19

527 29 9
                                    

Nawet nie wiecie  jak bardzo żałowałam ze sie zgodziłam wpuścić tutaj Ondreaza , obleciał mnie pot i strach jednocześnie . Już widziałam jak chwyta za klamke i z tym swoim parszywym uśmiechem kieruje się w moją strone .
-jak tam sie czujesz ?- rzucil ledwo wchodząc do sali , po czym w podskokach usiadł na moim łóżku jak gdyby nigdy nic .
- czemu tu przyszłeś??- starałam sie zachowywać normalnie , aby nie pokazać ze właśnie cala ekipa pocałowała mnie w dupe za przeproszeniem , a Tony uznał mnie za puszczalska kłamczuche.
- miałem cie nie odwiedzić ? Tayler do mnie dzwonil i mówil ze jestes w szpitalu , a nie mogłem przyjechać wcześniej bo pojechałem do mamy do sąsiedniego stanu .- po tych słowach chwycil moja dłoń , a ja z lekkim przerażeniem na oczach chciałam sie dowiedziec czy czegoś wiecej sie nie dowiedział od Talyera:
-a coś wiecej ci mówil ? Jak tu trafiłam i takie tam ? - zapytałam
-nie nikt niewie podobno , może ty mi wyjaśnisz ? - po tych słowach nie wiedziałam co mam zrobić , musiałam zaimprowizować:
- to przez rodziców , wiesz jak to jest , mozemy o tym nie gadać to troche ciężka sytuacja dla mnie - odparłam szybko
- nie potrzebujesz czegoś , może przyniose ci coś z automatu ?- zapytał troskliwie
-yyy jesli ci sie chce , prosze o kawe - zrobiłam maślane oczy , o czym wstał i poszedł na korytarz .


W tym samym czasie (talyer , avani , addison droga do domu)
- do jasnej cholery , o co tu chodzi -krzyknął tayler kierując samochodem
- sama niewiem ale wiecie cos mi tu nie gra , nie wydaje sie wam ? - rzuciłam addison
- znam Ondreaza juz dobre 4 lata nie wierze ze jest zdolny do tego - powiedziala pewnie avani
- dobra ja tez ale , z drugiej strony czemu mial by kłamać ?- zawahala sie addison , przecież nie wydaje sie wam to dziwne ?
- racja pamietacie piątkowy wieczór , Ann poszla sie przejść i do tego sie spózniła o jakąś godzine , gdy wpadla do domu byla jakaś dziwna ,  a za 30min po jej przyjeździe , Ondreaz wrócil i zniknął w swoim pokoju , nikomu nic nie mówiac- powiedzial tayler
-tayler sugerujesz coś ? - zapytala addison
- sam nie wiem , ale powinniśmy to wyjaśnić , bo coś tu grubo nie gra , ktoś z nich kłamie - odparł

***15min pózniej
Podjechaliśmy samochodem pod dom , w salonie siedział tylko michel:
- i jak wszystko okej z Ann jak sie czuje ??- zapytal
- wszytsko dobrze jednak mamy wiekszy problem - powiedzial tayler
- co sie stalo ? - powiedzial wystraszony
-Ann w szpitalu powiedziala ze zrobila to przez Ondreaza bo dobiera sie do niej , i  Tony z nią zerwał, to tak w skrócie -odparl talyer
- wy sobie żartujecie chyba - mina michela wpadła w duze zakłopotanie , po czym dodał
- gdzie Tony
- poszedl z buta ze szpitala , chcial to wszystko przetrawić- powiedziala Addison
- ale co wierzycie Ann? - zapytal
- szczerze jest to takie 50/50, bo dlaczego miala by oskarżać Ondreaza, a z drugiej znamy go tyle i cieżko w to uwierzyć.-powiedzial tayler
-trzeba to przemyslec i pogadac z Tonym -po tych slowach dzwi gwałtwonie sie otwarły i ukazała sie postac w jesiennym słońcu - Tony  , wszedł bez slowa i pokierował sie w strone  pokoju Ann , krzyczał cos jednak nie slyszeliśmy co dokladnie , po czym wrócil do salonu z tą samą wkurzoną miną i walizką Ann niosąc ją pod pacha . Szybkim ruchem rzucil ją na środek holu  zatrzymał sie , stojąc rozkrokiem wyjął telefon i , energicznie stukał w telefon .

***szpital
Czekalam na Ondreaza jak wróci z kawa , patrzyłam nie miłosiernie w telefon , nagle sie zaświecil - wiadomość od Tonego . Zanim sie obejrzałam chwyciłam łapczywie telefon i odczytałam wiadomosc , moje myśli mnie utwierdziły , Tony nie chce mnie znać


 Zanim sie obejrzałam chwyciłam łapczywie telefon i odczytałam wiadomosc , moje myśli mnie utwierdziły , Tony nie chce mnie znać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Mój sen zeszłej nocy - tony lopezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz