17.

579 22 2
                                    

- Czy wy wszyscy macie kurwa problemy ze snem?!?- wrzasnęłam na skaczącą po mnie Toni.
- Możliwe.- odpowiedziała wesoło.
- Po co nawiedzasz mnie tak wcześnie?- dopiero świtało, więc moja mądra głowa uznała, że jest chwilę po 6.
- Słuchaj. Dzisiaj drugi mecz i gramy z Nowym Jorkiem!- piszczała ze szczęścia.
- No i co w związku z tym? Pokonamy ich na luzie.- westchnęłam i wstałam z łóżka, podchodząc do szafy.
- Chodzi o to, że oni przyjeżdżają z rana na taką jakby wymianę i będą mieli z nami lekcje. Całyy dzieeń.- powiedziała i zamruczała, patrząc w sufit.
- Gratulacje. Zarywaj do któregoś.
- Taki mam plan. Ronnie mówiła, że to takie przystojniaki.
- A po co ja Ci do tego potrzebna?
- No bo wiesz, przecież będziemy chodzić razem cały dzień, więc musisz wyglądać równie dobrze jak ja.- rzekła różowowłosa i podeszła do mojej szafy, wybierając jakieś ubrania.
- To się nada.- podała mi ciuchy i pokazała palcem na łazienkę.- masz pięć minut.
- Dziesięć.- zmrużyłam oczy i uśmiechnęłam się lekko.
- Trzy.- dziewczyna zrobiła to samo i odchyliła głowę w bok.
- Okej, czyli wezmę długą kąpiel.- rozpromieniłam się i weszłam do łazienki, zatrzaskując drzwi.
- Suka...
- Wiesz, że Cię kocham!- krzyknęłam, słysząc mruczenia Toni.

Po jakimś czasie wyszłam z łazienki ubrana w ciuchy wybrane przez Topaz. Muszę stwierdzić, że dziewczyna ma styl.

- Sweets był wczoraj u ciebie?- spytała dziewczyna, trzymając w ręce bluzę REGGIE'GO

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


- Sweets był wczoraj u ciebie?- spytała dziewczyna, trzymając w ręce bluzę REGGIE'GO.
- Y nie.- zatrzymałam się w przejściu i nerwowo popatrzyłam w ziemię.
- To jakim cudem masz jego bluzę? Przecież wracałam z nim i Fangsem do domu, a wtedy miał ją w torbie, więc jak znalazła się tutaj?
- To nie jego bluza.- mruknęłam cichutko.
- A kogo?- dziewczyna lekko się zdziwiła, ale chyba próbowała to ukryć.
- Reggie'go....- powiedziałam równie cicho.
- Oh, Harley....- Toni podeszła do mnie przysunęła moją głowę do jej torsu.- przecież dobrze wiesz, jakie chodzą plotki. Chcesz popsuć związek ze SweetPea?
- To nie jest związek.- westchnęłam.
- Macie problemy? Obiecuję, że jeśli coś ci zrobił, to uduszę go tymi rękami.
- Nic mi nie zrobił.- zaprzeczyłam. Chwilę zawahałam się, bo nie byłam pewna czy powinnam jej to mówić. Z drugiej strony jest moją przyjaciółką i wie o mnie wszystko.- ten związek to tylko układ.
- Co? Jaki kurwa układ?
- Zwykły układ. Po moim zerwaniu z Reggiem, SweetPea zaproponował, żebyśmy udawali związek, żeby Reggie i Josie byli zazdrośni.
- Żartujesz, tak?- zaprzeczyłam, lekko machając głową.- i nikt o tym nie wie?
- Teraz wiesz tylko ty.
- Stara, ale się wkopałaś. Powiedz mi jedno. Kochasz go?
- Kogo?- sama już gubiłam się w tym wszystkim.
- No Reggie'go!
- Sama nie wiem... Toni, on się tak stara, żeby wszystko naprawić.- jęknęłam i schowałam twarz w włosy dziewczyny, która dalej mnie obejmowała.
- Musisz porozmawiać ze Sweetsem. Nie możesz go okłamywać, a przede wszystkim nie możesz okłamywać samej siebie.- powiedziała profesorskim tonem.
- Dziękuję, Toni. Kocham cie.- wtuliłam się w dziewczynę i westchnęłam.
- Od tego jestem, skarbie. Chodźmy już, chłopacy pewnie czekają.

- O tam! Stoi autokar!- Ronnie piszczała i biegała po całej świetlicy. Przewróciłam oczami i spojrzałam na nią z politowaniem.
- V, spokojnie. Wdech, wydech pamiętaj.- Betty próbowała ją uspokoić, ale na marne.
- Tak dawno go nie widziałam!- krzyknęła brunetka.
- Kogo?- spytał Fangs.
- No Nicka! Jak go zobaczysz, to się zakochasz, Toni!
- Jezusie...- mruknęłam i zaśmiałam się.

węże potrafią kochać~ Southside SerpentsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz