Wtedy gdy ciemność zwycięży nad światłością. Wtedy gdy nie będzie ani kszty nadziei. I gdy zniknie szczęście, pojawi się strach. Czy wciąż będziemy razem, pokonując wszelkie przeciwności?
Przez ostatnie dni zdarzyło się kilka rzeczy mój ojciec został złapany i zamknięty w Azkabanie za zabójstwo, nie wpółczuję mu niech tam zgnije za to co zrobił matce. Przygotowania do balu trwają w najlepsze. Wielka Sala jest już przystrojona, na każdym kroku napotkać można duże swiecące dynie, a w ciemnych zakamarkach siedziały nietoperze. Remus chciał kupić wyjściową szatę więc w sobotę poszedłem z nim do Hogsmeade.
-Przymierz tą- podałem mu czarną szatę- będzie pasować- wziął ją odemnie i zamknął sie w przymierzalni.
-Za duża- usłyszałem głos dochodzący zza zasłony.
-Pokaż- mówiąc to rozchyliłem materiał wchodząc do środka- masz rację poczekaj przyniosę mniejszą- i już mnie nie było. Wybrałem odpowiednią szatę i zamknąłem nas razem w przymierzalni.
-Może stąd wyjdziesz?- spytał wskazując na mnie palcem.
-Wolę popatrzeć. Możesz zaczynać- zdziwiłem się gdy naprawdę zaczął odpinać guziki swojej koszuli. Wpatrywałem się jak jego zgrabne palce zsuwają materiał z jego ramion. Niestety bardzo szybko ubrał na siebie kolejna koszulę, kończąc tym samym krótkie przedstawienie- Tak ta dobrze leży. Wyglądasz idealnie- musnąłem jego usta- Ale bez ubrania i tak wygladasz dużo lepiej.
-Syriuszu jesteśmy w sklepie- szepnął chlopak w moje usta.
-Tak jakby mnie to obchodziło- złapałem go za kark patrząc głęboko w oczy- No dobrze.. przebierz się. Kupujemy tą?
-Ja kupuję- zakomunikował.
-Czy to takie złe, że chcę ci kupić prezent?- spytałem puszczając chłopaka.
-Tak. Sam kupuję i koniec- ten jeden raz mu ulegnę, nie będziemy się przecież o to kłócić. Podeszliśmy do kasy, Remus zapłacił za zakupy i opuściliśmy sklep- Czemu ty nie kupiłeś żadnej szaty?- spytał gdy przechadzaliśmy się po Hogsmeade.
-Mam idealną- uśmiechnąłem się tajemniczo.
-Popatrz- wskazał palcem na księgarnię- Chodźmy tam!- zachowywał się jak pięciolatek gdy zobaczy wielkiego lizaka. Pociągnął mnie w stronę sklepu.
-Wybiorę ci książkę- patrzył na mnie ze zdziwieniem- Spróbuje znaleźć taką która trafi w twój gust- przechadzałem się pomiędzy regałami szukając zachęcającej okładki. W oczy rzuciła mi się ciemno granatowa książka, wziąłem ją do ręki. Były to jakieś wiersze uznałem, że spodoba się chłopakowi więc zabrałem ją ze sobą. Chciałem iść zapłacić, gdy z regału obok wypadła cienka książka. Podniosłem ją i przeczytałem tytuł "Największe tajemnice wilkołaków". Ciekawe jakie tajemnice skrywa przede mną Lunatyk. Postanowiłem także ją kupić i wyszedłem ze sklepu- Proszę- podałem mu podarunek.
-Wiersze?- wziął ją do rąk i otworzył na przypadkowej stronie.
-Nie podoba ci się? Mogę kupić coś innego- już chciałem wracać do sklepu.
-Jest cudowna. Dziękuję- przytulił mnie mocno, ale zaraz potem puścił przypominajac sobie gdzie jesteśmy. Przed powrotem wstąpiliśmy jeszcze po zapas ognistej. Mój zaprzyjaźniony sprzedawca nie miał problemu z tym, że jestem niepełnoletni.
~~~
Po powrocie do zamku, chłopak od razu zatopił się w literaturze. Ja zostawiłem swoją na później i poszedłem się przewietrzyć i zapalić. Chodząc korytarzami nie przejmowałem się tym, że jakiś nauczyciel może mnie przyłapać.
-Pst..- usłyszałem szept po mojej prawej stronie. Odwróciłem się i zszokowany ujrzałem Regulusa- No chodź tu- pośpieszył mnie.
-Czego chcesz?- syknąłem podchodząc bliżej.
-Nie mamy ojca, nie mamy matki, może to jest ten czas w którym powinniśmy się wreszcie pogodzić?- czy on mówi na serio? Otworzyłem buzię ze zdziwienia- dziwnie wyglądasz. Chcesz się pogodzić czy nie?
-Jasne braciszku- w końcu jesteśmy rodziną.
CZYTASZ
Ten Jedyny || Wolfstar
FanfictionTo on, znalazłem tego jedynego. Wystarczyło jedno spojrzenie, a moje nogi same się uginały. Jeden uśmiech, a świat wokół mnie wirował. Jeden dotyk, a moje serce biło jak oszalałe. Nie. Nie przestawaj, podoba mi się.