Rozdział 2.

1.8K 55 2
                                        

2 września

*Pov Nikola*

Wstaję rano z wielkim trudem. Trochę wczoraj się zasiedziałam i dzisiaj nie mam na nic siły. Idę do łazienki i wykonuję poranną toaletę. Postanawiam ubrać się dzisiaj w letnią sukienkę. Trzeba wykorzystać dobrą pogodę. Ubrana schodzę na dół i robię sobie śniadanie. Po 15 minutach wychodzę z domu na przystanek. O 7:50 jestem przed budynkiem. Dzisiaj mam zajęcia do 15. Jak ja to wytrzymam. Zaczynam matematyką, potem historia, dwa niemieckie, geografię i dwa polskie. Przynajmniej dwie ostatnie godziny będą fajne. Mam taką nadzieję. Udaję się pod wyznaczoną klasę i oczekuję na dzwonek. 

*6h później*

-Dzień dobry wam - wita się z nami pani Smith, gdy zajmujemy miejsca w klasie. 

- Dzień dobry - odpowiada każdy. 

- Skoro to nasze pierwsze takie spotkanie to na pierwszej lekcji sprawdzę obecność i opowiecie coś o sobie, a na drugiej zrobimy krótki sprawdzian diagnozujący wasze umiejętności - uśmiecha się życzliwie. 

Buczenie zaczyna rozchodzić się po klasie. No nie powiem, nie uśmiecha mi się pisać ten sprawdzian zwłaszcza, że z polskiego jestem noga. Może jednak nie będzie tak źle? Nauczycielka zaczyna sprawdzać listę i po chwili słyszę nazwisko Klaudii, oho teraz moja kolej. 

- Klaudia Hezell. 

- Tutaj - nauczycielka spogląda w naszą stronę. Mam wrażenie, że w ogóle nie skupiła się na tym co mówiła Klaudia. Zaczęłam się lekko śmiać, gdy nauczycielka otrząsnęła się dopiero wtedy jak Klaudia usiadła. 

- Dobrze, dziękuje. To teraz Nikola Dąbrowska. 

- Tutaj - Jej wzrok był całkowicie skupiony na mnie, wiedziałam, że wszystko co powiem ona zapamięta z najmniejszym szczegółem. - Interesuję się muzyką, ale nie śpiewam, gram na gitarze. Lubię jeszcze siatkówkę, należę do szkolnej drużyny oraz lubię czytać książki, ale nie lektury szkolne - Tutaj zaczęłam się lekko śmiać. 

- Może kiedyś nam coś zagrasz na lekcji -Kobieta uśmiechnęła się. 

- Być może, mogę już usiąść? 

- Tak, oczywiście. 

Pani Smith dokończyła sprawdzać obecność i zadzwonił dzwonek oznajmujący przerwę. Była ona krótka dlatego nie wychodziłam z klasy i rozmawiałam z Klaudią. 

- Jak myślisz jak Ci pójdzie? - zapytała.

- Pewnie kiepsko. Wiesz, że polski nie jest moją mocną stroną. - zaczęłam lamentować. 

- Oj tam dasz radę. Może nasza pani Profesor zaproponuję Ci osobiste korki?- zaczęła się uśmiechać zadziornie.

- Weź spadaj - walnęłam ją żartobliwie w ramię. 

Usłyszałam dzwonek i wiedziałam, że to mój koniec. Kilku uczniów zaczęło wchodzić do klasy i gdy usiedli na miejsce, nauczycielka zaczęła rozdawać sprawdziany. Po około 20 minutach większość uczniów oddała swoje sprawdziany, więc też postanowiłam oddać. I tak nic lepszego nie wymyślę. Oddałam kobiecie sprawdzian, spoglądając jej prosto w oczy. Są piękne. Niebieskie jak ocean. Mogłabym w nich utonąć. Po chwili opamiętałam się i wróciłam do ławki. Do końca lekcji nie spojrzałam na nauczycielkę. Gdy zadzwonił dzwonek dosłownie wybiegłam z klasy, nie chciałam mieć z nią żadnej konfrontacji. 

Wróciłam do domu i przygotowałam sobie kolację. Po kolacji i obejrzanym filmie, przygotowałam sobie książki i ubrania na jutro. Wzięłam szybki prysznic i udałam się do krainy Morfeusza. 

*Pov Monika* 

Dzisiejszy dzień był dla mnie męczący. No może oprócz lekcji z moją klasą. Nie mogłam przestać się na nią patrzeć, jest taka piękna. I ten moment gdy spojrzała mi w oczy. Ona ma najpiękniejsze, ze wszystkich. Ugh muszę się uspokoić. To moja uczennica. Muszę być bardziej ostrożna, jeszcze coś zauważy. Nie mogę na to pozwolić. Postanowiłam lekko się odprężyć i zrobiłam sobie relaksującą kąpiel. Po godzinnej kąpieli udałam się do krainy Morfeusza. 

ZakochanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz