9.

3.6K 255 12
                                    

Zaprowadziłam go do salonu. Szybko pobiegłam do swojej sypialni i wciągnęłam na siebie pierwszy lepszy sweter i skarpetki. Przeklęty nawyk chodzenia na boso. Kiedy do niego wróciłam, rozsiadł się już na kanapie, a na jego kolanach wiercił się Aleksander. Alan drapał jego podbródek, uśmiechając się na mój widok.
- Mieszkasz sama? - Zapytał, kiedy usiadłam naprzeciwko.
- Z tą małą paskudą - wskazałam na kota.
- Nie jest taki zły - pokornie głaskał go dalej.
Przyglądałam mu się coraz uważniej. Miał wyraźnie zarysowaną, a jednocześnie delikatną twarz. Włosy krótko ścięte po bokach, z dłuższą górą i grzywką ułożoną do góry. I te jego oczy... Jeszcze u nikogo nie widziałam takiej odcieni niebieskiego. Widać też było jego zgrabną, umięśnioną sylwetkę. Przyszedł w bokserce i dresach. Na ramionach widać było wyraźne rysy, nogi też były dosyć umięśnione. Straszny przystojniak. Szkoda, że taki młody...
- Dlaczego właściwie przyszedłeś? - Zapytałam w końcu.
- Po twoim liście. I mam naprawdę wielką ochotę poznania Cię, nawet jeśli ostatnie spotkanie nie było powalające - oboje wróciliśmy wspomnieniami do tamtej nocy.
- Nowa praca, nowe życie i te sprawy - zaczęłam ze śmiechem w głosie.
- Następnym razem przyjdź po mnie, obiecuję, że postaram się być dobrym kompanem w spijaniu się.
Gwałtownie wybuchłam śmiechem, na jego słowa. Chwilę później zaczął mi wtórować. Wydawał się być naprawdę w porządku. Nawet jego wiek, gdzieś nagle umknął, kiedy zatraciliśmy się w rozmowie. Wydawał się taki normalny, taki... swój.

A może miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz