18

538 34 9
                                    

Czułam jak ktoś mocno trzyma mnie za ręke , lecz byłam lekko nie przytomna , wkolo siebie slyszalam jakies szepty i rozmowe , oraz ostry zapach środków do dezynfekacji . Uchyliłam lekko oko , jednocześnie nie mogąc sie ruszyc .
-doktorze obudziła sie - uslyszalam dobrze znany kobiecy głos addison . Podniosłam sie z lekkim bólem o własnych siłach , i ujrzałam siedzących obok mnie Taylera , Addison , Avani i wciąż trzymającego mnie za ręke Tonego .
-mam pytanko co sie stało - zapytałam rozkojarzona , bo serio nie pamietam dlaczego jestem w szpitalu
-dzień dobry , moje imie dr. Walls , zażyla pani silne leki nasenne i popiła napojem alkoholowym co wywolalo u pani katalityczny ........- doktor opowiadal dalej a ja go nawet nie sluchalam patrzylam z wyrazem ,,przepraszam „ na twarzy kierujacy sie do Tonego . Gdy lekarska gadka dobiegla końca zapytalam :
- ile bede musiala tu jeszcze zostać -
- płukanie żoładka jest juz zrobione ale musze cie mieć jeszcze jeden dzień na obserwacji do tego wizyta z psychologiem aby wiecej razy nie doszlo do takiego incydentu i myśle ze mozna cie wypisać ale to jutro- po tych slowach odszedl do drugiego pacjenta obok mnie .
-ale nas nastraszyłaś- rzucil nagle Tony gładząc mnie po dłoni
- dlaczego ? - zapytał Tayler opierajac sie o rame łózka
- niewiem- rzuciłam obojetnie
-nie opowiadac po twoich oczach widać ze coś nie gra - powiedziala addison z politowaniem na twarzy.
- ja... ja po prostu myślalam ze poczuje mniej bólu ktory sprawia mi sytuacja od pewnego czasu- poczułam ulge mówiac to
- co sie dzieje ? To rodzice ? ..- addison usiadła obok mnie i przytuliła
-nie moge wam powiedziec , moze jestem przewrażliwiona ..- nagle zamilkłam kazdy z osoba sie na mnie patrzyl , czułam ich wzrok na sobie .
-mów co jest - powiedzial tony
- nie uwierzysz mi , bo to dotyczy twojego brata - jednym ruchem przysłoniłam twarz rękami. Wszyscy nabrali głeboki oddech , i nie dowierzali .
-ze coo ? Co masz na myśli - rzucili jednogłośnie
-co mam wam powiedziec ze Ondreaz sie do mnie dobiera i szantażuje ?! - krzyknełam z łzami w oczach
- ty sobie chyba żartujesz , znam Ondreaza nie zrobił by czegos takie , po co? - powiedzial Tony
-zarzucasz mi ze kłamie ? , po co mialabym to robic , i tak cie to nie obchodzi zerwales ze mna chyba po ostatniej rozmowie nagrywalam ci sie na wiadomosci a ty miales mnie w dupie - odepchnełam jego reke
-a jak mialem zaareagowac na te wiadomosci miłosne , wyswietlajace sie za kazdym razem kiedy bylem w pobliżu , nawet nie wyjaśnilas kto to - wstal i patrzyl na mnie , byl wściekly .
- mialam powiedziec ze tak to Ondreaz do mnie pisze ? Tego oczekiwales  , gdybys przyszedl wcześniej nie doszlo by do tego , nie była bym w szpitalu - rzucilam
- przegiełaś , ja nie mam ochoty brać w tym udziału - machnął reka i wyszedl .
 

Widziałam jak popycha z brutalna siłą dzwi od sali zabiegowej, nie odwracając sie zniknął za rogiem skrzydła szpitalnego. Tayler na mnie patrzyl i nie dowierzal co powiedzialam
- Tayler .. ja naprawde nie kłamie - powiedziałam przez płacz
-Ann lepiej wypoczywaj  , sam niewiem co mam o tym myśleć ,pojde lepiej za Tonym i sprawdze czy u niego wszystko dobrze .- po tych slowach pobiegł w kierunku dzwi .

Dziewczyny usiadły na moim łózku i same w lekkim szoku siedziały w ciszy , patrząc prosto w biała pościel ktorą byłam okryta

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Dziewczyny usiadły na moim łózku i same w lekkim szoku siedziały w ciszy , patrząc prosto w biała pościel ktorą byłam okryta . Po moim policzku spływaly potoki łez , wiedziałam ze tak sie to skończy .
-Avani , Addison , ja nie kłamie ...- powiedziałam jednocześnie przełamując cisze ktorej nie mogłam znieść
- Ann powtórze slowa Talyera , niech sytuacja sie narazie uspokoi , a ty musisz wyzdrowiec , jak wrócisz do domu to  szczerze wszyscy obgadamy .-rzuciała Addison
- ale .. addison , odpowiedz mi na pytanie ??- patrzylam na nią szklanymi oczami ,nie mogłam nic wyczytac z jej twarzy , była nijaka . Zero uczuć i emocji .
-przemyśl sobie wszystko , zobaczymy sie jutro - powiedziala Avani po czym obie wstaly i wyszly jakby zobaczyły  ducha. Ja siedziałam i patrzyłam jak znikają . Nikt mi nie wierzy , jestem już skreślona na amen .

Dalszą część dnia spedziłam w ciszy i samotności przechodząc różne badania . Ciągle patrzyłam na dzwi licząc ze ktos znajomy sie z nich wyłoni jednak do wieczora nikogo nie zastalam . Wzięłam telefon do reki , chciałam napisac do Tonego , biłam sie z myślami , ale stwierdziłam ze nie jest do dobry pomysł , tym bardziej by mi nie odpisal . Moje patrzenie w telefon przerwal glos pielegniarki:
-prosze pani , przyszedl do pani jakis chlopak życzy sobie pani wizyty , czuje sie pani na siłach ?- zapytala
( w mojej glowie )- czy to Tony ?
-tak prosze niech go pani wpuści - odparlam z podekscytowaniem . Po czym wrócila do poczekalni .
Ja odłozyłam telefon , i twardym wzrokiem patrzylam w strone dzwi , obleciał mnie stres nie powiem, myślalam co powiem Tonemu w takiej sytuacji  . Patrzyłam i patrzyłam i wśrod wieczornych światel ktore byly na korytarzu w oddali widziałam cień ktory powoli sie zblizał. To co zobaczylam przeroslo moje oczekiwania . To nie Tony a Ondreaz zmierzający pewnym korkiem do mnie

Mój sen zeszłej nocy - tony lopezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz