Osobę dla, której jest one shot, tak jak zawsze oznaczę w komentarzu.
To miał być dramat, czyli powinno być rozpisane na deski teatru, tak jak w scenariuszu. Nie wiem jak to się piszę, więc nie ma dramatu....Przepraszam, jednak mam nadzieję, że Ci się One Shot spodoba.
~~~~~~~~~~~~~~~
Hiroto i Midorikawa byli przyjaciółmi, a od jakiegoś czasu partnerami. Nikogo ze Słonecznego Ogrodu to nie dziwiło, zawsze trzymali się razem, tworzyli po prostu słodką parę. Jednak była między nimi dość duża różnica. Midorikawa żył zasadą ''Co ma być, to będzie. Trzeba korzystać z życia!'' Był optymistą, nie lubił się przejmować na zapas, zaś Hiroto był realistą i zawsze twierdził, że ''Trzeba na swoją przyszłość sobie zapracować''. Chciał być godzien przejęcia firmy Ojca, chciał być na to gotowy. Dużo się uczył, przez to zaniedbywał swojego ukochanego, po prostu go spławiał twierdząc, że ma jeszcze dużo pracy i tak było codziennie. Nic dziwnego, że zielonowłosy od pewnego czasu chodził smutny i nawet głupie żarty Nagumo go nie śmieszyły.
Midorikawa wszedł do pokoju, który dzielił ze czerwonowłosym, wspomniany chłopak siedział przy biurku i zapewne się uczył. Wyglądał na skupionego, mądrego, wyglądał ta pięknie dla Midorikawy. Nie mógł ta tego zostawić, po prostu musiał go zaczepić, ta bardzo chciał jego uwagi. Podszedł do niego i położył ręce na jego ramiona, zaczął robić mu masaż, a Hiroto cicho mruczał pod wpływem jego dotyku. Jednak szybko go odepchnął, musiał się skupić. Mido czuł się zawiedziony, chciał tylko trochę czułości z jego strony.
- Kochanie, nudzi mi się. Zajmij się mną trochę....
- Może później. Jestem teraz zajęty - powiedział Hiroto
- Mówisz tak codziennie...No chodź, zostaw już te książki - Mido złapał za jego rękę i zaczął go ciągnąć.
Zaczęła się szarpanina, Midorikawa chciał spędzić tylko trochę czasu ze swoim chłopakiem, a ten wolał się uczyć. Jakaś tragedia...W końcu Hiroto się wkurzył i pchnął zielonowłosego ta mocno, że aż upadł na ziemie. Nie przejęło go to co zrobił i usiadł z powrotem za biurko. Mido nie wytrzymał i wybiegł z łzami w oczach z pokoju. Dlaczego on jest taki? Chciał tylko czuć się kochanym przez czerwonowłosego, a on go olewa po całości. Czy ten związek ma jeszcze sens? Wyszedł z budynku i poszedł na plac gdzie nikogo nie było, chciał być teraz sam. Usiadł na huśtawce i delikatnie się bujał, ciepły wiatr rozwiewał jego zielone włosy, swój wzrok skierował na ziemię i znów zaczął płakać. Nie mógł tego znieść, czuł się taki samotny....
- Mido, czemu płaczesz? Znowu ciastka ci się skończyły? Mogę dać ci swoje.
Midorikawa podniósł szybko wzrok. Przed nim stał tak jak zawsze uśmiechnięty Nagumo. Uśmiechnął się do niego delikatnie, gdyż jego słowa nawet trochę go rozśmieszyły.
- Nie, nie oto chodzi, ale dzięki.
- To o co ? Gadaj - czerwonowłosy usiadł przed nim i oparł się o jego kolana.
- O Hiroto.....Znowu mnie ignoruję, a nawet mnie popchnął....
- Wiesz co? Uważam, że nie jest ciebie wart. Nie zasługuję na ciebie....Ale wiesz, kto jest?
Nagumo bez wahania zbliżył swoją twarz do jego i go namiętnie pocałował. Tkwili bez ruchu jeszcze przez chwilę, do puki Mido go nie odsunął. Spojrzał na adoratora ze uśmiechem i pogłaskał go po głowie. Zielonowłosemu spodobał się pocałunek, właśnie tego potrzebował, tylko szkoda, że to nie był jego ukochany chłopak.
- Wybacz, ale ja kocham Hiroto, nie zdradzę go.
- Dobrze...Przynajmniej próbowałem, ale jakbyś zmienił zdanie to wiesz gdzie mnie szukać
Midorikawa wrócił do pokoju w dość dobrym humorze. Czuł się dużo lepiej po rozmowie ze złotookim. Nie wiedział jednak, że za chwilę znów rozpęta się burza.... Hiroto siedział zły na swoim łóżku, przywołał go ręką do siebie i kazał mu usiąść na kolana. Mido od razu to zrobił i wtulił się w ukochanego. Myślał, że wreszcie czerwono włosy zrozumiał swoje błędy. Hiroto przytulił mocno swojego chłopaka.
- Mido, jesteś tylko dziwką - szepnął mu do ucha
Midorikawa nie mógł uwierzyć w jego słowa, od razu wstał i się odsunął. Spojrzał na niego wielkimi oczami. Hiroto wstał.
- Widziałem jak się z nim całujesz, chciałem cię przeprosić, a ty? A ty mnie zdradzasz!
- To nie tak! Ja...Potrzebuję miłości! Czuję się taki samotny, nie interesujesz się mną!
- Tak, tak. Zwal wszystko na mnie! To koniec z nami. - Hiroto nie czekał na odpowiedź chłopaka i się położył tyłem do niego.
Mido znów opuścił pokój z płaczem. Nie mógł już wytrzymać, dlaczego go tak traktuję? Dlaczego nie chciał wysłuchać jego wyjaśnień? To przecież nie było tak! Zielonowłosy po każdej ich kłótni potrafił się pozbierać, lecz nie tym razem. Jego życie powoli traciło sens. Co z tego, że jest jeszcze Nagumo, który się w nim zakochał, skoro on go nie kocha? To koniec....
Następnego dnia Hiroto obudziła jak zawsze poważna Reina. Zdziwił się trochę na jej widok, zazwyczaj to Mido go budzi, ale nie tym razem. Dziewczyna złapała za jego rękę i wyciągnęła go z łóżka. Zaprowadziła go do salonu, gdzie panował niezły tłok. Gdy tylko weszli, powoli się wszyscy rozstąpili odsłaniając leżącego na podłodze Midorikawe. Hiroto od razu do niego podbiegł i przy nim uklęknął. Zielonowłosy miał wbity nóż w serce, wszędzie było pełno krwi. Kiyama dotknął jego zimnego policzka. To już było pewne, Midorikawa Ryuuji nie żyję, popełnił samobójstwo... Hiroto zaczął płakać nad jego zimnym i sztywnym ciałem, zrozumiał, że to jego wina. Jak mógł go tak potraktować? Przecież go kochał!
Mido, przepraszam!!!