Rozdział 6

1.6K 48 9
                                        

*Tydzień później*

*Pov Monika*

Tydzień minął bardzo szybko. Dzisiaj wreszcie odbędą się korepetycje z Nikolą. Nie mogę się doczekać. Umówiłyśmy się, że po skończonych lekcje będzie ona czekała na mnie na parkingu i od razu pojedziemy do mnie. Siedzę w klasie,a moje rozmyślenia o Nikoli przerywa klasa wchodząca do środka. Po chwili zauważam ją. Ubrała dzisiaj sukienkę i wygląda w niej idealnie wręcz. Ona robi to specjalnie? Chyba nie wie jak na mnie działa, gdy tak się ubiera. Nie mam dzisiaj głowy do lekcji, dlatego zadaję dzieciakom lekcję i udaję, że uzupełniam coś w dzienniku elektrycznym. Po chwili spoglądam na zamyśloną Nikole, wygląda naprawdę pięknie. Gdy nasze spojrzenia krzyżują się, odwracam wzrok czując jak moje policzku stają się całe czerwone. 

*Pov Nikola*

Lubię to uczucie wiedząc, że na mnie patrzy. I do tego ten uśmiech, jejku mogłabym na niego patrzeć całymi dniami. Jest uroczy. Jeszcze dzisiaj te korepetycję, nie mogę się ich doczekać. Specjalnie założyłam sukienkę. Muszę przyznać, nigdy nie sądziłam, że zakocham się z nauczycielce, a tutaj niespodzianka. Stało się. Ale ona i tak pewnie nic do mnie nie czuję. Pozostaję mi jedynie wzdychać do niej na lekcjach. 

*Po szkole*

Zgodnie z umową czekam na Panią Smith przed szkołą. Potem mamy jechać do niej do domu. Nie powiem trochę się stresuję tym wszystkim. Co jak palnę jakąś głupotę ? Pomyśli, że jestem idiotką. Po około 5 minutach zauważam nauczycielkę, która wychodzi z budynku, ale ie jest sama. Towarzyszy jej nauczyciel historii, Pan Miller. Dalej kontynuują rozmowę i po chwili widzę jak Pan Miller pochyla się i całuję policzek niebieskookiej. Poczułam dziwne uczucie w środku. Czyżbym była zazdrosna? Tak cholernie. Zabolało jeszcze bardziej gdy zobaczyłam uśmiech nauczycielki po tym wszystkim. Szybko pożegnała się z Panem Millerem i ruszyła w moją stronę. Gdy była bliżej uśmiechnęła się do mnie, ale nie odwzajemniłam tego. jedynie co chciałam to, żeby te korepetycje jak najszybciej się skończyły. Wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy w drogę. Po około 15 minutach jazdy byłyśmy na miejscu. Dom kobiety był mały, ale bardzo przytulny. Po chwili rozglądania do rzeczywistości przywołał mnie głos Pani Smith. 

- Podoba Ci się tutaj?-zapytała z uśmiechem. 

- Tak, jest tu bardzo ładnie - odpowiedziałam nie spoglądając na nią. 

- Wszystko w porządku? Wydajesz się jakaś smutna. W szkole byłaś bardziej uśmiechnięta. -usłyszałam zmartwiony głos nauczycielki. A może mi się tylko wydawało? 

-Wszystko okej, po prostu trochę źle się czuję, ale dam radę. Możemy już zaczynać?

- Jeżeli chcesz mogę odwieźć Cię do domu i przełożymy korepetycję na inny dzień. - zaproponowała. 

-Nie spokojnie dam radę. Od czego zaczniemy?-zapytała z zaciekawieniem. 

- Może od lektury? Pan Tadeusz?

- No dobrze..

*2 godziny później*

-To dzisiaj na tyle by było - odzywa się nauczycielka. 

-Dobrze, dziękuję za pomoc. - mówię lekko zmęczonym głosem. 

- Chodź odwiozę Cię do domu. Późno już. 

- Nie musi mnie Pani odwozić. Mieszkam niedaleko mogę się przejść.'

- Nie ma takiej mowy. Zapraszam do samochodu - mówi stanowczo kobieta i rusza w stronę drzwi. 

Ruszam za nią i po chwili znajduję się  w samochodzie. Jestem tak zamyślona, że nawet nie zauważam kiedy znajdujemy się już pod moim domem.

- Zamierzasz wysiąść czy może chcesz wrócić znów ze mną?- śmieję się nauczycielka. 

-Tak, tak przepraszam. Jeszcze raz dziękuję za wszystko. Do widzenia. - silę się na lekki uśmiech w stronę nauczycielki i wysiadam z samochodu. 

Wchodzę do domu. Rodziców jak zwykle nie ma. Mieli wrócić dwa dni temu, ale dzwonili, że jednak wyjazd im się trochę przedłuży. Taaa typowe. Kocham ich, ale czasami żałuję, że nie mogą być, ze mną. Odkładam plecak po czym ruszam do kuchni, zrobić sobie coś do jedzenia. Po kolacji udaję się pod prysznic i po chwili znajduję się już w łóżku. Momentalnie zasypiam. 

*Pov Monika*

Patrzę jak Nikola wychodzi z mojego samochodu i rusza w stronę domu. Dopiero gdy dziewczyna znika za progiem, odjeżdżam. Była dzisiaj jakaś przybita. Na lekcji siedziała uśmiechnięta, a potem nagle straciła humor. Czy chodziło o to, co zobaczyła przed szkołą? Z głową pełną myśli ruszam w kierunku domu. Nie mając siły na prysznic od razu ruszam do sypialni. Kładę się na łóżku i udaję się do Krainy Morfeusza. 








_______________________________________________________________________________

Jak myślicie Panią Smith i Pana Millera coś połączy? A może to tylko zwykła przyjaźń?

ZakochanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz