21.

2.9K 223 1
                                    


Iga.

Obudził mnie całus w usta. Przetarłam oczy, widząc, jak Alan lawiruje nade mną.

- Zasnęłam? – Zapytałam mamrocząc. – Muszę się napić – i ziewnąwszy ruszyłam do kuchni, chwytając za butelkę mineralnej.

Kiedy piłam łapczywie wodę, dobiegły mnie dźwięki jakiejś muzyki. Nie był to rap Alana, melodia była spokojna, miła. W końcu pojawił się w kuchni i z niewinnym uśmiechem ujął moją dłoń, nie wypowiedziawszy przy tym ani słowa i zaprowadził do swojego pokoju. Nigdy nie zapomnę tego widoku. W całym pomieszczeniu panował półmrok. Od progu, aż po same łóżko, włącznie z nim rozsypane leżały płatki krwistoczerwonych róż. Na każdej możliwej półce, podłodze, parapecie stały odpalone świece zapachowe, nie byłam w stanie ich zliczyć, z resztą po co? Czuć było od nich przyjemny, czekoladowy zapach, który komponował się z rozkosznymi dźwiękami muzyki. Wyraz zaskoczenia, na mojej twarzy zastąpił zawstydzony uśmiech, kiedy zdałam sobie sprawę, o co w tym wszystkim chodzi. Alan, stojący za mną, objął mnie i musnął mój kark wargami. Niesamowite było to, ile delikatności wkładał w tę pieszczotę. Odwróciłam sylwetkę ku niemu i spotkałam się z jego gorącymi ustami, na których złożyłam czuły pocałunek. W przeciągu sekundy znalazłam si...ę nad ziemią. Podniósł mnie i kiedy oplotłam jego ciało nogami, przeniósł mnie kawałek dalej, by położyć lekko na łóżku. Tkwił nade mną, uśmiechając się.

- Jesteś taka piękna – wyszeptał, żeby w chwilę po tym, pocałować mnie, tym razem nieco odważniej.

Jeździłam dłońmi, po jego klatce piersiowej, delikatnie dotykałam pleców, jakby obawiając się, że stare już blizny mogą go wciąż boleć, kiedy ten zaczynał całować mnie coraz namiętniej. W końcu, ujmując mnie za biodra, przerzucił nad siebie. Siedziałam na nim okrakiem, a z jego oczu biło tak niesamowite ciepło, którego tak mi brakowało. Trwaliśmy w pocałunku, kiedy poczułam, jak jego palce wędrują, po moim kręgosłupie. Nagły dreszcz przeszedł moje ciało, kiedy zdejmował ze mnie koszulkę. Jego zdenerwowanie było wręcz namacalne. Oddychał głęboko, a jego ręce trzęsły się tak, jak gdyby sam nie wiedział, co robi. Dałam mu chwilę „odetchnąć", kiedy drobnymi pocałunkami dręczyłam jego szyję, zjeżdżając coraz niżej, by w końcu zatrzymać się przed linią spodni, które wolno ściągałam. Nie był już w stanie wykonać jakiegokolwiek ruchu, więc to samo zrobiłam ze swoimi legginsami. Dotykałam lekko jego ciała, chciałam, żeby się rozluźnił. Zrobił to samo. W końcu zrobił to samo i jakby z obawą dotykał moich piersi.

- Czego się boisz? – Zapytałam z uśmiechem, wisząc nad nim.

- Iga, ja... - przerwał na chwilę, a na jego policzkach dostrzegłam lekki rumieniec. – Ja nigdy tego nie robiłem, przepraszam. - Zsunął się na krawędź łóżka i siadając schował twarz w dłoniach.

Podniosłam się i usiadłam obok niego, chwytając jego podbródek.

- Chcesz tego? – Zapytałam, patrząc w jego cudownie błękitne oczy.

- O matko, nawet nie wiesz, jak bardzo...

- Więc daj mi się poprowadzić i przestań się w końcu wstydzić – pocałowałam go delikatnie, co odwzajemnił uśmiechem i wręcz rzucając na łóżko, przywarł mocno swoim ciałem, jak gdyby chciał mieć pewność, że nigdy mu nie ucieknę.

A może miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz