś na pewno się spotkamy. Zobaczysz- staliśmy tak jeszcze przez chwilę po czym wróciliśmy do pokoju.
CZYTASZ
Ten Jedyny || Wolfstar
FanfictionTo on, znalazłem tego jedynego. Wystarczyło jedno spojrzenie, a moje nogi same się uginały. Jeden uśmiech, a świat wokół mnie wirował. Jeden dotyk, a moje serce biło jak oszalałe. Nie. Nie przestawaj, podoba mi się.