Dla.....
Mam nadzieję, że się spodoba.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Taiyou?! Gdzie jesteś Taiyou?!
Fuyuka - pielęgniarka szpitala w Inazuma Town szukała właśnie jednego z pacjentów. Chłopak nie lubił siedzieć w swojej sali, nudziło mu się tam samemu. Wolał porozrabiać. Amemiya Taiyou - bo tak się nazywał, był chory od dzieciństwa i całe swoje życie przebywał właśnie w tym szpitalu. Nic dziwnego, że ciągle uciekał.
Amemiya ukrył się na dziedzińcu za drzewem. Usiadł i patrzył w trawę. Jego życie było naprawdę nieciekawe i pozbawione smaku, od pewnego czasu czuł się samotny.
- Tutaj jesteś!!
- ... - wstał gwałtownie i podszedł do Fuyuki.
- Chodź, wracamy. Zaraz musisz wziąć leki.
- Nie chce... Jeszcze chwilę, proszę. Potem znowu będę musiał tam siedzieć cały dzień, sam!
- Nie, nie będziesz musiał - uśmiechnęła się do niego
- Ale jak to? Będę mógł wyjść?!
- Nie, będziesz miał kolegę na sali. Chłopak miał wypadek samochodowy, jak na razie ma nieuruchomione nogi i nie może chodzić. Przyda mu się.....emmm...- Rozejrzała się, Taiyou już przy niej nie było - No i gdzie on znowu polazł?!
Pomarańczowowłosy biegł z powrotem do swojej sali, chciał jak najszybciej zobaczyć tego chłopca i się z nim zaprzyjaźnić. W końcu będzie miał towarzystwo, będzie z kim pogadać. Wszedł powoli do pokoju, na przeciwko drzwi stało puste niegdyś łóżko, teraz było zajęte. Spod kołdry wystawała fioletowa czupryna, obok łóżka stał wózek. Podszedł powoli, stanął obok i schylił się by, ujrzeć jego twarz. Chłopak patrzył zdziwionym i trochę wystraszonym wzrokiem na Taiyou.
Pomarańczowowłosy delikatnie się zarumienił. Jego nowy kolega miał piękne rysy twarzy i niesamowite oczy.
- Hej, jak się nazywasz?
- Emm...
- Emmm? Bardzo oryginalne imię! - zaśmiał się Amemiya
- Co? Nie.... Jestem Yukimura Hyouga, a ty?
- Amemiya Taiyou - uśmiechnął się - Co Ci jest?
Yuimura opowiedział trochę o sobie i o tym co go spotkało. Nie mógł poruszać nogami, ale lekarze dawali mu 99% na to, że odzyska w nich władzę. Wszystko miały wykazać jutrzejsze badania. Potem Taiyou opowiedział co nie co o swoim ''wspaniałym'' życiu. Okazało się, że oboje kochają piłkę nożną, mieli, więc temat na długie nocne rozmowy.
~~~~
Następnego dnia gdy rudzielec się obudził od razu zerknął na łóżko obok. Jego nowego kolegi nie było, pewnie zabrali go na badania, pomyślał i wstał. Podszedł do lustra, wziął ze szafki szczotkę i zaczął czesać swoje piękne włosy. Podczas tego rozmyślał o Yukimurze, wydawał mu się on taki wspaniały, idealny, bez wad... Zauroczył się w nim, a raczej zakochał od pierwszego. Usiadł z powrotem na łóżku i czekał na swego ukochanego.
Nagle do sali weszła Fuyuka z wózkiem na, którym siedział bliski płaczu Hyouga. Posadziła go na łóżku i wyszła.
- Hej, coś się stało? Źle wyglądasz....
- Ja.... ja....
- Okej?
- Ja już nigdy nie będę mógł chodzić!! - zaczął płakać
Amemiya od razu do niego podszedł i lekko go przytulił. Bał się, że go odtrąci, ale Yukimura tego nie zrobił tylko mocno się w niego wtulił.
- Już nigdy nie będę chodził, biegał, grał w piłkę!!!
- Spokojnie, nie płacz... Proszę - głaszcze go po głowie
- Chce umrzeć!! Nie chce żyć!!!
- Przestań, nie mów tak!
Taiyou przytulił go mocniej, próbował pocieszyć. Po jakimś czasie Yukimura zasnął w jego ramionach. Położył go i przykrył kołdrą. Usadowił się obok, patrzył na jego piękną i jeszcze mokrą od płaczu twarz. Przejechał kciukiem po jego ustach, nachylił się nad nim. Nie mógł się oprzeć i delikatnie go pocałował. O dziwo Hyouga nie spał, otworzył oczy.
- Zrób to jeszcze raz...Proszę...
Amemiya był zdziwiony, że on nie spał i się na niego nie wkurzył, tylko poprosił o powtórkę... Nie myślał dłużej tylko ponownie złączył ich usta w delikatnym i słodkim pocałunku. Yukimura objął go rękami i trzymał by, ten nie przestawał go całować. Jednak pomarańczowowłosy odsunął się powoli i spojrzał mu w oczy.
- Yukimura, ja cię-
- Ciiii - uciszył go już uśmiechnięty Hyouga
Ja ciebie też, a teraz całuj dalej <3