8.

3.7K 269 11
                                    

Obudziła mnie czyjaś rozmowa, dobiegająca gdzieś z głębi domu. Leżałam naga, okryta cienką, białą kołdrą. Ubrałam szybko bieliznę. Owinąwszy się w kołdrę wyszłam na balkon zapalić. Wspomnienia ubiegłej nocy nie dawały mi spokoju. To nie byłam ja. Seks na jedną noc, to nie mój styl życia. Ja potrzebuję miłości, ciepła, bliskości, a nie chwilowego zaspokojenia. Ten skurwiel tylko perfidnie mnie wykorzystał. Za dużo wypiłam, byłam zbyt uległa...
Wyrzuciłam niedopałek za balkon. Wciągnęłam na siebie sukienkę i zamówiłam przez telefon taksówkę. Złapałam torebkę i buty w rękę, wyszłam z sypialni. Gdzie do cholery jest Pamela? Otwierałam kolejno wszystkie drzwi na piętrze, a jej ani śladu. Zeszłam na dół. Ja pierdole. Takiego syfu jeszcze nie widziałam, współczuję gospodarzowi sprzątania. Zaczęłam rozglądać się po dużym salonie. Mam ją! Pamela spała w najlepsze między różnymi ludźmi.

- Wstawaj - potrząsnęłam lekko jej ramionami.

- Co się dzieje? - Otworzyła oczy, a światło dzienne zmusiło ją do ich ponownego zamknięcia.

- Nie mamy czasu, za niedługo masz pociąg, ruszaj dupę! - Pociągnęła ją, zmuszając do wstania z narożnika.

Złapałam w locie butelkę wody, rozsadzało mi łeb. Z papierosem w ustach i opowieściami Pameli z zeszłej nocy oczekiwałam taxówki. Sama nie wiedziałam jeszcze, czy chcę jej opowiedzieć, co stało się ze mną, kiedy ta szalała, jak opętana, albo już leżała nieprzytomna, pomiędzy obcymi ciałami.

***

Dotarłyśmy do domu, Pamela w popłochu zaczęła zbierać swoje rzeczy. Ciągle nieprzytomna odprowadziłam ją na pociąg. Pełna niechęci, opowiedziałam jej o ówczesnej nocy. Zaklinała Kubę w myślach i na głos. Mimo wszystko podziękowałam jej, za wizytę. Cholernie się za nią stęskniłam. Właśnie tego mi brakowało. Kogoś, z kim mogę spędzić czas, wygadać się, zwierzyć. Na odległość, czy przez telefon, to już nie było to samo. Opowiedziałam jej również, o swoim sąsiedzie.

- Jeśli czujesz, że to to, nie spierdol tego mała. Kurewsko chcę, żebyś była szczęśliwa – powiedziała, kiedy jedną nogą była już w pociągu.

Wracałam do domu opętana myślami. Kiedy dobrnęłam do mieszkania, jedyne, o czym myślałam, to gorąca, długa kąpiel. Chcę zmyć z siebie to wczorajsze świństwo i w końcu się zrelaksować. Kolorowy świstek przy drzwiach przykuł moją uwagę. Kiedy weszłam do wanny, otworzyłam kopertę. Kąpiel to zdecydowanie idealna pora, na listy:

"Hej!

Spodziewałem się, że samotna dziewczyna, za którą się podałaś spędza piątkowe wieczory w domu.
A tu proszę, czekałem na list i się nie doczekałem. :(
Mam straszną ochotę coraz bardziej Cię poznać, wiesz?
"Zagrajmy" w pytania.
Pytaj mnie o wszystko, co tylko chcesz.
Zapewniam, że możesz liczyć na vice versę.
Miłego dnia! I odpisuj szybko.

Chłopak Z Naprzeciwka"

Uroczy. Wiedziałam, że będzie czekał. Chwyciłam za notatnik, który przyniosłam tu już wczoraj i zaczęłam pisać.

"Hej, hej.
Tak bardzo się za mną stęskniłeś?
Też mam ochotę Cię poznać.
Kurewsko mnie intrygujesz.
Nie chcę grać, w głupie gry.
Chcę Ciebie.

Zatracona W Smaku Whisky"

Czytałam ostatnie słowa. Czyżby jeszcze trzymało mnie z wczoraj?
Tak. Koniec tych gierek. Koniec listów, wtykanych w drzwi, koniec "pisanego słowa". Chcemy się poznać, więc zróbmy to naprawdę. Wyszłam z wanny i zaczęłam suszyć włosy. wciągnęłam na siebie męską, białą bokserkę i wpakowałam list w jedną, z kolorowych kopert. Wyszłam i udałam się naprzeciwko. Wsunęłam kopertę w drzwi i zapukałam. Szybko uciekłam do swojego mieszkania.
Zaniedbałam je ostatnio. Zaczęłam użytkować je, jak pobyt w hotelu. Błąd. Nakarmiłam Aleksandra, po czym wciągnęłam na swoje nogi popielate dresy. Chyba czas zacząć podkręcać ogrzewanie. Więc może jakieś śniadanie? Nastawiłam wodę, na herbatę, otwierając w tym samym czasie lodówkę. Pustki... Nie zdążyłam z niej nic dobrze wyciągnąć, kiedy w mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonienia do drzwi. Podeszłam do nich pospiesznie, a w głowie pojawiło się tylko jedno pytanie. Kto?
- Chciałaś mnie, więc jestem - zobaczyłam przed sobą jego sylwetkę.
Zamurowało mnie. Nie miałam pojęcia, że przyjdzie do mnie tak nagle. A on najwyraźniej zaraz po przeczytaniu listu zebrał się w sobie i ta dam, jest. Stałam, wryta w ziemię. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. A on po prostu stał i uśmiechał się do mnie, w ten sam uroczy sposób, kiedy widzieliśmy się po raz pierwszy.
- Alan - wyciągnął w końcu dłoń, w moją stronę, przerywając niezręczną ciszę.
- Iga - uścisnęłam ją niepewnie. - Wejdź - utorowałam mu drogę, przesuwając się w progu.

A może miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz