moja opinia o yandere au

457 37 38
                                    

Więc, teraz się wypowiem co ja o tym sądzę i rozwinę myśl.


Dla tych którzy nie wiedzą, yandere to japoński termin, którym określa się postać anime, mangi lub gier o specyficznym zachowaniu. Osoba yandere na początku opowieści jest miła i przyjazna(często nieśmiała, niewinna), by po pewnym czasie zmienić się w osobę wrogą ze skłonnościami do chorób psychicznych. No i to się objawia kiedy inna osoba podrywa bądź jest za blisko osoby którą yandere kocha. I najczęściej ją zabija.


I będę szczera, ja nienawidzę 99% yandere(za chwilę wytłumaczę czym jest 1%). Ponieważ, najczęściej jest to romantyzowanie zabójstwa i chorób psychicznych. I czasami jest tak robione że yandere nie przeszło przez żadne traumatyczne przeżycia bądź coś w tym stylu, więc są yandere bo tak, nie mają powodu bycia takimi ale są. No i to nie jest do końca zdrowy związek. Ponieważ, nie można zabronić swojemu partnerowi spotykać się z innymi, to że ktoś jest miły dla twojego partnera nie znaczy że też są w nim zakochani, no i jeżeli partner cię kocha, będzie z tobą, a jeżeli dana osoba cię nie kocha, trzeba to zaakceptować i iść dalej z życiem. No wiecie, normalne pierdolone ludzkie emocje i ich logika(i to mówi osoba która ma problemy z rozumieniem ich).


I warto wspomnieć że prawdziwe yandere przypadki istnieją. I nie raz jeżeli coś co jest fikcyjne staje się prawdą, okazuje się że nie jest aż takie fajne. Otóż był pewien facet który ożenił się z pewną kobitą, było spoko itp. Lecz wtedy jego żona stała się bardzo zazdrosna, nie tylko o inne kobiety, nie tylko o facetów, nie tylko o jego członków jego rodziny, ale także o zwierzęta. Za każdym razem kiedy pojawiały się nowe zwierzaki, jakimś cudem znikały. I otóż ta żona je albo zabijała, albo wyrzucała. No i w końcu mieli dziecko, małą córeczkę. Lecz pomimo tego iż to był ich owoc miłości, żona nadal była zazdrosna. Aż pewnego dnia żona postanowiła że jej mąż nie będzie kochać nikogo bardziej niż jej.


Ok, koniec powagi. Teraz dam przykłady dwóch wersji yandere au z tego fandom'u które słyszałam, lecz nie są zbyt bardzo popularne(tak mi się wydaje):

1. Flowers and notes/Note close enough - To au kręci się do okoła RusAme(od razu o połowę punktów mniej). Nie znam tego au w 100%. Lecz, fabuła wygląda nim więcej tak: WB nie jest ok ojcem dla Ame, lecz Kanada próbuje pocieszać brata i go wspierać i jeszcze jest Japonia która zarywa do Ame i chce z nim być. Wtedy Rusek przychodzi, jest miły dla Ameryki i na odwrót. Po tym rodzina Rosji zauważa że zaczyna mu odbijać na punkcie USA, lecz ten jest taki że "Ale ja go kocham". W końcu Rus traci kontrolę i ujebał Japonię, WB, swoją siostrę Ukrainę i Kanadę którzy próbowali go powstrzymać i jeszcze tam inne państwa bo dlaczego by kurwa nie? No i Ame był świadkiem tego. I zamiast działać racjonalnie, takie że "O boże! Ten facet jest walnięty i zabił nie winnych ludzi!" miał "O lol, ludzie nie żyją. Teraz pójdę się z nim przeruchać". I kurwa, właśnie ja tego nienawidzę w każdym pierdolonym yandere, że ludzie nie myślą racjonalnie. No i Ame jest pokazywany jako klasyczny uke, słaby, kompletna beksa i uwu soft boi.

2. To au nie ma nazwy, lecz zostało stworzone przez Shingek - Tutaj głównym ship'em jest Niemcy x III Rzesza. W tym au Rzesza i ZSRR się ożenili, wprowadzili się do siebie i Niemcy i Rosja stali się przyrodnim rodzeństwem. Niemcy nie ufał swojemu ojczymowi i nowemu bratu. No i pewnego dnia Rosja postanowił się "pobawić"(czyt. zgwałcić) Niemcem. I po tym Niemcy jedynie się uśmiechał w obecności swojego ojca, ponieważ tylko mu ufał. Chyba można się domyśleć że jego psychika się zniszczyła. W końcu przyszły urodziny Rzeszy, i Niemcy postanowił zrobić "zemstę" i sprawić żeby Nazista był tylko jego. Więc zabił ojczyma i Ruska, lecz także tam był jego dziadek, czyli Rzeszokąt i też go zabił, no i była Syria z powodu szkolnego projektu z którym została przydzielona z właśnie Niemcem. No i Rzesza w końcu przychodzi do pokoju, gdzie jego mąż, ojciec, przyrodni syn i przyjaciółka jego syna są martwi. I co odziwo, w końcu widziałam postać żeby zachowała się naturalnie w tym au! Ponieważ miał reakcję "O nie! Mój syn jest psychopatą i zabił moich bliskich i niewinną dziewczynę!". I wtedy do akcji wkraczają Prusy, który w tym au jest chyba bratem Rzeszokąta(gdyby byłby ojcem, dawno by leżał w piachu). I załatwił Niemca, uciekną po tym z Rzeszą z domu, który został podpalony. Ale w tym czasie Brazylia przechodził obok i odratował Niemca z płonącego domu. I na razie autorka nie kontynuuje historii, lecz przewiduję trzy wersje kontynuacji: Pierwsze, Niemcy zakocha się w Brazylii(nie lubię tego ship'u, lecz chcę żeby Niemiec zostawił Rzeszę w spokoju). Drugie, Niemcy zrozumie swoje akcje i zostawi ojca w spokoju. Trzecie, Niemcy wykorzysta Brazylię żeby "odzyskać" swojego ojca. Podoba mi się to au, ponieważ faktycznie yandere ma powód żeby być yandere i Rzesza użył faktycznie rozumu zamiast rzucić się w ramiona swojego syna który właśnie zabił jego męża.


I na końcu chcę dodać dwie rzeczy.


Po pierwsze, zapomniałam dodać właśnie yandere Japonię w jej różnych wersjach. I po tym co ja napisałam, chyba domyślacie się co ja o tej wersji sądzę.


Po drugie, jest jedna, BARDZO rzadka wersja yandere którą uwielbiam. Chodzi o typ yandere który nie zabija osoby które uważa że mogą odebrać jego/jej ukochaną. Tylko zabijają osoby które ranią jego sympatię. Ta wersja jest naprawdę fajna, ponieważ po powód do zabijania. I właśnie takim typem yandere jest mój Chiny. Jest miły jeżeli ty jesteś miły w stosunku do jego małego NK. Lecz jeżeli zranisz jego Koreę, biada ci.


I to wszystko co miałam do powiedzenia na teraz.

Sytuacje z fandom'u CHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz