"6"

33 1 0
                                    

Obudziłam się rano chyba była 8. Spojrzałam na zegarek i się nie pomyliłam. Stwierdziłam że nie chce mi się dłużej spać. Przeciągnęłam się i  obróciłam głowę w kierunku Kamila. Przestraszyłam się bo on patrzył na mnie jak morderca.
-Jezu nawet nie wiesz jak mnie przestraszyłeś!- westchnęłam spuszczając powietrze.
-Przepraszam słodko spałaś, nie mogłem się napatrzeć - uśmiechnął się lekko
-Ale już nie śpie- zaśmiałam się i go przytuliłam.
Po chwili się podniosłam i napiłam się wody.
-Dobrze Ci się spało? - spytałam obracając się do niego
-Przy tobie będę się cały czas wysypiał - stwierdził i mnie przyciągnął do siebie i zaczął łaskotać.
-Nie, nie, przestań! - powiedziałam między śmianiem się.
-A dlaczego? Co za to dostanę? - obrócił nas że byłam pod nim
-Może buziaka? - zaczęłam się z nim droczyć.
-No to poproszę.
Pocałowałam go w policzek.
-A myślałem że innego buziaka. - przybliżył swoje usta i pocałował.
Czemu nie mogę mu się oprzeć? Najchętniej bym go całowała cały czas.
-Dobra chodź na śniadanie. - zszedł ze mnie a ja wstałam i zeszliśmy na dół.
Nie zastaliśmy moich rodziców. Ale zostawili karteczkę że pojechali na zakupy i że będą za godzinę.
-To co chcesz na śniadanie?
-A mogę ciebie? - spytał i oblizał usta.
-Jestem do jedzenia?
-Może nie w taki oczywisty sposób, ale bym cię zjadł.
-Dobra, dobra robię jajecznicę bo Ty się nie umiesz zdecydować. - sięgnęłam do szafki i wyciągnęłam z niej patelnie. Potem pokroiłam cebule i podsmarzyłam. Rozbiłam 6 jajek do miseczki. Następnie wlałam na patelnie mieszając i doprawiając.
Dałam na niski ogień i wyjęłam talerze. Posmarowałam kromki chleba masłem i przekroiłam gładąc na naczynia.
****
~Po śniadaniu

-Najlepsza jajecznica na świecie.
-Nie przesadzaj. - uśmiechnęłam sie wkładając talerze do zmywarki.
Poczułam ręce na biodrach i oddech, ten przyjemny oddech na karku.
-No to może teraz moja część śniadania- wyszeptał troche zachrypniętym głosem.
-Ciekawa jestem jaka- zaśmiałam się cicho
Obróciłam sie do niego, a on mnie pocałował. Podniósł mnie i posadził na blat. Całowaliśmy sie powoli i z uczuciem. Zdjęłam swoją koszulke w sumie dobrze, że założyłam stanik.
Kamil był bez koszulki więc to ułatwiło sprawe i kontynuowaliśmy pieszczoty ustami.
-Przyjemne to twoje śniadanie- wypowiedziałam miedzy pocałunkami.
-Moge ci robić takie codziennie. - przegryzł delikatnie moją warge
Było tak przyjemnie że nie usłyszałam nawet kiedy wrócili rodzice.
-No i wiesz ja jej mówiłam że mnie to nie obcho.. - mama urwała w połowie zdania wchodząc z tatąvdo kuchni. Stali wryci a my odskoczyliśmy od siebie, a ja zaczęłam szukać swojej koszulki.
-Patrycja co to ma znaczyć! - krzyknął ojciec. Czemu zawsze jak dochodzi do zbliżenia między mną a Kamilem ktoś nam przeszkodzi, akurat moi rodzice...
-Przestań tato, nic sie nie stało! - powiedziałam lekko zdenerwowana piorunując go wzrokiem.
-Jeszcze. Ja nie wiem dziewczyno co sie z tobą dzieje?!
-Dojrzewam. Myślisz że jestem małą dziewczynką bawiącą sie lalkami?!
Nie tato, tak nie jest dla twojej wiadomości!
-Przestańcie już na siebie krzyczeć. - przerwała nam mama
-To kurwa niech ojciec na mnie nie naskakuje skoro nic nie robie! - byłam już cała wkurwiona. Rzadko przeklinam, ale jeśli ktoś mnie wpieni
łacina u mnie to normalka.
-Pati uspokój sie. - powiedział Kamil zza mnie.
-Dobra, już chodz na góre bo nie chce mi sie słuchać tego pierdolenia- popatrzyłam na ojca, na tą jego zdumioną mine i na mame lekko sie uśmiechając. Weszliśmy do pokoju i położyliśmy sie na łożku.
-Nie widziałem cię takiej wkurzonej nigdy.
-No to miałeś okazje - stwierdziłam podnoszac sie i całując go w policzek.
Zeszłam z łóżka i podeszłam do szafy wybierając ubrania.
-Bede sie zbierał- usłyszałam za sobą
-Czemu? Już mnie zostawiasz? - odwróciłam sie robiąc smutną mine.
-Przecież w poniedziałek wyjeżdzamy nad morze. Trzeba sie spakować. - zaśmiał sie widząc że ja totalnie o tym zapomniałam.
-Ty no faktycznie. Kompletnie wyleciało mi to z głowy.
-No właśnie widze - wstał i poszedł do toalety, a ja kontynuowałam wybieranie rzeczy. Usłyszałam jak Kamil bierze prysznic więc stwierdziłam że przebiore sie w pokoju. Byłam w samej białej koronkowej bieliźnie wiem może ktoś pomyśli że 15sto latka a już taka bielizna, ale naprawde taką lubiałam.
Usłyszałam chwycenie za klamke od pokoju i weszła mama do środka.
-Myślałam że to ktoś inny.. - wypowiedziałam w powracającej złości.
-A ty sie nie boisz że cie Kamil taką zobaczy? - spytała mama lekko się skrzywiając
-Jakoś mi to wisi, wsumie widzieliśmy sie prawie tak w kuchni, zanim przyszliście.
-Jak ty sie odzywasz wogóle do nas. Przekleństwa, co to ma być?
-Mamo prosze daj mi spokój - powiedziałam wywracając oczami
-Okej, ale co do tego, co sie stało w kuchni.. - przerwałam jej
-Nic sie nie stało!
-Stwierdziliśmy z tatą, że to co ma sie wydarzyć to sie wydarzy - Mama wyjęła z kieszeni paczuszke Durex i podała mi ją, a ja byłam troche w szoku.
-Weź ją i użyj jak bedzie trzeba- stwierdziła mama uśmiechając sie.
-Nie wiem co powiedzieć- naprawde nie wiedziałam
-No chyba nie musze cie uczyć jak sie tym posługiwać?
-Nie, nie ma takiej potrzeby. Dzięki
-Nie ma za co - mama już chciała wyjść ale przypomniałam sobie że chciałam tabletki antykoncepcyjne.
-Mamo! - kobieta sie obróciła a ja do niej podbiegłam
-Czy mogłabyś ze mną pójśc do ginekologa?
-A co sie dzieje?
-Nic, tylko chciałam tabletki antykoncepcyjne... - troche ściszyłam ton głosu
-Pewnie, pójdziemy w najbliższym czasie.
-Super - uśmiechnęłam sie.
Podeszłam do łożka i wzięłam telefon do ręki. Zobaczyłam SMSa od Zuzy.
Od Zuzy
Hejka Choli. Zobaczymy sie dzisiaj?
Do Zuzy
Jasne. To może przyjdziesz do mnie na noc?
Od Zuzy
Oczywiście że tak! Bede o 18. Pa ❤️
Rzuciłam telefon na łożko i wziełam tym razem do ręki prezerwatywy które dała mi mama. Usiadłam na łożku i zaczęłam sie śmiać. To nawet fajnie że mi je dali bede pamiętać o nich i kto wie. Wzdrygnęłam sie gdy zobaczyłam Kamila wychodzącego z łazienki. Popatrzył sie na mnie i otworzył buzie ze zdziwienia.
-Co sie gapisz tak na mnie? - zaśmiałam sie
-Wow no tak mógłbym cie cały czas oglądać- podszedł do mnie i usiadł na łózku całując mnie w szyje.
-Co tam masz ciekawego? - spytał a ja mu podałam paczuszke.
-Mama mi dała prezerwatywy i powiedziała że jak mamy coś robić to z tym. - spojrzałam na niego z uśmiechem
-No to może.. Trzeba to jakoś wykorzystać - po tych słowach spojrzał na mnie i zaczął całować. Odwzajemniałam pocałunki.
-Gdyby nie to że musze iść to byś już była naga - wyszeptał mi w usta i delikatnie musnął
-No chyba nie sądziłeś żebym ci tak szybko dała- zaśmiałam sie szyderczo.
Wstałam i ubrałam na siebie dresy idealnie dopasowane z 4F, białą bluzke i na to szarą bluze Helly Hansen.
-Widze że bardzo lubisz chodzić w dresach - spojrzał na mnie z uśmieszkiem
-Masz jakiś problem z tym? - spytałam marszcząc brwi
-Nie, tylko nie jesteś typową nastolatką która chodzi w dzinsach i futrach. - oznajmił a ja sie wkurzyłam na te słowa.
-W dupie to mam, jak ci sie coś nie podoba to...
-Źle mnie rozumiesz ja właśnie wole ciebie dresiare niż dziewczyny które wyglądają jak szmaty, albo dziwki wsumie jedno i to samo.
-No ja myśle że ci sie podobam taka, bo nie zamierzam w sobie niczego zmieniać.
-No nawet nie wiesz jak mi sie podobasz - wstał z łożka i podszedł do mnie.
-Dobra chodz odprowadze cie - pocałowałam go i wyszliśmy z pokoju.
Ubrałam buty moje cudowne Nike Signal w kolorze ciemnego łososiowego. Nie brałam kurtki bo było ciepło. Podwinełam rekawy i wyszliśmy z domu. Okazało sie że dom Kamila mieści sie 15 minut od mojego.
Szliśmy trzymając sie za rece mijając tysiąc lasek które chciały mnie zamordować wzrokiem, mój chłopak jest przystojny i nic na to nie poradze.
Mój chłopak jak to ładnie brzmi... Ale niestety to nie prawda.
Rozmawialiśmy a na naszej drodze stanęła Sara. Rzuciła sie na Kamila klejąc sie do niego ja mucha do lepu.
-Cześć kochanie!
Kochanie kurwa?! Co tu jest grane do chuja!
-Kochanie?! - spytałam zdenerwowana patrząc sie na chłopaka.
-No tak masz problemy ze słuchem? -powiedziała tym swoim piskliwym głosem. Jebana szmata!
-Kamil o co tu chodzi? - spuścił wzrok na dół
-Ja ci powiem - znowu sie odezwała dziwka nie pytając ją o zdanie. Tak naprawde o nic.- Kamilek to mój chłopak.
Nie mogłam w to uwierzyć... Jak on mógł mi to zrobić!
-Aha czyli wszytko jasne, gratulacje Kamilku życze wam szczęścia - poklepałam go po ramieniu a jej wysłałam najsztuczniejszy uśmiech na jaki mnie było stać w tamtej chwili.

| Love me back to life |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz