Jest już po północy, więc zbieram się powoli po Sarę. Nadal w głowie mam tą wiadomość, którą dzisiaj dostałem z nieznanego numeru.
Wychodzę z pokoju, ale zanim wyjdę, wchodzę jeszcze do pokoju Klaudii. Dziewczynka już śpi, a w pomieszczeniu świeci się tylko lampka nocna obok jej łóżka.
Podchodzę do niej i siadam na łóżku obok szatynki. Przyglądam się śpiącej siostrze, kładąc dłoń na jej głowie i lekko ją po niej głaszcząc.
Boję się o nią. Gdyby cokolwiek jej się stało, nie wybaczyłbym sobie tego. Ona nawet nie jest świadoma, to nie jej wina... Naprawdę boję się, że stanie jej się coś z mojej winy.
Chwilę patrzę jeszcze na siostrę, po czym gaszę lampkę przy jej łóżku i wychodzę z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Już po chwili jestem w drodze pod adres, pod którym zostawiłem siostrę na domówce. Droga mija mi trochę szybciej, ze względu na to, że jest środek nocy i nie ma korków.
Parkuję samochód w tym samym miejscu co wcześniej i postanawiam zadzwonić do Sary, że na nią czekam, jednak blondynka nie odbiera telefonu. Dzwonię jeszcze raz, ale sytuacja się powtarza.
- Kurwa mać - klnę pod nosem i dzwonię trzeci raz, ale gdy dziewczyna po raz kolejny nie odbiera, już mam po nią iść, gdy nagle zauważam jak ktoś wychodzi z domu.
Dwóch chłopaków niesie jakąś dziewczynę, pijaną jak szpadel. Opierają ją o ścianę budynku i zaczynają obmacywać, śmiejąc się przy tym.
Ciśnienie podskakuje mi prawdopodobnie do dwustu czterdziestu, gdy zauważam, że ta dziewczyna to moja siostra.
Wychodzę jak strzała z samochodu i chcę wejść na podwórko, jednak brama jest zamknięta. Podnoszę wzrok do góry i wskakuję na ogrodzenie. Przeskakuję przez nie i szybko ruszam w ich stronę. Ci goście jeszcze mnie nie zauważyli, ale to już za chwilę się zmieni.
Podchodzę do nich, po czym jednego odciągam od blondynki i uderzam pięścią w twarz, przez co się przewraca. Drugi próbuje mnie atakować, ale łapie go za bluzę i rzucam na ziemię, po czym zaczynam go kopać.
- Zachciało wam się kurwa młodej dupy? - kucam obok niego i łapie za jego twarz - Ona ma kurwa piętnaście lat! - podnoszę głos.
- Sama się kleiła - odzywa się drugi, zauważam jak podnosi się z ziemi.
- Co kurwa powiedziałeś? - podchodzę do niego.
- A co kurwa głuchy jesteś? Ta dziwka sama chciała się jebać!
Rzucam się na niego z pięściami. Chłopak próbuje się bronić, ale nie ma ze mną najmniejszych szans. Wymierzam mu kilka razy pięścią w twarz, a gdy pada na ziemię kolejny raz, na dowidzenia kopię go w twarz. Z jego twarzy tryska krew, a on przestaje się ruszać. Po chwili jednak wypluwa krew z ust, co oznacza, że żyje.
- Kuba... Czy to ty? - słyszę głos dziewczyny. Majaczy siedząc na zimnych kafelkach, oparta o ścianę z przymkniętymi oczami.
- Tak, spokojnie - podchodzę do siostry i próbuję ją postawić na nogach, ale ona wyraźnie nie ma na to siły.
Podnoszę ją na ręce, ale dopiero teraz zaczynam zastanawiać się, jak przejdę z nią na rękach z powrotem przez to ogrodzenie. Na szczęście zauważam klucz w furtce. Przekręcam go i wychodzę na zewnątrz. Jestem już blisko samochodu, gdy nagle Sara wymiotuje prosto na moje ubranie.
- Ja pierdolę - warczę pod nosem, zatrzymując się na chwilę w miejscu - Ojciec mnie zapierdoli.
Otwieram drzwi od strony pasażera i sadzam na fotelu blondynkę w ten sposób, że jej nogi znajdują się jeszcze poza samochodem i opieram ją bokiem o siedzenie. Wyjmuję ze schowka chusteczki i zaczynam wycierać usta, szyję oraz twarz dziewczyny i jej ubranie, które są całe zarzygane. Następnie wycieram trochę swoją bluzę, chociaż i tak nic to nie da. Usadzam siostrę wygodnie we właściwej pozycji i zapinam jej pasy, po czym sam wsiadam do środka i ruszam do domu.
/
Wyjmuję Sarę z samochodu i zanoszę do jej pokoju. Całe szczęście nie spotykam nikogo po drodze. Ciekawe jak bym to kurwa wytłumaczył.
Kładę blondynkę na łóżku, po czym szukam jakiejś piżamy w jej szafie. Siadam obok niej i zaczynam ją przebierać. Rozpuszczam jej włosy i przykrywam kołdrą.
- Tylko nie rzygaj już pod siebie, błagam - mówię bardziej do siebie niż do niej, bo blondynka jest już w takim stanie, że kompletnie odleciała i na pewno mnie nie słyszy.
Jeżeli ojciec się o tym dowie, nawet nie chcę myśleć jakie piekło jej zrobi. A przy okazji mi, w końcu to ja go namówiłem, żeby pozwolił jej iść.
Zabieram brudne ubrania siostry, gaszę światło w pokoju i wychodzę, kierując się do łazienki. Ściągam swoją bluzę i zaczynam prać ręcznie ubrania. Przecież nie mogę tego zostawić w takim stanie, bo gdy zobaczy to ojciec albo Lara to na bank się domyślą.
Po kilku minutach wychodzę z łazienki i wchodzę do swojego pokoju. Rzucam się na łóżko, ciężko wzdychając. Chwilę później zasypiam.
/
- Sara jeszcze śpi? - słyszę jak ojciec kieruje swoje słowa do Lary, akurat wchodzę do kuchni po śniadanie. Jak zwykle przez ostatnie dni, zamierzam zjeść w innym pomieszczeniu.
- Chyba tak - odpowiada brunetka - Jeszcze jej dziś nie widziałam.
- Kuba - szatyn odzywa się do mnie po raz pierwszy od kilku dni - Byłeś po nią w nocy?
- A myślisz, że bym zapomniał? - odpowiadam zdenerwowany, odwracając się do niego - Poza tym, z tego co pamiętam, to nie rozmawiamy.
W pomieszczeniu zapada cisza. Odwracam się z powrotem w stronę szafki i wracam do robienia sobie śniadania.
- Ja tego nie powiedziałem - przerywa po chwili ciszę.
- Zacznijmy od tego, że od kilku dni nie powiedziałeś nic, więc to chyba mówi samo za siebie. Czy nie? Bo może to ze mną coś jest nie tak - odpowiadam z sarkazmem.
- Co ci się stało w ręce? - dopytuje, gdy zauważa moje dość świeże rany z krwi i pozdzieraną skórę z moich kostek na dłoniach.
- Nie twoja sprawa.
- Dobra, tak nie będziemy gadać, siadaj - rozkazuje.
- Nie - mówię stanowczo, znów przenosząc na niego wzrok - W ogóle nie będziemy rozmawiać. O pierwszej, jak kazałeś, pojechałem po Sarę i przywiozłem ją do domu. Wszystko było okej, a teraz pewnie odsypia, bo było późno, gdy kładła się spać. To wszystko? Tak? To daj mi teraz spokój - biorę do rąk miskę z jedzeniem i wychodzę z pomieszczenia, nie czekając na jego odpowiedź.
Wracam do pokoju trzaskając drzwiami.
CZYTASZ
Chcę Cię odzyskać / Kuba Bugajczyk
FanfictionDzieci dorastają, a z czasem zmieniają się ich marzenia i priorytety... nie zawsze na lepsze.