"21"

12 1 0
                                    

-Przyjaźnicie się z Sarą - spytał jej ojciec.
-Nie za bardzo. Nie przepadamy za sobą.
-A dlaczego? Może doradziłaby ci w kwestii ubioru? - zaproponowała jej mamy uśmiechając się tak słodko jak idiotka.
-Wie pani co ja wolę wyglądać jak dresiara a nie jak dziwka z pod latarni. - wyszczerzyłam się.
-Sugerujesz że nasza córka się tak ubiera? - oburzył się pantofel, pewnie sam tak ją ubiera. Nie dziwię się. Żona bardzo podobna do córeczki.
-Czy ja sugeruje? Ja mówię jak jest, zresztą z zachowaniem tak samo - Mój tata walnął w stół pięścią.
-Dosyć! Masz przeprosić, ale już! - Krzyki mojego ojca jakoś mnie już nie wzruszają. Srałam w gacie jak miałam 11 lat teraz to mam wyjebane.
-Prędzej zaszyje sobie usta. - wstałam od stołu śmiejąc się pod nosem - Wie państwo co? Chodzę w dresach bo ja jestem zawodniczką piłki ręcznej w najlepszym klubie w Polsce i radziłabym Sarze znaleźć też sobie jakieś zajęcie bo jej się bardzo nudzi skoro wrabia chłopaków w ojcostwo.
-To jest oburzające - powiedziała zniesmaczona matka.
-Tyle mam do powiedzenia. - wyszłam z kuchni a potem poszłam do swojego pokoju. Spakowałam książki na jutro i czyste rzeczy. Kosmetyczkę a w niej szczoteczkę, szczotkę do włosów, jakieś kosmetyki. Stwierdziłam że pójdę do Kamila. Wzięłam ładowarkę i telefon. Napisałam do chłopaka że będę u niego za 10 minut. Schowałam do torby i zeszłam cichutko na dół. Ubrałam buty wzięłam kurtkę do ręki i wyszłam z tego domu.

Byłam u celu swojej podróży. Zapukałam do drzwi i otwarła mi jego mama.
-Dzień dobry ja przyszłam do Kamila.
-Dzień dobry, a tak Kamil mówił że wpadnie do niego przyjaciółka. Zapraszam wejdź. - weszłam do środka uśmiechając się do kobiety.
Po chwili pojawił się chłopak.
-Hej Pati, chodź na górę - szybkim krokiem do niego podchodzę i idziemy na górę.
-Co się stało? Wyglądasz trochę na zdenerwowaną. - zamknął drzwi.
-Odrobina adrenaliny. Wszystko Ci opowiem. A więc tak weszłam do domu i zobaczyłam rodziców i ich znajomych siędzących w kuchni.
Chciałam już wyjść po schodach ale zawołała mnie mama prosząc abym dołączyła do nich, tak też zrobiłam oczywiście z nie chęcią. Przywitałam się ze wszystkimi i okazało się że ci ludzie to rodzice Sary..
-Sary? Co oni robili u ciebie, córeczka im się poskarżyła? - zaśmiał się.
-Daj dokończyć. Ta jej mamusia zasugerowała że źle się ubieram, a ja jej powiedziałam że wolę być dresiarą niż dziwką tak jak ich córka. Zaczęła się kłótnia więc wstałam i powiedziałam żeby Sara sobie znalazła jakieś zajęcie bo jej się nudzi skoro wrabia chłopaków w ojcostwo. - zrobił szerokie oczy.
-Serio tak powiedziałaś?
-Tak. Niech wiedzą jaką mają córeczkę.
-Sam miałem im to powiedzieć, ale ty mnie wyręczyłaś. - uśmiechnęliśmy się do siebie.
-Mogę zostać na noc? Nie chce wracać to domu. - poprosiłam błagalnym tonem.
-Pewnie że tak.
-Dziękuję. - przytuliłam go. - Pójdę się wykąpać, gdzie łazienka?
-Jak wyjdziesz z mojego pokoju to pierwsze drzwi na lewo.
-Okej - wzięłam majtki z torby i poszłam szukać pomieszczenia.
Weszłam do środka okafelkowanej toalety i zaczęłam się rozbierać.
Przypomniałam sobie że nie wzięłam piżamy z domu więc jestem skazana na T-shirt i majtki których na szczęście nie zapomniałam.
Obmyłam się i wróciłam do pokoju w którym zastałam Kamila w bokserkach. Czemu on tak chodzi? Wiem, to jego dom, ale nie wiem czy uda mi się wytrzymać w jego obecności kiedy tak będzie paradował, a tym bardziej zachować barierę przyjaźni.
-A tu przepraszam nie idziesz się myć? - obrócił się i się lekko uśmiechnął.
-Myłem się jak zrobiłem trening, jakąś godzinkę temu.
-Rozumiem. -On widząc jak troszkę jestem spięta na jego widok postanowił jeszcze do tego do mnie podejść. Nie wiem czy mi się uda.
-Co ty taka spięta? - lekko się zaśmiał.
Jak ja nienawidze się hamować, tym bardziej w stosunku do niego.
-Nie ważne - westchnęłam patrząc się praktycznie cały czas w jego oczy.
-Przecież widzę - jeszcze bardziej się przybliżył, a ja zaczęłam się cofać aż w końcu oparłam się o szafę.
-Kamil przestań.
-Ale co ja robię?
-Wszystko. Cały czas robisz rzeczy przed którymi staram się bronić.
Nie mogę się wyleczyć. - dałam swoje ręce na jego klatkę piersiową i zobaczyłam jak przechodzi po niej dreszczyk. - Nie mogę się wyleczyć z Ciebie.
-A chcesz tego?
-Nie do końca. Hamuje się cały czas przed tym żeby Cię... - przerwałam ale on dokończył.
-Pocałować.
-Tak. - patrzyliśmy na siebie przez chwilę. Niech się dzieje to co ma być, w dupie mam to co mówiłam.
Gwałtownie go pocałowałam i kontynuowałam idąc w stronę łóżka.
Usiadł, a ja na jego kolanach. Po chwili oderwałam się.
-Przed tym się tak broniłaś? - podniósł
swoje śliczne dołeczki.
-Tak. - również się uśmiechnęłam patrząc w jego brązowe tęczówki.
-Ja też. - westchnął lekko zdyszany. - Idziemy spać?
-Mhm - przytaknęłam i zeszłam z niego wchodząc na pościel.
Kamil zgasił światło i położył się obok. Objął mnie z tyłu a ja czułam ciepło jego ciała. Po chwili zasnęliśmy.

| Love me back to life |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz