Pewnego dnia będziemy szczęśliwi. Zrobimy wszystko na co masz ochotę. Spełnimy wszystko nasze marzenia. Będziemy żyć jak nigdy przedtem. Już nie będziemy mieli ograniczeń. Nikt niczego nam nie zakaże. Będziemy spełnieni i wolni. Bez zbędnych słów przejdźmy do czynów.
Po wszystkich lekcjach dzisiejszego dnia wreszcie mogłem odpocząć. A jak odpoczywać jeśli nie u boku osoby którą się kocha? Chłopak jak zwykle był zagapiony w obszerną księgę i zawzięcie przepisywał jakieś zdanie. Patrzenie na niego sprawiało mi przyjemność. Lubiłem patrzeć jak zmienia się jego mimika twarzy, jak marszczy nos gdy próbuje coś zapamiętać lub jak jego usta układają się w szeroki uśmiech gdy zabiera kolejną rolkę pergaminu. Nieświadomie oblizał swoje usta i przygryzł wargę co wyrwało mnie z zamyślenia. Kompletnie nie mogłem się powstrzymać. Podniosłem się na łokciach i wyrwałem mu z rąk księgę.
-Hej! Co ty robisz? Nie widzisz, że..- mój pocałunek skutecznie zamknął mu usta. Złapałem go za duży sweter i pociągnąłem w stronę łóżka. Lekko na nie opadł. Zawisłem nad nim i znowu zaatakowałem jego usta. Nie opierał mi się więc nie przestawałem. Zostawiłem jego usta w spokoju i zacząłem składać mokre pocałunki na jego żuchwie. Schodząc niżej doszedłem do szyii, słyszałem jak momentalnie jego oddech przyśpieszył. Zacząłem lekko przygryzać i ssać jego skórę, za co nagrodził mnie cichym pojękiwaniem. Wplótł swoje palce w moje włosy i pociągnął. Oderwałem się od niego i podziwiałem swoje dzieło. Znów całowałem jego usta, a moja ręka błądziła po jego ciele. Byliśmy kompletnie zatraceni, chcieliśmy tylko siebie. Teraz. Niestety tą piękną chwilę musiał ktoś zepsuć.
-Co się tutaj dzieje?!- wrzasnął Peter stojąc w progu pokoju. Remus na ten dźwięk podskoczył uderzając głową w moją szczękę- Czy wy jesteście..? Jak tak można to jest obrzydliwe! I to jeszcze w naszym pokoju. Jesteście chorzy- wybiegł pośpiesznie z pokoju. Remus patrzył przerażony w tamtą stronę.
-Chyba nie obchodzą cię jego słowa. Prawda?- jest taki delikatny niczym płatek kwiatka. Opinia innej osoby może go całkowicie zniszczyć. Nawet jeśli by nic nie znaczyła- nie przejmuj się. Przejdzie mu.
-Dlaczego tak powiedział?- spojrzał na mnie pytajaco, a w kącikach oczu dało się dostrzec łzy.
-Ludzie mówią różne rzeczy pod wpływem emocji. Nie można się tym przejmować- złożyłem czuły pocałunek na jego wargach. Szybko się uspokoił- Ważne, że my jesteśmy szczęśliwi. Czy nie to się liczy?- zastanawiał się przez chwilę po czym powiedział.
-Od kiedy mam takiego mądrego chlopaka?
-Zawsze byłem mądry, a do tego przystojny- wyprostowałem się napinając dumnie mięśnie.
-A jaki skromny w dodatku- zażartował. Pomiędzy nami zawisła przyjemna cisza po której znów sie odezwał- Masz rację..
-W czym? Bo nie słyszę tego za często.
-Nie ma potrzeby tego ukrywać- spojrzałem na niego by upewnić się czy na pewno dobrze usłyszałem.
-Naprawdę? Czyli mogę wprowadzić w życie mój plan?- spytałem uradowany.
-Co? Jaki plan? Jeśli znowu chcesz coś zrobić Snape'owi to nie pozwalam- zarządził.
-Nie to nie to- uśmiechnąłem się- zobaczysz będzie fajnie.
-Już to chyba kiedyś słyszałem- uniósł brew.
~~~
Na obiedzie Peter usiadł z dala od nas. No cóż nie mój problem. Wszyscy zajęli już swoje miejsca, czas zacząć. Remus patrzył na mnie podejrzliwie gdy po raz kolejny w tym roku wchodziłem na stół Gryffindoru. Na razie nauczyciele nie zauważyli mojego postępowania, byłem więc bezpieczny na pewien czas. Odchrząknąłem najgłośniej jak potrafiłem i zacząłem mówić.
-Panie i panowie przedstawiam wam mojego chłopaka Remus'a John'a Lupin'a. Jeśli nie chcecie spędzić kilku dni w skrzydle szpitalnym radzę sie do niego nie zbliżać. Dziękuję za uwagę- spojrzałem jeszcze na Smarka po czym spowrotem usiadłem.
-Brawo- James wstał z siedzenia i zaczął głośno klaskać. Remus jednak nie podzielał jego entuzjazmu.
-Co to miało być? Taki był twój plan?- mówił cicho podczas gdy wszyscy z Wielkiej Sali wpatrywali się w naszą dwójkę.
-Teraz wiedzą, że jesteś mój Luniaczku- objąłem go. Z panującego gwaru udało mi się zrozumieć Syriusz Black jest gejem? Wiedziałam Remus zawsze był zbyt grzeczny. Może to przez jakiś uraz z dzieciństwa.
Nie przejmowałem się tymi komentarzami, uśmiechałem się szeroko do mojego chłopaka i przyjaciela. Tylko ich opinia cokolwiek dla mnie znaczy.
~~~
Witaj matko,
Dawno do ciebie nie pisałem mam nadzieję, że wszystko u ciebie dobrze i ojciec się uspokoił. Chciałbym ci to powiedzieć osobiście, ale wątpię abyśmy mieli taką możliwość, dlatego piszę do ciebie ten list. Mam nadzieję, że pamiętasz co zawsze mi powtarzałaś. Otóż zakochałem się. Wreszcie czuję, że znalazłem swoje miejce w tym okropnym świecie. Chcę abyś wiedziała, że jestem z nim szczęśliwy. Nie wiem jak na to zareagujesz, ale mój wybranek jest tej samej płci. Wiem, że zawsze chciałaś mieć wnuki, nadzieja pozostaje tylko w Regulus'ie. Ale dosyć o tym. Koniecznie muszę się dowiedzieć co dzieje się teraz w domu. Jak on cię traktuje? Dalej jest źle? Pamiętaj, że cię kocham.
Syriusz B.
CZYTASZ
Ten Jedyny || Wolfstar
FanfictionTo on, znalazłem tego jedynego. Wystarczyło jedno spojrzenie, a moje nogi same się uginały. Jeden uśmiech, a świat wokół mnie wirował. Jeden dotyk, a moje serce biło jak oszalałe. Nie. Nie przestawaj, podoba mi się.