Dla.....
Mam nadzieję, że się spodoba. Mam gorączkę i nie mam siły na dłuższy rozdział...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Trwał właśnie trening drużyny Inazumy Japan, za tydzień miał odbyć się ich mecz z Lwami Pustyni. Endou stał oczywiście na bramce, Hiroto wraz z Shirou i Mido strzelali, a Fudou....Cóż on tak jak zawsze denerwował Kidou, który już miał go serdecznie dość i nie mógł się skupić dosłownie na niczym.
Idzie pobiegać, a on za nim, idzie się napić wody, a ten znowu za nim lezie i tylko mu dokazuje. Albo mu ciągle podkłada nogę przez co ląduje z twarzą w piachu. I jak tu się nie denerwować? To się zaczęło dopiero jakiś tydzień temu, Kidou próbował sobie przypomnieć, czy przypadkiem mu jakoś nie podpadł. Ten łysy koleś przecież musiał mieć jakiś powód.
Właśnie trening dobiegł końca, słońce już powoli się chowało, nadciągnął wieczór. To był dla wszystkich na prawdę męczący dzień. Skierowali się do szatni i zaczęli przebierać, oprócz jednego Yuuto, który został by posprzątać sprzęt. Dopiero po tym wszedł do szatni, w której już nikogo nie było, a przynajmniej mu się tak wydawało. Gdy ściągnął swoją koszulkę usłyszał dźwięk jakby ktoś robił mu zdjęcie. Odwrócił się szybko, za nim stał Fudou z tym swoim niecnym uśmieszkiem i z komórką w ręku. Nie przesłyszało mu się, faktycznie zrobił mu zdjęcie.
- No, no Kidou-Kun, imponujące mięśnie.
- Skasuj to i wynoś się stąd!
- Nie
Kidou miał już naprawdę dość, ale postanowił go zignorować i dalej zaczął się przebierać, a ten nadal robił mu bezkarnie zdjęcia.
- Kidou-kun, weź się wysil i zrób lepszą pozę, albo ściągnij majtki.
W tm momencie Yuuto już nie wytrzymał. Pchnął łysola mocno na ścianę i uderzył ręką obok jego głowy. Patrzyli sobie w oczy. Fudou postanowił wykorzystać okazję i od tak sobie go pocałował.
- Co ty wyprawiasz?! - krzyknął Kidou
- Ha, ha!
Akio wyślizgnął się mu i zaczął uciekać, oczywiście Yuuto za nim .
Zabije cię, ty kartoflu!