16.

539 22 5
                                    

- Córcia.
- Czego?!- czy choć raz nie moge obudzić się równo z budzikiem?
- Chciałem tylko spytać, czy wygraliście.- szepnął tata, siadając na skraju mojego łóżka.
- No oczywiście, że wygraliśmy. Pojutrze drugi mecz, a później wyjeżdżamy.- mruknęłam, nie otwierając oczu.
- Okej. Kocham cie, córcia.- pocałował mnie w czoło i wyszedł, zapewne do pracy.

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 6.30, czyli nie opłaca mi się już iść spać. Niechętnie wstałam z łóżka i poszłam zjeść śniadanie.
- Tato, kocham cieee.- krzyknęłam na całą przyczepę, gdy wchodząc do kuchni, zobaczyłam stertę gorących naleśników, a obok nich słoik Nutelii i bita śmietana.

Zjadłam wszystko z apetytem i odstawiłam naczynia do zmywarki. Po upłynięciu 30 minut, które przeznaczyłam na oglądanie serialu, poszłam się umyć. Wykonałam poranną rutynę i ubrałam się w przygotowane wcześniej ciuchy

 Wykonałam poranną rutynę i ubrałam się w przygotowane wcześniej ciuchy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Czy wy zawsze musicie zakradać się do mojego domu.- powiedziałam, widząc rozłożonych na kanapie chłopaków i krzątającą się po kuchni Toni.
- Gość w dom, jezus w dom.- odrzekł Fangs z uśmiechem.
- Bóg w dom, idioto!- krzyknęła Topaz z kuchni.
- Musimy pogadać.- szepnął SweetPea, gdy do niego podeszłam.
- A, więc mów.- powiedziałam, rozkładając ręce.- nie mam przed nimi nic do ukrycia.- wskazałam na tych idiotów i przyjaciółkę.
- Na osobności.- syknął i pociągnął mnie w stronę mojego pokoju.
- Coś się stało?
- Ludzie nabierają podejrzeń.- powiedział cicho Sweets.
- Jakich?
- Myślą, że..- westchnął.- myślą, że zdradzasz mnie z Reggiem.

Na te słowa zakrztusiłam się powietrzem. Ludzie plotkują o mnie i Reggiem? Niedorzeczne.
- Powiedz mi, czy między wami nadal coś jest? Jeśli tak, to nie będę się wpierdalał, pamiętaj, że to tylko układ.
- Oczywiście, że nic między nami nie ma.- zaprzeczyłam, trochę za bardzo nerwowo. SweetPea podniósł jedną brew do góry i spojrzał na mnie badawczym wzrokiem.
- Niech będzie.- westchnął i przepuścił mnie w drzwiach.

- No i ja wtedy niespodziewanie podałem piłkę Reggiemu i on zrobił to przyłożenie, a na koniec...- Archie gestykulował i skakał we wszystkie strony. Jego cudowny monolog przerwał dzwonek telefonu chłopaka.
- To tata.- mruknął i odszedł od nas na kilka metrów. Chwilę później wrócił, dziwnie przybity.
- Co jest, Archiekins?- spytała Ronnie.
- Grundy... Grundy została zamordowana.
- O kurwa.- westchnęła Betty i wtuliła się w Kevina.
- Kto to Grundy i kto ją zamordował.- spytała zaciekawiona Toni. Ani ja, ani reszta z Southside nie wiedziała, o czym mówią.
- Grundy uczyła tu muzyki.- mruknęła Cheryl z dziwnym uśmieszkiem.
- To czemu tata Archiego dowiedział się o jej śmierci jako pierwszy?- zaciekawiłam się całą sytuacją.
- Nasz Archie miał z nią romans.- zaśmiał się Chuck.
- Andrews pukał nauczycielkę!- krzyknął Fangs na całą stołówkę.
- Gdyby to, tylko raz...- chrząknął Reggie.
- Zamknij się stary.- odpowiedział rudy, na co wszyscy zaśmiali się głośno.
- Żarty, żartami, ale ja jestem ciekawa, kto ją zamordował.- rzekła Betty i wgryzła się w jabłko.
- Spokojnie, to się stało po drugiej stronie rzeki. Nie masz się czego bać.- zapewniła ją Cheryl.
- Zbadajmy to.- mruknęłam, ale w odpowiedzi usłyszałam jedynie dzwonek na lekcje.

Stałam przy mojej szafce i właśnie wyciągałam z niej rzeczy potrzebne na trening.
- Jughead!- wrzasnęłam, gdy, zamykając szafkę, zobaczyłam jego twarz.
- Chcesz zbadać tą sprawę?- spytał tajemniczym głosem, przez który lekko się zaśmiałam.
- Na razie nie powinniśmy się tym przejmować. Cheryl miała rację, przecież to nawet nie w naszym mieście.
- Jednakże, panna Grundy mieszkała w Riverdale, czyż nie?
- Przestań udawać, że jesteś mądry, bo brzmisz jak debil.- zaśmiałam się i skierowałam kroki ku sali gimnastycznej.

Juggy podążał za mną, gadając o jakiś teoriach i spójnościach. Widać było, że bardzo się w to wkręcił. Mnie też ciekawiło, kto ją zabił, ale nie na tyle, aby robić z tego taki szum. Miałam właśnie głośno ogłosić to chłopakowi, ale przerwał mi dobrze znany głos, pani rudej.
- Dziecko, powiedz mi, gdzie znajdę gabinet dyrektora....ach to ty.- ostatnie słowa wypowiedziała z wyraźnym obrzydzeniem.
- A co znowu idzie pani dać mu dupy?- prychnęłam i stanęłam przed nią, krzyżując ręce na piersi. Jug zaśmiał się pod nosem, na co pani ruda zgromiła go wzrokiem.
- Czego tu szukasz, wiedźmo.- Cheryl podeszła do nas z resztą Vixens.
- Opanuj swoich znajomych z SOUTHSIDE.- pani ruda podkreśliła ostatnie słowo. Wkurwia mnie, gdy dzieli ludzi na części miasta, w którym mieszkają.
- Mojego chłopaka i przyjaciółkę?- odrzekła młoda Blossom i objęła nas ramieniem.
- Ch-chłopaka i przyjaciółkę? Żartujesz Cheryl?- zawachała się lekko, na co przybiłam sobie z Jugheadem piątkę, za plecami Bombszel.
- Nie żartuje, a teraz wypierdalaj obciągać jakimś niewyżytym osobnikom płci męskiej albo nie dostaniesz jedzenia przez tydzień.- pani ruda wyszła szybko ze szkoły, a ja zaśmiałam się głośno.
- Chłopak, mówisz?- mruknął Jones i przysunął dziewczynę do siebie.
- My już pójdziemy.- powiedziałam cicho i skinęłam głową na dziewczyny, na co te ruszyły za mną na salę gimnastyczną.

- Dobra laski, Cheryl jeszcze nie ma, więc chwilę poczekamy, ale jeśli nie przyjdzie w przeciągu kilku minut, to zaczynamy bez niej.- powiedziałam do dziewczyn.
- Jestem, jestem!- Cheryl podeszła do nas i kazała się rozejść dziewczynom, oprócz mnie, Toni, V i B.
- Starsznie was przepraszam, ale dziś nie dam rady poprowadzić treningu.
- A z jakiego powodu?- spytała brunetka.
- Miałam bliższe spotkanie z Jugiem i boli mnie wszystko.- zarumieniła się, a ja zaczęłam śmiać się na całe gardło.- to nie jest śmieszne! Boli jak cholera!
- Jesteście niemożliwi.- mruknęła Toni z uśmiechem.

Po skończonym treningu, prowadzonym przez Veronicę, poszłam pod prysznic, bo dziewczyna dała nam niezły wycisk. Wyszłam z łazienki w samym ręczniku. Dziewczyny już poszły, więc byłam sama, a przynajmniej tak myślałam.
- Reggie!- złapałam się za serce, gdy zobaczyłam chłopaka, opierającego się o framugę drzwi od szatni.- co ty tutaj robisz?
- Chciałem Cię po prostu zobaczyć.
- O-okej, brzmisz jak jakiś pedofil- morderca.- powiedziałam z uśmiechem.
- A skąd wiesz, że nim nie jestem?- odrzekł i zmniejszył odległość między nami. Mocno trzymałam swój ręcznik, ponieważ nie chciałam powtórki z tamtej sytuacji.
- Gwałcisz małe dziewczynki?
- Nikogo nie gwałce, Harley!- zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam.
- Więc po co tu przyszedłeś?- powtórzyłam pytanie. Chłopak nie odpowiedział, tylko zbliżył się do mnie jeszcze bardziej....
- Reggie stop!- położyłam swoją rękę, na jego umięśnionym torsie i odsunęłam go lekko, zauważając, że jest zdecydowanie za blisko.- nie zapominaj, że mam chłopaka.
- Powiedz mi szczerze. Czy gdybyś nie była z SweetPea, byłaby jakaś szansa, że wrócilibyśmy do siebie?- chyba lekko się wkurzył, bo powiedział to z tak pretensjonalnym tonem, że aż przeszedł mnie dreszcz.
- Nie wiem. Chce się skupić na moim teraźniejszym związku. A teraz wyjdź proszę, bo chce się ubrać.- chłopak bez zastanowienia wyszedł z pomieszczenia, trzaskając drzwiami.

Wychodząc z szatni, zobaczyłam bluzę Buldogs Reggie'go, leżąca na ławce. W tym samym momencie, w którym ją podniosłam, otrzymałam SMS'a.

Od: Jebany chuj🤬
Gdy wyszedłem, zaczął padać deszcz, więc pomyślałem, że może być ci zimno na dworze.

Zmieniono nazwę użytkownika  ,,jebany chuj🤬" na ,,Reggie😶"

Nie odpisałam mu. Jedyne co zrobiłam, to uśmiechnęłam się do telefonu i ubrałam ciepłą bluzę, chłopaka, który starał się o mnie za wszelką cenę.

węże potrafią kochać~ Southside SerpentsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz