Czarne audi podjechało pod mój blok, kiedy stałyśmy już przed wejściem.
- Wsiadajcie laski – szyba, od strony kierowcy uchyliła się i ujrzałam nowo poznanego przystojniaka.
- Cześć – powiedziałyśmy praktycznie jednocześnie, po czym wpakowałyśmy się na tył samochodu.
Chciałam go przedstawić przyjaciółce, ale... uświadomiłam sobie, że nie pamiętam, jak ma na imię.
- Kuba – wyciągnął w końcu rękę, do tyłu.
Na moje szczęście...
***
Jechaliśmy przez zupełnie nieznane mi okolice, minęliśmy już dwie miejscowości, a ja kompletnie nie wiedziałam, gdzie jestem. Przez chwilę przeszło mi przez myśl, że wpakowałam się do samochodu obcego faceta, który mógłby być seryjnym mordercą, gwałcicielem, czy kimkolwiek i jeszcze wciągnęłam w to przyjaciółkę. Ale spokojnie, gaz pieprzowy ma stałe miejsce, w mojej torebce. Jednakże w okolicy wciąż same lasy i żadnej żywej duszy.
- Mogę o coś spytać? – Wypaliłam w końcu.
- O co tylko chcesz – w przednim lusterku mignął mi jego seksowny uśmiech.
- Gdzie Ty nas do cholery wieziesz?! – Wykrzyknęłam, ale od razu zaczęłam się śmiać, gdy przyjaciółka spiorunowała mnie wzrokiem.
- Spokojnie, jeszcze chwila i będziemy na miejscu – zapewnił mnie, a w torebce poczułam wibracje telefonu.
"Sms: Pamela
Niezłe ciacho, nie przestrasz go idiotko!"
Spojrzałam na przyjaciółkę, która niemalże sikała ze śmiechu patrząc na mnie, czytającą wiadomość. Wiadomość... o kurczę, nie odpisałam na list. Mam nadzieję, że mój "CZN" się nie obrazi, a ja jutro będę w stanie to zrobić.
W końcu dojechaliśmy do pięknego domu, z bali, otoczonego gęstym lasem. Ech, to takie typowe w górach. Nie zmienia to faktu, że patrzyłam na niego z niemalże otwartymi ustami.
Jak było słychać już od wejścia, impreza trwała w najlepsze. W środku była masa ludzi, a alkoholu jeszcze więcej. Nim się obejrzałam Pamela, z piwem w ręku wmieszała się w tańczący tłum. "Super, zostałam sama", pomyślałam po czym poczułam czyjąś dłoń na swoim biodrze. Kuba.- Chodźmy się napić - powiedział prowadząc mnie gdzieś.
Nawet nie zastanowiłam się przez chwilę, jak wrócimy, skoro i on miał w planach upicie się.
Szliśmy długimi, wąskimi schodami, w górną partię domu. Niemalże czułam jego wzrok na moim tyłku. Kiedy weszliśmy na piętro otworzył któreś z kolei drzwi.- Na dole przelewa się samo piwo - powiedział, otwierając barek. - Na co masz ochotę?
Wskazałam palcem butelkę Martini.
- Dobry wybór - skwitował, podając mi odkręconą butelkę. – Przepraszam za brak kieliszków, ale wiesz, jak to jest w „męskim" domu.
Zaśmiałam się, po czym pociągnęłam spory łyk. Tego mi było trzeba. Podałam butelkę przystojniakowi. Rozejrzałam się po sypialni. Balkon!
- Palisz? - Zapytałam, kiedy pił.
Wyciągnął z kieszeni paczkę Cameli. Uśmiechnęłam się i bez słowa ruszyliśmy na balkon. Wydobyłam z torebki moje cienkie mentole i umieszczając go w ustach odpaliłam szybko. Lubiłam to. Palenie było dla mnie kontrolą, nad własną śmiercią. Na coś w końcu trzeba umrzeć, prawda?
- Ile właściwie masz lat? - Zapytałam, zaciągając się.
- Dwadzieścia pięć - odpowiedział podając mi butelkę Martini.
Więc mam do czynienia, z całkiem dojrzałym mężczyzną. Podoba mi się to. Wypiłam kilka łyków.
- Chodźmy na dół, mam ochotę się zabawić.
- Zabawić mogę się z tobą, w o wiele lepszy sposób - uśmiechnął się figlarnie.
Przygryzłam delikatnie wargę. Tak bardzo mnie pociągał! " Ty już więcej nie pijesz", nakazałam sama sobie w myślach.
Zeszliśmy na dół. Wśród obcych mi twarzy szukałam Pameli. Bawiła się w najlepsze. Podbiegła do mnie i ciągnęła mnie za rękę, do tańczącego tłumu.
- Pij kobieto! - Wetknęła mi w rękę butelkę napoczętego piwa, którą zachłannie opróżniłam. No to zaczynamy imprezę.
W mojej głowie, z godziny na godzinę szumiało coraz bardziej od alkoholu. Nie pomagały nawet przerwy na fajkę, a nogi coraz bardziej odmawiały mi posłuszeństwa. Nagle z tłumu wyrwała mnie czyjaś silną dłoń.
- Nie widziałem cię praktycznie całą noc ślicznotko, musimy to nadrobić - Kuba prowadził mnie ponownie na piętro.
- Gdzie idziemy?
Nim usłyszałam odpowiedź, wziął mnie na ręce i wniósł do poprzednio odwiedzonej sypialni. Przywarł mocno do ściany i zaczął agresywnie całować. Dało się wyczuć od niego alkohol i papierosy, którymi cały przesiąk. Rzucił mnie na łóżko.
- Słyszałem, że chciałaś się zabawić - wyszeptał do mojego ucha.
Nic nie mówiłam. Nie było z mojej strony żadnego protestu. Chciałam tego...
Kuba przywarł do mnie znowu swoimi ustami. Zjechał dłonią do moich piersi, dotykając je łapczywie. Lawirował palcami po moich udach, ściągną z siebie koszulkę. Cholera, był naprawdę seksowny. Czułam, jak jego dłoń dostaje się po moją sukienkę. Wzdrygnęłam się kiedy dotkną mojego krocza. Nagle oddalił się ode mnie i zaczął się pospiesznie rozbierać. Jego dłonie, po chwili dorwały się do mnie, rozrywając moje rajstopy i zdzierając sukienkę. Jego oczy zabłyszczały, kiedy zobaczył mnie w samej bieliźnie. Natychmiast ściągną ją ze mnie i dotykał każdy centymetr mojego ciała. Dało się wyczuć wzrastające w nas podniecenie. Poczułam, jak gwałtownie we mnie wchodzi. Wygięłam ciało w łuk, a skóra nabrała dreszczy. Tak dawno tego nie robiłam...
Poruszał się we mnie coraz szybciej. Rozpływałam się w tej rozkoszy. Jęczałam tak głośno, że zaczynało brakować mi tchu. Chciałam tego, całą sobą.
CZYTASZ
A może miłość?
RomanceSamotność? To uczucie znane było mi aż za dobrze. Małe miasto, kot, puste mieszkanie i ja. Puste były moje dni, noce, wolne chwile. Puste było rownież moje serce. A gdyby tak zabawić sie w miłość?