Zaproszenie

7.2K 495 1.1K
                                    

Wróciłeś. Nareszcie tu jesteś. Znowu widzę twój szczery uśmiech. Znowu mogę z tobą rozmawiać i poznawać cię na nowo. Teraz już nie odejdziesz, nie wypuszczę cię. Już ze mną zostaniesz. Nikt po raz kolejny nie odbierze mi szczęścia. Nikt po raz kolejny nie odbierze mi światła.

Pierwsza w nocy, pomimo ogólnego zmęczenia nie byłem w stanie zasnąć. Rzucałem się po całym łóżku szukając wygodnej pozycji. W końcu nie wytrzymałem, chciałem z kimś porozmawiać. Wszyscy w pokoju pogrążeni byli w głębokim śnie, ale to nie przeszkodziło mi w tym aby podejść do mojego chłopaka i zacząć go lekko tyrpać. On tylko poruszył się i wymruczał coś pod nosem. Nie zaprzestałem swojego działania, ale zacząłem szeptać mu do ucha

-Remusie, obudź się. Wstawaj jest już południe- na nic się to nie zdało. Rzuciłem więc na nas zaklęcie wyciszające i krzyknąłem- Czekolada!- natychmiast podziałało.

-Gdzie?- zerwał się z łóżka. Po chwili oprzytomniał i spojrzał na mnie- Czemu nie śpisz Syriuszu?- ziewnął.

-Nie mogłem spać, wiec przyszedłem do ciebie.- odpowiedziałem jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie.

-Po co?- znowu ziewnął.

-Żeby porozmawiać.

-Ale ja chcę spać.

-Nie ma sprawy możemy iść spać- położyłem się na jego łóżku przykrywając nas kołdrą, która wcześniej zsuneła się na podłogę. Przytuliłem się do Remusa. Zaciskając dłonie na jego biodrach.

-Em.. Syriuszu?

-Yhm..- wymruczałem wdychając jego zapach.

-Gdzie te łapy.

-E.. no nie specjalnie przecież- powiedziałem, ale nie zmieniłem pozycji. Leżeliśmy w ciszy. Remus czuł się przy mnie pewniej niż kilka dni temu. Postanowiłem się odezwać- Śpisz?

-Nie.

-Przecież byłeś zmęczony- zauważyłem.

-Ale teraz nie mogę zasnąć.

-Luniaczku, pewnie już ci to mówiłem, ale to nie ważne- usiadłem i pociągnąłem go za sobą, ale w panującej ciemności nie mogłem go dostrzec- uczyniłeś mnie szczęśliwym. Nie wiem jak ci się odwdzięcze.- przylgnął do mnie swoim ciałem.

-Nie jesteś mi nic winny, a poza tym ja też zawdzięczam tobie moje szczęście- objąłem go mocno- Jesteś dla mnie ważny- gorąc oblał moja twarz. Po chwili przyjemnej ciszy znów się odezwał- Dlaczego nie masz na sobie ubrań?- spojrzałem na swój nagi tors.

-Tak jest wygodniej też powinieneś spróbować- mrugnąłem do niego.

-No.. ja ten eee..- zaczął się jąkać, a ja głośno śmiać. Gdybyśmy nie mieli zaklęcia wyciszającego już dawno obudziłbym współlokatorów.

-Jesteś taki uroczy- szepnąłem mu do ucha przygryzając jego płatek.

-Nie sądzisz ze powinniśmy już iść spać?- spytał.

-Jutro.. to znaczy dziś jest sobota. Czyli brak lekcji. Dlatego nie trzeba zbyt wcześnie wstawać- czułem jak przyśpieszył mu oddech.- No dobrze.- spowrotem rzuciłem sie na łóżko.- Czemu przy mnie zawsze jesteś taki spięty?- nie odpowiedział więc mocno go przytuliłem przez przypadek dotykając dolną część jego ciała.

Ten Jedyny || WolfstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz