Pov. Yoongi
Siedziałem sobie spokojnie w salonie, kiedy nagle usłyszałem głośne trzaskanie drzwiami. Do mojego domu wparował wściekły Namjoon, który skierował się do mnie. Dawno nie widziałem go takiego. Nie powiem trochę, a nawet bardzo się wystraszyłem.
-Czy ciebie do reszty powaliło?! Ten chłopak jest w stanie dowiedzieć się prawdy o tobie, a ty go jeszcze zaobserwowałeś, przez co go bardziej napędzasz!- krzyczał zdenerwowany. Nienawidze, gdy ktoś krzyczy, szczególnie na mnie. Po moih policzkach mimowolnie spłyneły słone kropelki, kapiące na moją koszule.
-P-Przepraszam w-wiem ż-że zrob-biłem źle, a-ale on mi się p-po prostu spodobał.-wyjąkałem patrząc ślepo w podłoge. Troche czułem sie jakbym tłumaczył się z czegoś mamie. Namjoon jakby się opamiętał zaczął przepraszać, ale go nie słuchałem. Dopiero gdy usiadł obok i objął mnie ramieniem, zacząłem racjonalnie myśleć.
-Brałeś już swoje leki?- zapytał. Kiwnąłem głową na tak. Przez pół miesiąca siedziałem w psychiatryku. Nie powiedzieli mi dlaczego i nie wnikałem bardziej. Drugie pół miesiąca ogarniałem się psychicznie po tym co tam zastałem.- Czyli ten chłopak ci się spodobał? Napisz do niego. Może w końcu kogoś byś poznał.
-Co to za nagła zmiana zdania? Poza tym co jeśli nie jest gejem? I mnie wyśmieje?- zamartwiałem się- A tak właściwie, dlaczego on sie ciebie boi?
-Trochę się wkurzyłem i napisałem do niego. Ale nie martw się, przeprosze go i będzie dobrze, obiecuje.